"Nie bukiet, nie kolacja – mąż na Walentynki dał mi wolność"

"Nie bukiet, nie kolacja – mąż na Walentynki dał mi wolność"

"Nie bukiet, nie kolacja – mąż na Walentynki dał mi wolność"

canva.com

"Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie prawdziwym luksusem nie jest kolacja przy świecach ani bukiet róż. Prawdziwy luksus to cisza, samotność i brak obowiązków przez cały weekend. I właśnie taki prezent sprawił mi mój mąż na Walentynki".

Reklama

Zamiast tandetnych pluszaków i serduszek, oznajmił: "Zabieram dzieci do mamy, masz wolne". To było lepsze niż jakiekolwiek wyznanie miłości. Po raz pierwszy od lat mogłam usłyszeć swoje własne myśli – i żadna z nich nie zaczynała się od "MAMO!".

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Nie martw się, odpoczniesz" – i pierwszy raz nie były to puste słowa

Kiedy mój mąż powiedział, że ma dla mnie "wyjątkowy prezent walentynkowy", w duchu przygotowywałam się na klasykę gatunku: czekoladki z marketu albo perfumy, które on sam chciałby czuć, a nie ja nosić. Ale nie. Tym razem zaskoczył mnie jak nigdy wcześniej.

Wiesz co? Zabrałem dzieci do mamy. Wracamy w niedzielę wieczorem. Masz dom tylko dla siebie.

Najpierw myślałam, że żartuje. Potem, że coś przeskrobał i teraz próbuje się wkupić. A kiedy w końcu do mnie dotarło, że to dzieje się naprawdę, miałam ochotę płakać ze szczęścia.

Kiedy powiedziałam o tym mojej koleżance, ta aż klasnęła w dłonie:

Czy on przypadkiem nie pobił właśnie wszystkich mężów świata? Bo jeśli tak wygląda prawdziwa miłość, to ja też chcę!

Uśmiechnięta kobieta canva.com

Walentynki w ciszy - biorę to

I tak oto zostałam samotną królową swojego własnego zamku. Pierwszy raz od lat mogłam:

  • Zjeść coś, co nie było dokończonym obiadem dziecka.
  • Obejrzeć film, którego nie wybrała pięciolatka ani mój mąż "bo to klasyka kina".
  • Pójść do łazienki i NIKT nie zapytał "mamo, długo jeszcze?".

To nie były zwykłe Walentynki. To był Dzień Wolności.

Moja kuzynka, gdy jej to opowiedziałam, aż się zaśmiała:

No i widzisz? Inni dostają pierścionki, a ty masz święty spokój. Wygrałaś życie!

Cisza jest romantyczna

Nie zrozumcie mnie źle – kocham swoją rodzinę. Ale kocham też momenty, kiedy nikt ode mnie nic nie chce. Gdy nie muszę odpowiadać na pytania, wycierać małych buziek ani udawać, że słucham opowieści o Minecraftcie.

Więc co zrobiłam z moimi Walentynkami?

  • Zamówiłam sobie ulubione jedzenie i zjadłam je NA CIEPŁO.
  • Położyłam się na kanapie i gapiłam w sufit BEZ POCZUCIA WINY.
  • Odpaliłam serial i obejrzałam go BEZ PAUZOWANIA CO 5 MINUT.

I wiecie co? To było lepsze niż romantyczna kolacja!

Tata z dziećmi canva.com

Mąż właśnie ustawił sobie poprzeczkę za wysoko

Mąż zadzwonił wieczorem, pytając, jak się czuję. A ja?

Leżałam w łóżku, pachnąca i wypoczęta, z książką w ręku, i po raz pierwszy od lat nie musiałam nikogo kłaść spać.

Czy to znaczy, że od teraz będę oczekiwać, że co roku na Walentynki zniknie na cały weekend? Być może.

Bo jeśli tak wygląda prawdziwa miłość, to ja chcę ją świętować przynajmniej raz w miesiącu!

Renata

Caroline Derpieński już tak nie wygląda. Na ściance pręży się w czarnych włosach i lateksowym kombinezonie
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama