"Ostatnie lata mojej kuzynki, Janiny, nie były łatwe. Była schorowana, coraz słabsza, ale najbardziej bolało ją to, że jej jedyny syn kompletnie o niej zapomniał. Przez lata żył własnym życiem, a ona mogła co najwyżej oglądać jego szczęście z daleka. Nie odwiedzał, nie dzwonił, nie pytał, jak się czuje".
A potem, gdy zmarła, pojawił się jak pan i władca, pewny, że właśnie stał się właścicielem jej domu i ziemi. Nie miał pojęcia, jaką niespodziankę mu przygotowała.
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Była dla niego wszystkim, on dla niej nikim
Janina całe życie poświęciła swojemu synowi, Michałowi. Sama go wychowywała, dbała o niego, odkładała każdą złotówkę, żeby mógł mieć lepszą przyszłość. Była z niego dumna, kiedy wyjechał za granicę do pracy, liczyła, że będzie miał dobre życie. Nie miała mu tego za złe – chciała, żeby się rozwijał. Ale nigdy nie spodziewała się, że on całkowicie wymaże ją ze swojego życia.
Na początku jeszcze dzwonił, potem już tylko raz na jakiś czas odpisywał zdawkowo, że jest zajęty. Z czasem przestał się odzywać w ogóle. Ludzie we wsi szeptali, że chyba nie zamierza wracać, ale Janina długo broniła syna. Wymyślała usprawiedliwienia: że pewnie dużo pracuje, że nie chce jej martwić swoimi problemami. Ale w końcu i ona przestała się łudzić.
canva.com
Sąsiedzi nie dali jej umrzeć w samotności
Gdy zaczęła podupadać na zdrowiu, pomoc przyszła nie od syna, a od sąsiadów. Widząc, że coraz trudniej radzi sobie sama, skontaktowali się z pomocą społeczną. Wysłano do niej młodą opiekunkę, Magdę.
Magda szybko stała się dla niej kimś więcej niż tylko opiekunką. Była ciepła, troskliwa, gotowała jej obiady, robiła zakupy, ale przede wszystkim po prostu z nią rozmawiała. To ona wpadła na pomysł, żeby poszukać Michała w mediach społecznościowych.
Kiedy pokazała Janinie jego profil, ta przez chwilę patrzyła na ekran w milczeniu. Było tam wszystko – drogie samochody, egzotyczne wakacje, eleganckie restauracje. Było mnóstwo uśmiechów, radości, świętowania sukcesów. Nie było tylko jednego – żadnego śladu po matce.
Dostał tyle, ile na nią poświęcił
Kiedy Janina zrozumiała, że dla swojego syna jest nikim, podjęła decyzję. Spisała testament. Wszystko – dom, ziemię, oszczędności – zapisała Magdzie. Bo to Magda była przy niej w ostatnich latach życia, to ona dbała o nią, gdy inni ją zostawili.
canva.com
A Michał? Jemu też coś zostawiła. Dokładnie tyle, ile przez te wszystkie lata jej ofiarował. Cztery kury i kurnik.
Pojawił się dwa tygodnie po jej śmierci. Nie dlatego, że chciał ją pożegnać – chciał spadek. Był przekonany, że wraca po swój dom rodzinny, że oto należy mu się wszystko, co Janina miała.
Nie spodziewał się, że czeka go niespodzianka. Gdy usłyszał treść testamentu, jego twarz zrobiła się purpurowa. Wpadł w szał, krzyczał, że to niemożliwe, że został oszukany.
Ale prawnicy byli jednoznaczni – wszystko odbyło się zgodnie z wolą Janiny. Michał dostał swoją "część" spadku – kilka kur i kurnik na podwórku.
Nie miał dla niej czasu, ale na pieniądze znalazł chwilę
Nie wiem, czy cokolwiek zrozumiał. Widziałam, jak odjeżdżał, wściekły, z papierami testamentowymi w rękach. Może jeszcze będzie próbował coś ugrać, może będzie walczył o coś, na co nie zasłużył. Ale jedno wiem na pewno – dostał dokładnie to, na co zapracował.
Grażyna