"Przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej w pełni, a ja już zaczynam się zastanawiać, czy to wszystko ma sens. Nie chodzi mi o samą uroczystość, ale o pierwszy kontakt mojego ośmioletniego syna z czymś tak poważnym, jak spowiedź. Od kilku dni budzi się w nocy z pytaniem: "Mamo, co będzie, jak zapomnę powiedzieć jakiś grzech..."
Czy naprawdę dziecko powinno się zastanawiać nad takimi rzeczami w tym wieku? A może ja czegoś nie rozumiem?
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
"Mamo, czy jak zapomnę grzechu, to dostanę karę?"
Zaczęło się niewinnie, od katechezy w szkole. Syn wrócił do domu wyjątkowo cichy, co już samo w sobie wzbudziło moje podejrzenia, bo normalnie ma buzię jak radio. Kiedy zapytałam, co się stało, odparł:
Pani mówiła, że przed Komunią musimy iść do spowiedzi i powiedzieć księdzu wszystkie grzechy. A co, jak zapomnę jednego? Czy wtedy Jezus się obrazi?
Nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Jak wytłumaczyć dziecku, że spowiedź nie polega na tym, żeby ksiądz zrobił checklistę z błędami i ocenił, czy "przechodzisz do następnego etapu"?
Canva
Stres przed kratką
Im więcej mówiłam synowi, że nie ma się czego bać, tym bardziej wydawał się spięty. W końcu zapytał:
A co mam powiedzieć, jak nic złego nie zrobiłem? Czy to znaczy, że kłamię?
Serio, czułam, że w tym momencie ktoś powinien mnie zastąpić w tej rozmowie, bo brakowało mi słów.
Zadzwoniłam do koleżanki, Moniki, której córka w zeszłym roku przeszła przez ten sam etap. Powiedziała:
U nas było to samo. Pola tak bardzo przeżywała, że zaczęła wymyślać grzechy, bo bała się, że za mało zrobiła złego! Na przykład powiedziała księdzu, że ukradła kredkę koleżance, choć tak naprawdę to kredka leżała na jej biurku od tygodnia.
Rodzice też mają obawy
Nie zrozumcie mnie źle – jestem wierząca i wiem, że spowiedź to ważna część wiary. Ale czy naprawdę musimy traktować ją jak egzaminy na prawo jazdy? Czy ośmiolatek, który ledwo pamięta, gdzie zostawił swój tornister, musi mieć na głowie tak poważne rozważania?
Mój syn zaczął ostatnio podchodzić do mnie z coraz dziwniejszymi pytaniami:
Czy jak powiedziałem Zosi, że jej rysunek jest brzydki, to też muszę to wyznać?
Albo:
A co, jak zapomnę księdzu powiedzieć, że kiedyś oszukałem tatę, że umyłem ręce przed obiadem?
Mam wrażenie, że zamiast przybliżać dzieci do wiary, tylko je odstraszamy. Czy nie lepiej byłoby zacząć od czegoś prostszego, bardziej dostosowanego do ich wieku? Może rozmowa o tym, jak być dobrym człowiekiem, zamiast straszenia kratką w konfesjonale?
Na spotkaniu rodziców dzieci komunijnych poruszyłam temat pierwszej spowiedzi. Nie byłam sama w swoich obawach. Jedna z mam, pani Sylwia, powiedziała:
Mój syn to samo. On myśli, że ksiądz będzie na niego krzyczał. A jak próbuję mu wyjaśnić, że spowiedź to coś pozytywnego, to tylko się denerwuje bardziej.
Canva
Z kolei inny tata dodał:
Moja córka zaczęła mówić, że chyba nie pójdzie do komunii, bo się boi, że wszystko źle zrobi. To powinien być dla dzieci piękny czas, a wychodzi na to, że to bardziej stres niż radość.
Moje wnioski
Drogi Kościele, jeśli to czytasz, to mam jedno pytanie: czy nie można tego trochę uprościć? Spowiedź to ważny sakrament, ale może dzieci powinny poznawać go stopniowo, bez takiego napięcia? Niech uczą się o miłości, dobroci, a nie o lęku przed zapomnianym grzechem.
Dla mojego syna postanowiłam zrobić coś jeszcze. Powiedziałam mu, że spowiedź to rozmowa z księdzem i z Bogiem, który zawsze nas kocha, nawet jeśli zapomnimy czegoś powiedzieć. Odpowiedział mi: "Naprawdę? To chyba nie jest tak straszne, jak myślałem".
I wiecie co? Może to wystarczy, żeby oswoić ten temat.
Agata