"Mój mąż, z którym jestem od piętnastu lat, ostatnio wpadł na – jego zdaniem – romantyczny i wzruszający pomysł. Otóż postanowił, że odnowimy naszą przysięgę małżeńską. Dla wielu kobiet byłby to cudowny gest, dowód miłości, zaangażowania i chęci ponownego przyrzeczenia sobie wierności, szacunku i miłości do grobowej deski. Niestety, w moim przypadku jest zupełnie inaczej. Od dwóch lat rozważam rozwód".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moje uczucie do męża się wypaliło
Ilekroć patrzę na mojego męża, czuję nie tylko chłód emocjonalny, ale też pewną irytację, frustrację i smutek. Nasze małżeństwo już dawno przestało być źródłem szczęścia, a stało się raczej ciężarem, z którym nie potrafię sobie poradzić.
Nie było jednej dramatycznej chwili, w której zrozumiałam, że nie kocham go tak jak kiedyś. To nie zdrada, nie przemoc, nie wielka awantura pchnęły mnie do tych refleksji. To powolny rozpad, drobne rysy, które w końcu utworzyły wielką przepaść. Brak rozmów o czymś więcej niż codzienne obowiązki, brak bliskości, czułości, wsparcia. Drobne zranienia, które nawarstwiały się latami. Obojętność, która stopniowo zastępowała dawne ciepło. I wreszcie ta myśl, która powracała coraz częściej – że może by się rozstać, może już nie ma czego ratować.
Jednak mimo tych rozważań nigdy nie zdobyłam się na ten ostateczny krok. Z różnych powodów. Trochę z wygody, ze strachu, z litości. A może dlatego, że wciąż mam nadzieję, choć już sama nie wiem, na co.
Canva
Mąż wpadł na pomysł, żebyśmy odnowili przysięgę małżeńską
A teraz mąż chce, żebym znów stanęła naprzeciw niego, w pięknej sukience, uśmiechnięta, składając mu te same przysięgi, które piętnaście lat temu wypowiedziałam z wiarą i przekonaniem, że to miłość na całe życie.
Nie wiem, czy mój mąż zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak. On chyba jest szczęśliwy, nie dostrzega, jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Może nie chce tego dostrzegać. Może ten pomysł z odnowieniem przysięgi to jego sposób na zaklejenie tych pęknięć, których nie chce nazwać po imieniu. Może wierzy, że jeśli wypowiemy te słowa raz jeszcze, wszystko magicznie się naprawi. A może po prostu żyje w swoim świecie, w którym nadal jesteśmy zgodnym, kochającym się małżeństwem.
Czuję, że to moment, w którym muszę podjąć decyzję. Nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku. Nie mogę składać przysięgi, w którą nie wierzę. Ale jednocześnie nie wiem, jak mu to powiedzieć. Nie chcę złamać mu serca. Musiałabym zburzyć tę iluzję, którą być może tak starannie budował przez lata.
Mam ogromny dylemat. Może gdyby była nadzieja, że znowu coś poczuję do męża, to podjęłabym próbę.
Alina