Reklama

Z życia wzięte - Strona 3

"Moja mama traktuje opiekę nad wnukiem jak etat. Jej słowa mnie zmroziły"
"Moja mama traktuje opiekę nad wnukiem jak etat. Jej słowa mnie zmroziły"

"Kiedy myślisz o babci, wyobrażasz sobie ciepłą, troskliwą kobietę, która piecze ciasta, czyta bajki i przytula wnuki bez żadnych oczekiwań. A teraz wyobraź sobie, że pewnego dnia ta sama babcia oznajmia, że powinniście jej płacić za czas spędzony z dzieckiem. Brzmi absurdalnie = sama bym w to nie uwierzyła, gdyby nie fakt, że to właśnie spotkało mnie i moją rodzinę".

Nd. 23 lutego

"Mamo, masz emeryturę, więc ci wystarczy" – usłyszałam od córki. Przestała się odzywać, gdy odmówiłam"
"Mamo, masz emeryturę, więc ci wystarczy" – usłyszałam od córki. Przestała się odzywać, gdy odmówiłam"

"Zawsze wyobrażałam sobie, że emerytura będzie czasem spokoju i odpoczynku. Chciałam mieć chwilę na swoje pasje, cieszyć się życiem, może nawet pozwolić sobie na drobne przyjemności. Okazało się jednak, że dla mojej córki emerytura to nie czas na odpoczynek, ale fundusz awaryjny, z którego powinnam wspierać jej rodzinę".

Sob. 22 lutego

"Oddałam dzieciom wszystko, a teraz słyszę tylko "nie mam czasu". Jestem na końcu listy spraw do załatwienia"
"Oddałam dzieciom wszystko, a teraz słyszę tylko "nie mam czasu". Jestem na końcu listy spraw do załatwienia"

"Całe życie poświęciłam moim dzieciom. Byłam przy nich zawsze, kiedy mnie potrzebowali – czuwałam przy ich łóżkach, gdy mieli gorączkę, pomagałam w lekcjach, rezygnowałam z własnych marzeń, by mogli mieć lepszy start. Nie myślałam o sobie, bo przecież matka tak właśnie powinna postępować".

Sob. 22 lutego

"Narzeczony chce, żebym oddała mu mieszkanie. I ma argumenty"
"Narzeczony chce, żebym oddała mu mieszkanie. I ma argumenty"

"Wydawało mi się, że wyjście za mąż oznacza miłość, wsparcie i wspólne życie, a nie... podpisywanie papierów na czyjąś korzyść. Tymczasem mój narzeczony ma swoją wizję 'sprawiedliwości'. Skoro mam mieszkanie, to jego zdaniem powinnam mu je przepisać – bo przecież po ślubie wszystko powinno być wspólne. No ale przepraszam, wspólne to powinno być to, co razem zdobędziemy, a nie to, co ja już mam".

Sob. 22 lutego

"Polubiliśmy przyszłego zięcia. A potem poznaliśmy jego matkę"
"Polubiliśmy przyszłego zięcia. A potem poznaliśmy jego matkę"

"Kiedy córka powiedziała, że chce przedstawić nam swojego chłopaka, byliśmy zachwyceni. Spotykali się od dwóch lat, wydawało się, że są ze sobą szczęśliwi. Skoro zaplanowała wspólną kolację, to znak, że traktuje ten związek poważnie. Przygotowaliśmy się jak na najważniejszą wizytę, chcieliśmy zrobić dobre wrażenie. Nie wiedzieliśmy tylko, że to nie on będzie w centrum uwagi, ale jego matka".

Nd. 16 lutego

"To świetnie, bo trzeba przestawić meble i posprzątać piwnicę". Mama i teściowa czekały na nasz urlop, żeby zaciągnąć nas do roboty"
"To świetnie, bo trzeba przestawić meble i posprzątać piwnicę". Mama i teściowa czekały na nasz urlop, żeby zaciągnąć nas do roboty"

"Zima, ferie, urlop – czas, kiedy człowiek marzy o odpoczynku, ciepłym kocu, książce i może jakimś wyjeździe w góry. No ale nie u nas. Dla naszych mam urlop zimowy oznacza jedno – dodatkowe ręce do pracy. Bo skoro mamy wolne, to znaczy, że ktoś w końcu może odśnieżyć podjazd, porąbać drewno i poprzestawiać meble, bo "przecież wiosna już niedługo". Tym razem jednak nie damy się wciągnąć w ich plany".

Nd. 16 lutego

"Mąż wolał mamusię niż własne małżeństwo. Gdy żona to nie partnerka, tylko służąca w domu teściowej"
"Mąż wolał mamusię niż własne małżeństwo. Gdy żona to nie partnerka, tylko służąca w domu teściowej"

Kiedy brałam ślub, nie miałam pojęcia, że w pakiecie z mężem dostaję też kontrolującą teściową, która wie wszystko lepiej. A skoro mieszkaliśmy w jej domu, to uznała, że może traktować mnie jak swoją osobistą służbę. Oczywiście mój mąż niczego nie widział. 'Kochanie, bądź cierpliwa' – powtarzał, jakbym to ja robiła problem. A ja cierpliwa byłam. Do czasu".

Nd. 16 lutego

"Goście przychodzili i wychodzili, jakby to było ich mieszkanie a nie moje. A wszystko przez moją mamę"
"Goście przychodzili i wychodzili, jakby to było ich mieszkanie a nie moje. A wszystko przez moją mamę"

"Własne mieszkanie to podobno miejsce, w którym można czuć się swobodnie. Tylko że w naszym przypadku trudno było mówić o jakiejkolwiek prywatności, skoro moja mama uznała, że to idealne miejsce na wakacyjny hotel dla 'bliskich'. A skoro miała klucze, to czemu by ich nie rozdawać: kuzynki, ciotki, znajomi, a nawet zupełnie obcy dla mnie ludzie przewijali się przez nasze mieszkanie, jakbyśmy prowadzili darmowy pensjonat".

Sob. 15 lutego