"Rodzinne ferie na fakturę. Siostra niby weźmie nasze dzieci, ale każe sobie płacić"

"Rodzinne ferie na fakturę. Siostra niby weźmie nasze dzieci, ale każe sobie płacić"

"Rodzinne ferie na fakturę. Siostra niby weźmie nasze dzieci, ale każe sobie płacić"

canva.com

"Ferie zimowe to czas, kiedy dzieci mogą trochę odpocząć od szkoły, a rodzice – od dzieci (choć tylko teoretycznie). Dlatego, gdy moja siostra zadzwoniła z propozycją, że zaprasza moje pociechy do siebie na tydzień, poczułam ulgę i wdzięczność. Ale zaraz po tym, jak opowiedziała o swoim 'pomysłowym planie', miałam ochotę odłożyć telefon i udawać, że się rozłączyło”.

Reklama

Do zaproszenia dodała drobny szczegół: 'Ale oczywiście musicie pokryć wszystkie koszty ich utrzymania'. Ciekawe, czy to jeszcze zaproszenie, czy już płatne kolonie?

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Przecież to tylko formalność"

Rozmowa zaczęła się całkiem niewinnie. Moja siostra, Kasia, zaproponowała, że moje dzieci – Zosia (7 lat) i Kuba (10 lat) – mogą spędzić u niej tydzień ferii.

Będzie super, dzieciaki się wybawią, a ty trochę odpoczniesz

– powiedziała, a ja poczułam ciepło w sercu. W końcu, która mama nie marzy o tygodniu względnej ciszy?

Ale zaraz potem dodała:

Tylko, wiesz, musisz mi zapłacić za ich wyżywienie i trochę dorzucić na rachunki. W końcu dzieci jedzą jak małe słonie!

Myślałam, że to żart, więc zaśmiałam się nerwowo. Niestety, Kasia była śmiertelnie poważna.

Kulig konny w zimie w lesie canva.com

Czuję się, jakbym kupowała bilet na ferie

Nie zrozumcie mnie źle – doceniam gest, ale czy zaproszenie z takimi warunkami to jeszcze zaproszenie? Czy może oferta wakacji z opcją "wszystko płatne we własnym zakresie"? Gdybym chciała zapłacić za ferie, mogłabym wysłać dzieci na obóz, a nie do cioci, która nagle zamienia się w organizatorkę komercyjnych wczasów.

"Przecież to tylko formalność" – tłumaczyła Kasia. Formalność?! Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wysyłała jej fakturę za obiady, które gotowałam, kiedy odwiedzała mnie z dziećmi. Może powinnam zacząć?

Zaproszenie czy biznesplan

Kiedy podzieliłam się tą historią z moją przyjaciółką Martą, ta parsknęła śmiechem.

To zaproszenie czy biznesplan? Może powinna od razu wysłać cennik z opcją 'pełne wyżywienie' albo 'nocleg z własnym śpiworem'?

– rzuciła z ironią.

I wiecie co? Marta miała rację. Zaproszenie z dopiskiem o kosztach to nie zaproszenie, tylko transakcja. A ja zaczęłam się zastanawiać, czy Kasia zamierza wprowadzić jakieś inne "zasady". Może dodatkowo naliczy opłatę klimatyczną za wieczory spędzone w jej salonie albo doliczy VAT za herbatę?

Radosne dzieci w zimowych ubraniach robią śmieszne miny na śniegu canva.com

Rodzina to nie firma

Nie chodzi mi o to, że mam problem z dorzuceniem się do wyżywienia dzieci. Rozumiem, że większa liczba małych głodomorów w domu to większe zakupy i więcej bałaganu. Ale czy nie chodzi o coś więcej? Czy nie powinniśmy w rodzinie wspierać się bez kalkulacji?

Ja bym się chyba obraziła. Rodzina to nie firma. Jeśli zapraszam wnuki, to dlatego, że chcę spędzić z nimi czas, a nie dlatego, że chcę robić bilans zysków i strat

– powiedziała moja mama, kiedy jej o tym opowiedziałam.

Na razie postanowiłam dać Kasi czas do namysłu. Powiedziałam jej wprost, że doceniam zaproszenie, ale takie warunki nie do końca mnie przekonują. Czy powinna czuć się urażona? Nie wiem. Ale jedno wiem na pewno: jeśli mam płacić za każdą wizytę moich dzieci u rodziny, to może lepiej wybrać opcję, gdzie przynajmniej dostaną koszulki z logo obozu.

Joanna

Córka Natalii Kukulskiej to niebywała piękność. Niedaleko pada jabłko od jabłoni.
Źródło: instagram.com/annadabrowka/
Reklama
Reklama