"Może ktoś jeszcze pamięta czasy, kiedy ferie oznaczały rzucanie śnieżkami, budowanie fortów i samodzielne wymyślanie zabaw... Bo moje dzieci chyba o tym nie słyszały. W ich świecie ferie to czas, kiedy mama staje się osobistym clownem, reżyserem i menedżerem kreatywności. A kiedy próbuję im powiedzieć, że mogą bawić się same: 'Ale maaamooo, nudzi mi się!'. Serio: czyli naprawdę rodzice muszą być 24/7 rozrywkowymi showmanami".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Zaczęło się pierwszego dnia ferii, o 7:30 rano. Jeszcze z kawą w ręce usłyszałam pytanie mojego młodszego syna: "Mamo, co teraz będziemy robić?". Odpowiedziałam, że teraz mama wypije kawę, a on może zająć się swoimi zabawkami. W odpowiedzi zobaczyłam minę, jakbym zaproponowała mu wycieczkę na Antarktydę w kąpielówkach.
Nie minęła godzina, a zaczęły się negocjacje:
Mamo, może pójdziemy na łyżwy?
Mamo, a może zrobimy tor przeszkód w salonie?
Mamo, mogę włączyć twojego laptopa i zagrać?
W tym momencie poczułam, że ferie dla nich to jak wakacje all-inclusive, a ja – pracownik obsługi gości.
canva.com
"Rodzice jak w Disneylandzie"
Pamiętam, jak w dzieciństwie biegałam z koleżankami po podwórku, zjeżdżałam na sankach z najbliższej górki i nikt mnie nie pytał, czy się przypadkiem nie nudzę. Wręcz przeciwnie – jak wracałam do domu, to czasem mama mówiła:
Za długo cię nie było, to się teraz sama sobą zajmij.
A dzisiaj? Kiedy próbuję zasugerować moim dzieciom, żeby same wymyśliły, co robić, patrzą na mnie z rozczarowaniem: "Ale mamo, ty zawsze wymyślasz coś fajnego!".
I wiecie, co? Zdarza mi się to całkiem często. W końcu kto buduje namioty z koców? Kto robi zawody w skakaniu przez poduszki? Kto wymyśla konkurs na najśmieszniejsze miny? No tak, ja. Ale wiecie, co jest najlepsze? To, że po pół godzinie dzieciaki już wszystko rozwalają i wracają z pytaniem: "A co teraz?".
Kiedy zapytałam moją sąsiadkę Sylwię, jak sobie radzi z feriami, ta wybuchnęła śmiechem:
Radzi? Moje dzieci myślą, że mieszkają w Disneylandzie! Codziennie wymyślają coś nowego: wycieczka do lasu, robienie pierników, domowe kino… A jak powiem, że dzisiaj mama chce posiedzieć w ciszy, to patrzą na mnie, jakbym ich porzucała.
Z kolei moja koleżanka Iza, która ma trójkę dzieci, opowiedziała mi o swoim "feryjnym grafiku".
Miałam ambitny plan: rano zabawy plastyczne, potem spacer, a wieczorem wspólne granie w planszówki. Pierwszego dnia po pięciu godzinach byłam tak wykończona, że rzuciłam hasło: 'Idźcie oglądać bajki, mama musi odpocząć'. I wiesz co? Nawet wtedy wołali: 'Mamo, ale my wolimy się bawić z tobą!'.
canva.com
Czyli to źle, że czasem chcę odpocząć
Zaczynam się zastanawiać, czy my, rodzice, nie przesadzamy z tą potrzebą organizowania dzieciom każdego wolnego dnia. Czy naprawdę musimy być non stop dostępni i kreatywni? Czy to źle, że czasem marzę, żeby moje dzieci po prostu wzięły sanki i poszły zjeżdżać z górki jak kiedyś ja?
Moja babcia, która wychowała czwórkę dzieci, powiedziała mi ostatnio:
Kiedyś to nikt się nami nie przejmował. Rodzice mieli swoje sprawy, a my musieliśmy sami sobie znaleźć zabawę. I co? Wszyscy przeżyliśmy!
Może warto o tym pomyśleć i pozwolić dzieciom odkryć, że nuda to czasem najlepszy motor do kreatywności.
Ferie to nie wyzwanie tylko dla rodziców
Kochane dzieci, wiem, że ferie to dla was czas relaksu i zabawy, ale może spróbujcie trochę samodzielności? Dajcie swoim rodzicom chwilę wytchnienia, a zobaczycie, jak wiele wspaniałych pomysłów sami możecie wymyślić. A do innych rodziców – pamiętajcie, że nie musicie być superbohaterami na pełen etat. Czasem wystarczy wręczyć dzieciom koc, garść poduszek i powiedzieć: "Macie, róbcie fort!".
Kornelia