"Chłopaki nie płaczą. Partner ucisza nasze dzieci, bo łzy to "manipulacja"

"Chłopaki nie płaczą. Partner ucisza nasze dzieci, bo łzy to "manipulacja"

"Chłopaki nie płaczą. Partner ucisza nasze dzieci, bo łzy to "manipulacja"

canva.com

"Każde dziecko czasem płacze – to normalne. Zgubiło ulubioną zabawkę, stłukło kolano albo po prostu ma gorszy dzień. Ale mój partner wydaje się uważać, że łzy to zbrodnia przeciwko spokojowi domowemu. 'Przestań płakać, bo nie ma powodu!' – rzuca do dzieci przy każdej możliwej okazji".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Nie ma powodu, żeby płakać"

Ostatnio nasza 5-letnia córka wylała na siebie sok. Nie dość, że była mokra, to jeszcze sok zabrudził jej ulubioną koszulkę z Elsą. Jak na pięciolatkę przystało, zaczęła płakać. Nie zdążyłam jej jeszcze przytulić, a mój partner już wypalił:

Nie ma powodu, żeby płakać! Przestań natychmiast.

Przestań natychmiast? Czy on myśli, że dzieci mają magiczny przycisk "wyłącz emocje"? Zamiast pomóc jej się uspokoić, zająć czymś innym, usłyszała tylko rozkaz, który nie wniósł absolutnie nic, poza poczuciem, że jej uczucia są nieważne.

Samotny mężczyzna siedzi na łóżku canva.com

"Chłopaki nie płaczą" – a dziewczynki...

To nie wszystko. Mój partner ma jeszcze jedną "perełkę". Kiedy nasz syn się przewrócił i zaczął płakać, rzucił do niego:

Chłopaki nie płaczą, bądź mężczyzną!

Mężczyzną?! Mój syn ma osiem lat, a nie 38 i kryzys wieku średniego. I dlaczego w ogóle wmawiamy dzieciom, że płacz jest czymś złym?

Kiedy zapytałam go później, o co chodzi z tym tekstem, wzruszył ramionami.

Przecież to tylko motywacja, żeby był twardy

– odpowiedział. Twardy? Czy dzieci naprawdę muszą być twarde, zamiast być po prostu dziećmi?

"Płacz to manipulacja"

Kiedy rozmawiałam o tym z moją przyjaciółką Zosią, która pracuje w przedszkolu, ona dosłownie złapała się za głowę.

Płacz to jedna z form komunikacji u dzieci. To, że płaczą, nie znaczy, że manipulują albo przesadzają. Po prostu próbują pokazać, co czują

– wyjaśniła.

Ale mój partner ma inne zdanie. "Oni płaczą, żeby coś wymusić" – powtarza. Cóż, według niego nawet noworodki płaczą "dla zasady". Szczerze? Mam wrażenie, że ta teoria trzyma się mniej więcej tak dobrze, jak babcine przepisy na "uspokojenie dziecka kisielem".

zbliżenie na twarz smutnej dziewczynki canva.com

Wychowanie czy tresura, rozmowa czy awantura

Najbardziej przerażające w tym wszystkim jest to, że takie podejście może zniszczyć dzieciom zdrowe podejście do emocji. Zamiast uczyć je, że płacz to naturalny sposób radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, wciska się im do głowy, że mają się "zamknąć i nie przeszkadzać".

To nie wychowanie, to tresura

– stwierdziła moja koleżanka Kasia, która ma dwóch synów. I ma rację. Jak dzieci mają nauczyć się radzić sobie z emocjami, skoro od najmłodszych lat słyszą, że ich uczucia są nieważne?

Na razie staram się rozmawiać z moim partnerem. Tłumaczę, że dzieci mają prawo płakać i że to nasza rola, żeby je wspierać, a nie uciszać. Ale czy do niego to dotrze? Nie wiem. Na pewno nie zamierzam odpuścić, bo zależy mi na tym, żeby nasze dzieci wyrosły na ludzi, którzy nie będą wstydzili się swoich emocji.

A jeśli mój partner nie zmieni swojego podejścia? Cóż, zawsze mogę pokazać mu, jak wygląda mama, która płacze – może wtedy zrozumie, że płacz to nie "fanaberia", tylko coś całkowicie ludzkiego.

Joanna

Tak mieszkał Maciej Kurzajewski w Starej Miłośnie. Hacjenda jest do wzięcia za okrągłe 3 miliony
Źródło: instagram.com/maciejkurzajewski
Reklama
Reklama