"Delikatnie przerysowałam samochód. Mąż zrobił taką scenę, jakby auto nadawało się tylko do kasacji"

"Delikatnie przerysowałam samochód. Mąż zrobił taką scenę, jakby auto nadawało się tylko do kasacji"

"Delikatnie przerysowałam samochód. Mąż zrobił taką scenę, jakby auto nadawało się tylko do kasacji"

Canva

"No trochę przerysowałam mu to auto, bo nie zdawałam sobie sprawy, że ten słup stoi tak blisko. No zdarza się, przecież najważniejsze, abyśmy byli cali i zdrowi. On z kolei zrobił taki dym z tego, jakbym roztrzaskała samochód w proch i jedynie, do czego się nadawało, to do kasacji. Przecież to tylko kilka stówek za mechanika i auto będzie jak nowe. Mąż zachowuje się jak kiepski aktor, a ja mam już dość tych jego utyskiwań, pretensji i cichych dni. Nie rozumiem, dlaczego on to tak wszystko wyolbrzymia. Jak zbił moje ulubione lusterko, zachowałam się jak człowiek. Nie tak, jak on".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Nie wiem, dlaczego faceci robią taką aferę o auto

Mam wrażenie, że te kilka kilo blachy i 4 koła są dla niego ważniejsze, niż ja i dzieci. Nie dość, że stale je jakoś ulepsza, co chwilę pielęgnuje, to jeszcze wydaje sporo kasy, aby wszystko było najlepiej. Ja nie podzielam tego entuzjazmu. Samochód, to samochód, ma jeździć i tyle. On z kolei traktuje je jak projekt życia.

Nie miałam nigdy o to pretensji, bo każdy ma swoją pasję i niech się spełnia, skoro go to uszczęśliwia. Ostatnio wzięłam to jego cacko i pojechałam na zakupy spożywcze. Zaparkowałam w jednym wolnym miejscu, koło słupa, ale wszystko szło dobrze. Jednak podczas cofania niestety, źle wymanewrowałam kierownicą i ostatecznie przejechałam koło słupa za blisko. W konsekwencji zarysowałam auto męża.

Wróciłam się więc do sklepu i kupiłam mu jego ulubionego czteropaka, aby miał coś na poprawę humoru, bo wiedziałam, że zadowolony to on na pewno nie będzie. Jednak nie pomyślałam, że będzie się tak pieklił.

samochod-przod Canva

Mąż zachowywał się tak, jakby dostał turbodoładowania

Wkroczyłam do domu i powiedziałam mu, że kupiłam mu jego ulubionego czteropaka, by osłodzić mu życie. Po czym wypaliłam, że delikatnie przerysowałam samochód. Dodałam, że delikatnie, ale jakby tego słowa mąż nie usłyszał. Wyparował z domu i pobiegł do auta. Wrócił po kilku minutach i zaczął się dym.

Mąż dostał piany o to, suszył mi głowę pół dnia, ale i lamentował, jakby nic z auta nie zostało. Próbowałam mu to wytłumaczyć, ale na próżno, więc dałam sobie spokój. Teraz się do mnie nie odzywa, tylko chodzi jak struty, a ja nie rozumiem jego reakcji. On przebąknął tylko o obniżeniu wartości auta, jakby to było najważniejsze w życiu. Gdyby sytuacja była odwrotna, cieszyłabym się, że nic mu się nie stało.

Emilia

Jan Pietrzak wjechał samochodem w przychodnię. Uszkodził wiatę i budynek
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama