"Mam córkę, ma 21 lat, i od jakiegoś czasu zachowuje się, jakby straciła głowę. Poznała chłopaka i to ledwie kilka miesięcy temu, a już mówi, że jest zakochana. Ostatnio na niedzielnym obiedzie zaczęli coś przebąkiwać, że planują się zaręczyć".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Córka ledwo poznała chłopaka, a już mówią o ślubie
Szczerze mówiąc, jestem w szoku. Moja córcia zawsze była mądrą dziewczyną, skupioną na nauce i przyszłości. Studiuje i wydawało mi się, że chce najpierw skończyć szkołę, znaleźć dobrą pracę, a dopiero potem myśleć o takich sprawach jak ślub. A tu nagle – chłopak, którego ledwo znamy, a ona już chce za niego wychodzić.
Nie mam nic do niego jako osoby, przynajmniej na razie. Był u nas kilka razy i wydaje się miły. Ale to nie wystarczy, żeby zdecydować się na zaręczyny. Przecież małżeństwo to poważna sprawa. Oni są młodzi, niewiele jeszcze o życiu wiedzą. Ja i mój mąż zawsze powtarzaliśmy, że warto się dobrze poznać, zanim podejmie się taką decyzję. Tymczasem oni spotykają się od kilku miesięcy i już chcą wiązać się na całe życie.
Canva
Uczucie zaślepiło mają córkę
Podczas obiadu próbowałam delikatnie pytać, dlaczego tak się spieszą. Odpowiedzieli, że nie mają co czekać, skoro to miłość. Może to i brzmi romantycznie, ale ja nie jestem przekonana. Przecież nie można być pewnym kogoś po tak krótkim czasie.
Martwię się, że moja córka po prostu nie widzi pewnych rzeczy, bo jest zakochana. Nie chce słuchać, kiedy próbuję jej tłumaczyć, że warto dać sobie więcej czasu. Mówi, że jestem zbyt krytyczna i że „przesadzam”. Ale ja wcale nie przesadzam. Chcę tylko, żeby była szczęśliwa i nie podejmowała decyzji, których później mogłaby żałować.
Z drugiej strony, nie chcę jej zrażać ani sprawić, że się od nas odsunie. Widzę, jak bardzo jest w nim zakochana i nie chcę, żeby myślała, że jestem przeciwko jej szczęściu. Mój mąż uważa, że powinniśmy pozwolić jej na własne błędy, jeśli to naprawdę błąd. Ale ja nie potrafię tak po prostu patrzeć i nic nie mówić.
Czasem zastanawiam się, czy może to ja jestem staroświecka i nie rozumiem dzisiejszych młodych ludzi. Może naprawdę można zakochać się tak szybko i być pewnym drugiego człowieka, ale potem myślę o wszystkich parach, które się rozstają, bo za szybko podjęły decyzję o ślubie. Nie chcę, żeby moja córka była jedną z nich.
I teraz mam zagwozdkę, czy powinnam próbować ich powstrzymać, czy raczej dać im swobodę. Chciałabym przekonać córkę, żeby trochę zwolniła, bez zrażania jej do siebie. Boję się, że jeśli będę zbyt naciskać, to zrobi mi na przekór.
Kocham moją córkę i chcę dla niej jak najlepiej. Ale w tym momencie nie wiem, jak to osiągnąć.
Mariola