"Moja ukochana wnusia jest prawdziwą artystką. Od małego, jak tylko kredkę do ręki wzięła, to już było widać, że ma talent. Namawiam żarliwie synową, żeby wysłała wnusię do liceum plastycznego, a ta uparła się, że tego nie zrobi i tyle. A mi tak bardzo szkoda marnować taki talent".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Synowa nie chce posłać wnusi do liceum plastycznego
To, co wnusia potrafi namalować – no, to się w głowie nie mieści. Tylko spojrzy na coś, a za chwilę to jest na papierze, jakby ktoś zdjęcie zrobił. No cudo. Wszyscy w rodzinie się zachwycają, znajomi też, a nawet pani od plastyki w szkole potwierdza, że to dziecko ma dar od Boga.
I tu zaczyna się mój ból, bo synowa, matka tej zdolnej dziewczynki, nie chce jej posłać do liceum plastycznego. No ręce mi opadają. Mówi, że to nie ma przyszłości, że z tego nie będzie pieniędzy, że lepiej do jakiejś normalnej szkoły, a potem na studia. Ale przecież jak ktoś ma talent, to trzeba go rozwijać. A ona jakby tego nie widziała. Jakby nie zauważyła, że jej własne dziecko ma pasję i robi coś, co kocha. Serce mi się kraje na samą myśl, że ten talent się zmarnuje, że moja wnusia będzie musiała robić coś, czego nie chce, a jej obrazy będą leżeć w szufladzie.
Canva
Szkoda marnować talentu
Rozmawiałam, tłumaczyłam, nawet pokazywałam różne historie znanych malarzy, którzy zaczynali jako dzieciaki z wielką pasją. Mówiłam, że może jakaś wystawa, może jakiś konkurs – ale nie, synowa twardo swoje. Mój syn, ojciec dziecka, to w ogóle milczy, jakby go to nie obchodziło. A mnie to po prostu boli. Człowiek całe życie pracował, żeby dzieci miały lepiej, a teraz widzi, jak jego wnuczka, która ma szansę na coś pięknego, jest stopowana przez własną matkę.
Ja rozumiem, że świat jest trudny, że życie kosztuje, ale przecież szczęście dziecka też się liczy. Ja sama nie miałam takich możliwości, w moich czasach nikt się nie przejmował talentami. Ale dziś, kiedy można być, kim się chce, kiedy artyści sprzedają swoje prace w internecie, kiedy są galerie, wystawy, a nawet programy, które pomagają młodym twórcom, to nie ma co zamykać dziecku drzwi przed nosem.
Nie mogę patrzeć, jak ten talent się marnuje. Moja wnusia ma dar i kocha malować, a ja nie chcę, żeby kiedyś miała mi za złe, że nie walczyłam o jej przyszłość. Czuję taki żal, już nie wiem, co mam robić, ani do kogo mam się zwrócić.
Z poważaniem, babcia zatroskana o przyszłość wnuczki