"Niektórzy rodzice uważają, że ich dzieci powinny od małego być samodzielne. Żadnych czułości, żadnych ulg, żadnej pomocy – "wypłyń na głęboką wodę i radź sobie". Ale kiedy życie robi psikusa i role się odwracają, nagle okazuje się, że jednak "rodzina powinna sobie pomagać".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
"Mamo, żenię się" – "Aha"
Moja mama zawsze żyła według jednej zasady: "Każdy dba o siebie". Nie była z tych matek, które gotują obiady na dwa dni, dziergają sweterki i pytają, czy masz czapkę. Zamiast tego wychodziła z założenia, że jak sobie radzę, to świetnie, a jak nie, to "człowiek uczy się na błędach".
Kiedy poszedłem na studia, uznała, że skoro jestem dorosły, to powinienem sam się utrzymać. Oczywiście miała dwa mieszkania – w jednym mieszkała, a drugie wynajmowała – ale nigdy nie przyszło jej do głowy, żeby pomóc mi jakoś "wystartować".
Kiedy powiedziałem jej, że się żenię, skinęła głową i zapytała, czy robię duże wesele. To był szczyt jej zaangażowania.
canva.com
Młodzi muszą sami na wszystko zapracować
Z Izą, moją żoną, nie mieliśmy łatwo. Mieszkanie wynajmowaliśmy przez lata, ciułając grosz do grosza na własne. Mama nigdy nie zapytała, jak nam się żyje, ale nie omieszkała pochwalić się, że właśnie kupiła sobie nową torebkę "z prawdziwej skóry".
Za każdym razem, gdy temat schodził na pieniądze, powtarzała swoją złotą maksymę:
Młodzi muszą sami zapracować na swoje.
No to zapracowaliśmy. Po latach wyrzeczeń w końcu kupiliśmy własne mieszkanie. Mieliśmy dom, dzieci i święty spokój.
Aż do pewnego dnia.
"Synu, mam problem"
Mama zadzwoniła do mnie z miną kogoś, kto właśnie odkrył, że świat jest niesprawiedliwy. Okazało się, że jej wynajmujący przestali płacić. Od trzech miesięcy.
"Nie wiem, co robić" – westchnęła ciężko, oczekując, że w tej chwili rzucę wszystko i przybiegnę na pomoc.
Przyznam, że trudno było mi powstrzymać uśmiech. Nagle nie działała zasada "każdy radzi sobie sam"?
canva.com
Zapytałem ją, co właściwie ode mnie chce.
Może porozmawiasz z nimi? Albo weźmiesz to mieszkanie pod swoją opiekę? To w końcu rodzina, powinniśmy sobie pomagać
– stwierdziła tonem, jakby właśnie przypomniała mi o oczywistej powinności.
Cóż, kiedyś też liczyłem na "rodzinę". Wtedy jej odpowiedź brzmiała:
Nie licz na mnie, musisz sobie radzić.
Więc teraz ja odpowiedziałem dokładnie to samo.
Oczywiście mama uznała, że jestem niewdzięczny i że "zachowuję się bez serca". No cóż, przez lata miałem świetny przykład, jak to się robi.
Tomasz