"Co bym nie robił, to teściowa i tak wytknie mi błąd. Po jej ostatnim wyczynie nasz konflikt sięgnął zenitu"

"Co bym nie robił, to teściowa i tak wytknie mi błąd. Po jej ostatnim wyczynie nasz konflikt sięgnął zenitu"

"Co bym nie robił, to teściowa i tak wytknie mi błąd. Po jej ostatnim wyczynie nasz konflikt sięgnął zenitu"

Canva

"Moja teściowa mnie nie szanuje, a moja żona jeszcze jej broni. Mam wrażenie, że one dwie trzymają sztamę przeciwko mnie, a ja jestem w domu tylko po to, żeby im służyć i być workiem treningowym do wytykania błędów. Niedawno jednak teściowa przesadziła".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teściowa czepia się mnie o wszystko

Moja teściowa chyba nie ma lepszego zajęcia niż wytykanie mi błędów. Ostatnio doszło do takiej sytuacji, że już po prostu nie dałem rady. Otóż mam w ogrodzie kilka jabłonek. Jak co roku postanowiłem je przyciąć, żeby lepiej owocowały. No i ledwo wziąłem sekator do ręki, a już słyszę za plecami:

Źle tniesz. Nie tak. Za wysoko. Za nisko.

Oczywiście to teściowa zaczęła się za mną snuć, żeby mnie krytykować. Jakby była jakimś wielkim specjalistą od sadownictwa, chociaż nigdy w życiu nie widziałem, żeby sama cokolwiek w ogrodzie przycinała. Chodziła za mną krok w krok, wzdychała, jęczała, poprawiała każde moje cięcie słowami:

To trzeba czuć, a ty nie masz ręki do tego. Ja to bym zrobiła lepiej.

W końcu nie wytrzymałem, oddałem jej sekator i powiedziałem:

To proszę bardzo, skoro teściowa jest taka mądra, to niech sama wszystko poprzycina.

Zatkało ją, zrobiła taką minę, jakbym nie wiadomo jak bardzo jej ubliżył, odwróciła się na pięcie i żwawym krokiem pomaszerowała do domu. I od tamtej pory już dwa tygodnie się do mnie nie odzywa. Żona się na mnie wściekała, ciągle mówiła mi, że mam iść przeprosić jej mamusię. Już miałem się zgodzić, ale teściowa znowu mnie tak wkurzyła, że stwierdziłem: nie, koniec.

Mężczyzna jadący na rowerze. Canva

Teściowa wyprowadziła mnie z równowagi

Otóż wczoraj wróciłem do domu po całym dniu ciężkiej pracy. Strasznie styrany. Pomyślałem, że czas na relaks. Zaparkowałem samochód w garażu i postanowiłem wsiąść na rower i pojechać przez las do pobliskiego sklepu po "orzeźwiający napój".

Chodzę, szukam, ale nigdzie nie widzę mojego roweru. W końcu wszedłem do domu i pytam żony, gdzie mój rower. A ta mówi, że jechali panowie zbierający złom i że mamusia wydała im mój rower, bo przecież był już stary.

Zdębiałem. Fala gorąca przeszła przez całe moje ciało. Mój ukochany rower, mój skarb, który miałem od czasów młodości, został oddany na złom. Tak się na teściową wściekłem, że żona musiała mnie uspokajać. Pojechałem samochodem szukać tych złomiarzy, ale nie znalazłem. Byłem wściekły. Do tej pory nie mogę się uspokoić.

Tak to brutalnie teściowa się zemściła. Przecież nawet jakbym przyniósł złote jabłka z tej jabłoni, to teściowa i tak by powiedziała, że mogły być większe i bardziej błyszczące. A najgorsze jest to, że moja żona zawsze trzyma jej stronę. Jakby nie widziała, jak mnie jej matka traktuje. Nie ma żadnej sprawiedliwości. A ten rower, to ja im nie wybaczę nigdy i teściowa jeszcze mnie popamięta.

Pozdrawiam, udręczony zięć

Emmanuelle Seigner i Roman Polański — historia miłości. Ona miała lat 20, on 53
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama