"Wyobraźcie sobie zebranie rodziców dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii: wszyscy notują daty prób, ustalają szczegóły mszy, a nagle proboszcz ogłasza, że stroje dzieci muszą być z konkretnej firmy, bo 'tylko takie będą odpowiednie'. Przepraszam, ale czy my tu mówimy o sakramencie, czy o pokazie mody... Serio, nie wiem, czy Kościół zaczyna inwestować w marketing, czy po prostu ktoś wpadł na pomysł, jak skutecznie zirytować parafian".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
"To po prostu standardy, proszę państwa"
Wszystko zaczęło się od zebrania, na które przyszłam z notesem i najlepszymi intencjami. Chciałam dowiedzieć się, jak najlepiej przygotować syna do Pierwszej Komunii i jak zaangażować go w to wydarzenie. Ale zamiast rozmowy o duchowym znaczeniu tego dnia, usłyszałam od proboszcza: "Proszę państwa, zamawiamy stroje komunijne z firmy 'Biały Anioł', ponieważ tylko one spełniają nasze standardy".
Standardy? Jakie standardy? Czy one obejmują dodatkowe bonusy w postaci skrzydeł anielskich? A może magiczne właściwości, dzięki którym dzieci od razu zostaną świętymi? Pytania miałam milion, ale zanim zdążyłam się odezwać, proboszcz kontynuował:
Nie będzie zgody na inne stroje, bo zależy nam na jednolitości.
No dobrze, tylko czy jednolitość oznacza to samo, co narzucenie rodzicom konkretnego wyboru?
Canva
"A co, jeśli moje dziecko chce wyglądać inaczej"
Oczywiście, kiedy rodzice zaczęli podnosić ręce, dyskusja ruszyła na dobre. Jedna z mam, pani Magda, zapytała:
Ale dlaczego musimy zamawiać z tej firmy? Czy nie moglibyśmy sami kupić stroje, które będą wyglądały podobnie?
Na co proboszcz odparł: "Proszę pani, to byłoby niezgodne z naszymi zasadami".
Zasady? Chyba ktoś tutaj zapomniał, że Pierwsza Komunia to wydarzenie religijne, a nie festiwal mody haute couture! Tymczasem inna mama, pani Kinga, dorzuciła:
Moja córka marzyła o prostej sukience z kokardką, takiej, jaką nosiłam ja. Czy naprawdę musimy zamawiać coś, co w ogóle jej się nie podoba?
I wiecie, co odpowiedział proboszcz?
Dzieci nie muszą się tym zajmować. To decyzja rodziców i parafii.
Aha, czyli dzieci mogą sobie marzyć, ale i tak będą wyglądać jak klony.
Jeszcze Kościół, czy już firma
Najbardziej w tym wszystkim zirytowało mnie to, że nikt nawet nie próbował udawać, że chodzi o duchowe przeżycie. Byłam przekonana, że Komunia to ma być dzień skupienia, wiary i rodziny, a nie dzień pt. "wszyscy mamy takie same fartuszki, bo tak postanowiła parafia". I nie zrozumcie mnie źle – nie mam nic przeciwko tradycji, ale czy naprawdę konieczne jest narzucanie rodzicom wyboru konkretnej firmy?
Mój sąsiad Marek, który zawsze rzuca trafne komentarze, powiedział:
Wygląda na to, że Kościół ma nowego partnera biznesowego. Może za chwilę będą jeszcze organizować pokazy mody komunijnej na plebanii?
Trudno było się z nim nie zgodzić.
pexels
A gdzie miejsce na ducha
Wiecie, co jest w tym wszystkim najgorsze? Że cała rozmowa skupiła się na strojach, a nikt nawet nie wspomniał o tym, jak przygotować dzieci do tego ważnego dnia od strony duchowej. Zamiast mówić o wartościach, symbolice i istocie sakramentu, mamy zamawiać stroje z katalogu jak na wesele.
Jak powiedziała moja babcia, która zawsze była bardzo wierząca:
Pierwsza Komunia powinna być przede wszystkim przeżyciem dla dziecka, a nie okazją do narzucania rodzicom dodatkowych wymagań.
I ja się pod tym podpisuję obiema rękami.
Drogi proboszczu i wszyscy, którzy tak bardzo martwią się o jednolitość wizualną – przypomnijcie sobie, że w Kościele zawsze chodziło o coś więcej. O wiarę, o wspólnotę, o miłość i wsparcie. Stroje? To tylko dodatek. Niech dzieci cieszą się tym dniem, nie czując presji, że nie wyglądają "idealnie". A może warto, żebyśmy jako rodzice zaczęli głośniej mówić o tym, co naprawdę ważne?
Renata