"Goście przychodzili i wychodzili, jakby to było ich mieszkanie a nie moje. A wszystko przez moją mamę"

"Goście przychodzili i wychodzili, jakby to było ich mieszkanie a nie moje. A wszystko przez moją mamę"

"Goście przychodzili i wychodzili, jakby to było ich mieszkanie a nie moje. A wszystko przez moją mamę"

canva.com

"Własne mieszkanie to podobno miejsce, w którym można czuć się swobodnie. Tylko że w naszym przypadku trudno było mówić o jakiejkolwiek prywatności, skoro moja mama uznała, że to idealne miejsce na wakacyjny hotel dla 'bliskich'. A skoro miała klucze, to czemu by ich nie rozdawać: kuzynki, ciotki, znajomi, a nawet zupełnie obcy dla mnie ludzie przewijali się przez nasze mieszkanie, jakbyśmy prowadzili darmowy pensjonat".

Reklama

Dopiero mąż powiedział „DOŚĆ” i zakończył tę farsę. Teraz przynajmniej nie muszę sprawdzać, kto akurat mieszka w moim własnym salonie.

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Daj mi klucze, żebym mogła wpadać bez problemu"

Po latach oszczędzania i planowania w końcu udało nam się kupić wymarzone mieszkanie. Mama była zachwycona. Chodziła po pokojach, komentowała wystrój, a na końcu wyciągnęła rękę po komplet kluczy.

Tłumaczyła, że to "na wszelki wypadek" – w razie awarii, jakbyśmy potrzebowali pomocy. Nie widziałam w tym nic złego. W końcu to moja mama, prawda? Co złego mogło się wydarzyć? Teraz wiem, że powinnam była włączyć myślenie.

Ktoś puka kołatką w drzwi canva.com

"Przecież to rodzina, powinniście się cieszyć"

Pierwszy raz zorientowałam się, że coś jest nie tak, gdy obudził mnie hałas w przedpokoju*Zaspana wyszłam z sypialni i zobaczyłam obcych ludzi w moim korytarzu.

Okazało się, że to znajomi mojej kuzynki, którzy "wpadli na kilka dni" i byli przekonani, że czekamy na nich z otwartymi ramionami. Skąd mieli klucze? Od mojej mamy. Kiedy zadzwoniłam do niej z pretensjami, kompletnie nie rozumiała, o co mi chodzi.

Przecież to rodzina, powinniście się cieszyć! Nic wam nie ubędzie

– oznajmiła, jakby właśnie nie oddała mojego salonu na czyjeś wakacje.

Opowiedziałam o tym koleżance, a ona skwitowała to krótko:

Czyli według twojej mamy, jak masz mieszkanie, to cała rodzina ma do niego prawo? Super, to może powinnaś wystawić na drzwiach grafik pobytów.

Goście zmieniali się jak w hostelu

Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Co kilka tygodni ktoś nowy spał w moim domu.

Ciocia, bo akurat miała sprawy do załatwienia w mieście. Kuzyn, bo "po co miał płacić za hotel". Jakaś daleka krewna, której nigdy wcześniej nie widziałam, bo "mama mówiła, że macie miejsce".

Gdy próbowałam protestować, słyszałam tylko:

Nie bądź taka sztywna, to tylko kilka dni.

Tyle że "kilka dni" zmieniło się w ciągły przewijak ludzi, którzy czuli się u nas swobodniej niż ja sama!

Kiedy moja siostra usłyszała o tych najazdach, parsknęła śmiechem:

To już nawet Airbnb działa bardziej na zasadach prywatności. Może przynajmniej niech ci zostawiają recenzje na lodówce?

"Ale jak to chcesz klucze z powrotem..."

Gdy po kolejnej niespodziewanej wizycie postanowiłam zażądać zwrotu kluczy, moja mama zrobiła minę pełną oburzenia: "Naprawdę? Aż tak się odcinasz od rodziny?"

Nie, po prostu chciałam mieć kontrolę nad własnym domem.

Mama się obraziła, bo "przecież nic się nie stało". A ja miałam już dość życia w mieszkaniu, w którym co chwilę ktoś się rozgaszczał jak u siebie. Moja sąsiadka, której się zwierzyłam, rzuciła ironicznie:

Dobrze, że jeszcze nie zaczęła pobierać od nich opłat i nie wystawia ci rachunków za wynajem.

Widziana przez wizjer kobieta puka w drzwi z niezadowoloną miną canva.com

Nowe zamki, nowy spokój

Mąż miał dość szybciej niż ja. Następnego dnia zamówił nowy zamek i kompletnie zmienił klucze. Tydzień później przez godzinę słyszeliśmy, jak ktoś bezskutecznie próbuje otworzyć drzwi. Potem zaczęły się telefony – nie odbieraliśmy.

I wiecie co? Nagle nikt już nie wpadał do nas bez zapowiedzi.

Lekcja na przyszłość

Po tej historii wiem jedno: nigdy więcej nie oddam kluczy nikomu poza domownikami. A jeśli ktoś jeszcze raz zapyta, czy może "na chwilę" zatrzymać się u nas, odpowiem tylko:

Jasne, jeśli zabierasz ze sobą własne drzwi i ściany.

Renata

Twardziel Karol Nawrocki zdissował Andrzeja Dudę aż wióry leciały. "Żadnej odzieży termicznej" [memy]
Źródło: instagram.com/make_life_harder
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama