"Znowu pijesz moją herbatę? Życie z teściową pod jednym dachem to survival na pełen etat"

"Znowu pijesz moją herbatę? Życie z teściową pod jednym dachem to survival na pełen etat"

"Znowu pijesz moją herbatę? Życie z teściową pod jednym dachem to survival na pełen etat"

Canva

"Kiedy życie rzuca ci pod nogi kłody, a raty zjadają resztki twojej godności, wpadasz na 'genialny' pomysł: przeprowadzka do teściowej. W teorii brzmi to jak rozsądne rozwiązanie – w praktyce to mieszanka komedii i dramatu. Po pięciu miesiącach mieszkania z teściową wiem jedno: jeśli chcesz dowiedzieć się, czym naprawdę jest życie, zamieszkaj z rodziną pod jednym dachem".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"To moje mieszkanie... no, w połowie"

Zaczęło się niewinnie. W kwietniu z mężem, Konradem, zaczęliśmy mieć problemy finansowe. Nasze mieszkanie na kredyt zaczęło nas dusić, więc wpadliśmy na pomysł, żeby je wynająć i tymczasowo wprowadzić się do teściowej. Brzmi prosto, prawda? Cóż, prostota to ostatnie słowo, które opisuje to doświadczenie.

Teściowa mieszka z partnerem w trzypokojowym mieszkaniu, które, jak się szybko dowiedziałam, "jest też wasze, ale to ja tu rządzę". Dwa pokoje to ich "teren", jeden dostaliśmy my. Okej, nie spodziewałam się luksusów, ale myślałam, że choć trochę przestrzeni będzie naszą wspólną strefą. Jak się myliłam…

starsza kobieta wskazująca palcem ubrana w czarną bluzkę w białe paski canva.com

"Jedzcie swoje, nie nasze!"

Pierwsza awantura wybuchła już po dwóch tygodniach. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę, a teściowa nagle wybuchła: "Znowu pijesz moją herbatę? Nie możecie kupić swojej?". Spojrzałam na nią, oszołomiona. Czy właśnie zostałam oskarżona o nadmierne spożycie Liptona?

Od tego momentu kuchnia stała się polem minowym. Kiedyś mąż otworzył paczkę ciastek, które, jak się okazało, były "na specjalną okazję" – czyli nigdy.

Spożywajcie swoje jedzenie, a nie nasze! To nie hotel!

– usłyszałam, kiedy spróbowałam wyjaśnić, że przecież my też kupujemy jedzenie.

Sprzątanie to kolejny wątek wart osobnej książki. O ile wiem, nasz pokój był czysty, ale teściowa miała na to inne spojrzenie.

A co to za kurz na parapecie? Kiedy ostatnio myłaś okna?

– pytała, wchodząc bez zaproszenia do naszego pokoju.

"Mamo, to nie kurz, to pyłki z drzew" – próbował ratować sytuację Konrad. Ale teściowa była nieugięta. "Pyłek, kurz, jeden pies. Dom musi lśnić!". Po tym zdarzeniu kupiła mi ściereczki do kurzu "na wszelki wypadek" i zestaw płynów do mycia szyb, chociaż okna myłam dwa tygodnie wcześniej.

Teściowa vs partner teściowej – rozgrywki między mistrzami

Jakby tego było mało, życie w tym domu to nie tylko relacja z teściową, ale i obserwowanie jej kłótni z partnerem. Partner teściowej, pan Janek, wydaje się równie sfrustrowany, co ja. Ostatnio podsłuchałam, jak mówi: "Elka, nie możesz kontrolować ich życia, to młodzi ludzie!". W odpowiedzi usłyszał: "Janek, ciebie też kiedyś nauczę porządku!".

Nie wiem, czy bardziej współczuję sobie, czy panu Jankowi. Jest coś surrealistycznego w tym, jak teściowa rzuca komentarze w stylu:

Wy młodzi nie macie szacunku do niczego!

a Janek odpowiada:

Może najpierw ty szanuj moją przestrzeń i przestań przestawiać moje narzędzia.

Starsza kobieta z rudymi włosami w niebieskiej bluzce odkrywa pokrywkę nad patelnią Canva

"Ale to przecież dla waszego dobra"

Gdy Konrad próbował porozmawiać z mamą o tym, że może powinna dać nam trochę więcej luzu, usłyszał:

Ale ja to wszystko robię dla waszego dobra!

No tak, dla naszego dobra kupuje ciasteczka, których nie możemy jeść, i wstawia świąteczną zastawę do zmywarki, żeby nikt jej nie używał.

Pewnego dnia, kiedy wychodziłam do pracy, teściowa zatrzymała mnie w drzwiach i powiedziała:

Amelio, pamiętaj, żeby wracać o przyzwoitej porze. My tu prowadzimy spokojny dom.

Jakby moim planem na wieczór było przemycanie do domu orkiestry dętej.

Przetrwamy, bo musimy

Nie będę ukrywać – liczę dni, kiedy wreszcie będziemy mogli wrócić na swoje. Mimo wszystko, ta sytuacja nauczyła mnie cierpliwości i wytrwałości. Jeśli coś wiem na pewno, to że życie z teściową to szkoła przetrwania, której nikt z nas nie zamawiał.

Dla wszystkich, którzy rozważają podobne rozwiązanie: zastanówcie się dwa razy. A najlepiej trzy. Bo "na chwilę" to w rzeczywistości znaczy "na bardzo długo".

Amelia

Jacek zrzucił 40 kilosów. Opowiedział o swojej metodzie, a my porównujemy jego zdjęcia przed i po Tutaj jego obecne zdjęcie.
Źródło: YouTube.com/Radio Zet
Reklama
Reklama