"Bardzo ciężko zachorowałam i mój syn nie za bardzo chciał się mną zajmować. W zasadzie to bardzo mu się nie dziwię, bo kto by chciał się starszą kobietą zajmować i to na wózku. A jednak jakoś tak nie spodziewałam się, że syn odda mnie do domu opieki. Nie chciałam się na to zgodzić, ale w końcu położyłam się Rejtanem. Syn prawie mnie zmusił jednak do tego, żebym tam pojechała i jak mnie zawiózł, byłam w szoku..."
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Masz historię do opowiedzenia? Prześlij ją na: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Syn chciał mnie zawieźć do domu opieki
Nie da się ukryć, że w ostatnich latach zachorowałam. Stało się to także dlatego, że po 75. roku życia nagle pojawiły mi się różne choroby. Potem jeszcze miałam wypadek samochodowy i trafiłam na wózek inwalidzki. Ciężko sobie tak samemu poradzić w takiej trudnej sytuacji. Mam jednego syna, który mieszka 60 kilometrów ode mnie i on na co dzień pracuje, więc nie może tak cały czas do mnie przyjeżdżać.
Ja to rozumiem i on też. Myślałam, że mi kogoś wynajmie do pomocy, bo mam niezłą emeryturę, ale to nie tak łatwo kogoś znaleźć do pomocy. W końcu syn powiedział, że musimy coś zrobić i tu niedaleko jego miasta jest taka mała miejscowość - dom opieki, dom seniora - coś takiego i że tam mnie może umieścić i będę miała cały czas pomoc. Bałam się tam iść i nie wiedziałam, co robić. Prosiłam syna, żeby tego nie robił. Nie chciałam nagle zmieniać miejsca zamieszkania. On jednak był nieugięty...
Byłam w szoku, gdy tam trafiłam
Gdy syn mnie tam zawiózł, byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że to tak wszystko pięknie będzie wyglądać. Wszystko takie czyste, zadbane i eleganckie jak w hotelu. Dostałam pokój dwuosobowy z jakąś bardzo miłą panią.
Okazało się, że cały czas będę pod opieką lekarza oraz pielęgniarek i opiekunek.
Szybko wyszło też na jaw, że tutaj podają różne ciekawe dania na śniadanie, obiad i kolację oraz bardzo dbają o ludzi. W tym miejscu jest trochę jak w sanatorium, a nie w domu opieki. Dodatkowo przyszykowane są dla nas różne niespodzianki - takie jak różne wieczorki z muzyką. Przychodzi pan z gitarą i nam gra, ma miejsce szydełkowanie i różne takie rzeczy. Nie spodziewałam się, że tutaj będzie tak dobrze. Jestem bardzo zadowolona.
Jadwiga