"Mąż wolał mamusię niż własne małżeństwo. Gdy żona to nie partnerka, tylko służąca w domu teściowej"

"Mąż wolał mamusię niż własne małżeństwo. Gdy żona to nie partnerka, tylko służąca w domu teściowej"

"Mąż wolał mamusię niż własne małżeństwo. Gdy żona to nie partnerka, tylko służąca w domu teściowej"

canva.com

Kiedy brałam ślub, nie miałam pojęcia, że w pakiecie z mężem dostaję też kontrolującą teściową, która wie wszystko lepiej. A skoro mieszkaliśmy w jej domu, to uznała, że może traktować mnie jak swoją osobistą służbę. Oczywiście mój mąż niczego nie widział. 'Kochanie, bądź cierpliwa' – powtarzał, jakbym to ja robiła problem. A ja cierpliwa byłam. Do czasu".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teściowa królową domu. Ja - najwyżej pokojówką

Mieliśmy mieszkać u teściów "tylko na chwilę". Ta "chwila" trwała już prawie dwa lata, a ja coraz bardziej czułam się jak pomoc domowa niż jak żona. Sprzątałam po wszystkich, bo teściowa "nie lubi bałaganu". Gotowałam obiady, bo "młode kobiety powinny uczyć się obowiązków". Znosiłam uwagi w stylu:

Kiedy ja byłam w twoim wieku, już miałam wszystko pod kontrolą.

A mój mąż? Mój mąż nie widział problemu.

Kiedy powiedziałam o tym mojej przyjaciółce, ta skwitowała to krótko:

Czyli mieszkasz w domu, gdzie jedna kobieta rządzi, druga się podporządkowuje, a jedyny mężczyzna nie ogarnia niczego? Brzmi znajomo.

Nieszczęśliwa para pod drzewem wiśni canva.com

"Nie kłóć się z mamą, ona ma swoje zasady"

Najgorsze było to, że nieważne, co robiłam – zawsze było źle. Gdy sprzątałam kuchnię, słyszałam, że "robię to nie tak, jak trzeba". Gdy gotowałam obiad, teściowa z miną znawcy oceniała, czy "tym razem coś wyszło". Gdy po prostu siedziałam – wyraźnie patrzyła, jakbym marnowała życie.

Próbowałam rozmawiać z mężem. Mówiłam mu, że czuję się jak intruz w domu, gdzie nawet nie mogę poczuć się swobodnie. A on?

Bądź cierpliwa. Mama po prostu ma swoje zasady.

Moja kuzynka, gdy to usłyszała, aż parsknęła:

Czyli co, mama może rządzić tobą, bo "ma zasady", a ty masz siedzieć cicho, bo "tak będzie łatwiej"?

"Zrób coś w końcu dobrze"

Momentem, w którym moja cierpliwość się skończyła, była pewna kolacja. Przygotowałam wszystko, starając się, by teściowa nie miała się do czego przyczepić. Kiedy podałam talerz, spojrzała na mnie, uśmiechnęła się i rzuciła:

No, zobaczymy, czy chociaż raz coś zrobisz dobrze.

I wtedy coś we mnie pękło. Mój mąż? Milczał. Jak zwykle. A ja? Wstałam, zdjęłam fartuch i powiedziałam, że mam dość.

Wieczorem spakowałam walizkę i powiedziałam mężowi: "Ja się wyprowadzam. Ty możesz tu zostać z mamusią, skoro tak ci wygodnie".

Para trackie pakowania pudeł do przeprowadzki canva.com

Mój dom, moje zasady

Tego samego dnia wyprowadziłam się do przyjaciółki.

Mąż dzwonił, pisał, tłumaczył się, że nie chciał konfliktu. I w końcu zrozumiał, że jeśli chce być ze mną, to albo zacznie być mężem, albo zostanie synkiem mamusi na zawsze. Tydzień później wynajęliśmy mieszkanie. A jeśli ktoś zapyta mnie, czy żałuję tej decyzji, odpowiem tylko jedno:

Żałuję jedynie, że nie zrobiłam tego wcześniej.

Justyna

Dominika Tajner zgubiła 40 kilo. Pod wrażeniem jest nawet piąta żona Michała
Źródło: instagram.com/dominika_tajner
Reklama
Reklama