Z życia wzięte

"Wiecie, że niektóre restauracje oferują specjalne karty stałego klienta... Można zbierać punkty, dostawać rabaty, a czasem nawet zjeść coś gratis. Okazuje się, że ja też prowadzę taki program lojalnościowy, tylko nieświadomie i bez swojej zgody. Klient VIP - Mmoja synowa, która uznała, że mój dom to rodzinny catering na każde zawołanie".
Nd. 2 marca

"Zawsze myślałam, że w trudnych chwilach mogę liczyć na rodzinę. Że jeśli noga mi się powinie, to moi rodzice będą pierwsi, którzy wyciągną do mnie rękę. Jak bardzo się myliłam. Gdy tylko okazało się, że ich "grzeczna córeczka" zaszła w ciążę, kazali mi pakować walizki".
Nd. 2 marca

"Nie widziałam mamy od ponad roku. Pracuje za granicą i rzadko ma okazję przyjechać, więc kiedy zadzwoniła z radosną nowiną, że ma tydzień wolnego i chciałaby spędzić go u nas, nie wahałam się ani chwili. Byłam zachwycona... Mój mąż - mniej. Dużo mniej".
Nd. 2 marca

"Przez całe życie czułam, że coś jest nie tak. Ojciec był, ale jakby go nie było. Dbał o mnie, nigdy mi niczego nie brakowało, ale… nigdy też nie poczułam, że naprawdę mu zależy. Myślałam, że może po prostu taki ma charakter, że nie umie okazywać uczuć. Ale kiedy zadzwoniłam do niego, żeby w końcu wyrzucić z siebie wszystkie żale, usłyszałam coś, czego nigdy się nie spodziewałam".
Nd. 2 marca

"Komunia mojej córki miała być dniem pełnym radości, rodzinnego ciepła i wspólnego świętowania. I rzeczywiście – była pełna emocji. Tylko że niekoniecznie tych, których się spodziewałam. Bo oto w drzwiach mojego domu stanęła moja była teściowa, gotowa na dramatyczne wejście, niczym gwiazda telenoweli".
Nd. 2 marca

"Po wielu latach pracy za granicą wróciłam do domu w końcu szczęśliwa, gotowa zacząć nowy rozdział w życiu. Myślałam, że moje dzieci ucieszą się z mojego powrotu, że będą wdzięczne za to, co dla nich zrobiłam. Ale najwyraźniej moja wizja rzeczywistości była nieco inna od ich".
Nd. 2 marca

"Niektórzy rodzice uważają, że ich dzieci powinny od małego być samodzielne. Żadnych czułości, żadnych ulg, żadnej pomocy – "wypłyń na głęboką wodę i radź sobie". Ale kiedy życie robi psikusa i role się odwracają, nagle okazuje się, że jednak "rodzina powinna sobie pomagać".
Nd. 2 marca

"Kiedy człowiek całe życie prowadzi dom po swojemu, wydaje mu się oczywiste, że to jego przestrzeń, jego zasady. Aż tu nagle pojawia się młoda, 'nowoczesna' synowa i oznajmia, że wszystko robiłam źle. Że czasy się zmieniły, że teraz obowiązują inne standardy, a moje metody są przestarzałe. Myślałam, że to tylko chwilowe uniesienie młodości, ale ona naprawdę postanowiła przejąć kontrolę".
Nd. 2 marca

"Kiedy wzięłam ślub z Adamem, wiedziałam, że ma dorosłą córkę z pierwszego małżeństwa. Była niezależna, miała swoje życie, swoje plany, wszystko wydawało się poukładane. Aż do momentu, gdy nagle doszła do wniosku, że nasze mieszkanie to idealne miejsce… dla niej".
Sob. 1 marca

"Niektórym ludziom naprawdę ciężko wytłumaczyć, że życie toczy się dalej. Po rozwodzie w końcu ułożyłam sobie wszystko na nowo, znalazłam mężczyznę, przy którym czuję się szczęśliwa, a mój były mąż… no cóż, żyje swoim życiem i ma to gdzieś. W przeciwieństwie do mojej byłej teściowej, która postanowiła bronić 'honoru syna', chociaż on sam zupełnie się tym nie przejął".
Sob. 1 marca