"Ktoś wcisnął się w kolejkę na wyciągu, bo 'dziecko'. Rodzice nie mają wstydu"

"Ktoś wcisnął się w kolejkę na wyciągu, bo 'dziecko'. Rodzice nie mają wstydu"

"Ktoś wcisnął się w kolejkę na wyciągu, bo 'dziecko'. Rodzice nie mają wstydu"

canva.com

"Nie ma nic lepszego niż zimowe szaleństwo na stoku. Śnieg, narty, piękne widoki… i oczywiście kolejki do wyciągu, które testują ludzką cierpliwość. Ale tego dnia moja cierpliwość została zepchnięta na krawędź, gdy pewna pani wcisnęła się przede mną, ciągnąc za sobą dzieciaka i rzucając: 'Dzieci muszą mieć pierwszeństwo!'. Świetna wymówka na bezczelne przepychanie się".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"To tylko dziecko, a dzieci mają pierwszeństwo"

Byłam już blisko wejścia na wyciąg. Czekałam cierpliwie w kolejce, odliczając sekundy do chwili, gdy w końcu będę mogła zjechać ze stoku. I wtedy nagle pojawiła się ona – mama z dzieckiem, która postanowiła, że ich obecność na stoku jest ważniejsza niż wszystkich innych w kolejce. Zanim zdążyłam powiedzieć "halo, co się dzieje?", usłyszałam:

To tylko dziecko, a dzieci muszą mieć pierwszeństwo.

Poczułam się, jakbym trafiła do alternatywnej rzeczywistości, w której istnieje jakaś niepisana "konwencja praw dzieci na wyciągu". Oczywiście dziecko wyglądało na zupełnie spokojne i nie umierało z zimna, a ja, cóż, stałam tam jak idiotka, próbując zrozumieć, co się właśnie wydarzyło.

Szczęśliwi narciarze na stoku Canva

"No przecież to dla dobra dzieci"

Nie chciałam robić awantury, ale grzecznie zapytałam, czy można było poprosić o przepuszczenie, zamiast po prostu się wciskać.

Przecież to dla dobra dzieci!

– odparła pani z tonem, który sugerował, że powinnam wstydzić się za brak empatii.

Serio? Czy naprawdę każda sytuacja z udziałem dziecka musi być usprawiedliwiana? Rozumiem, że dzieci są ważne, ale czy to oznacza, że wszyscy inni mogą być traktowani jak powietrze? Jak powiedziała moja koleżanka Kasia, gdy jej o tym opowiedziałam:

Dzieci to nie karta VIP, którą można wyciągnąć, kiedy ci pasuje.

"A gdybym ja miała dziecko w sercu"

Całą sytuację podsumowała moja sąsiadka Monika, która z suchym humorem rzuciła:

A gdybyś powiedziała, że masz 'wewnętrzne dziecko', to też by cię przepuściła?

No właśnie! Dlaczego dorosły człowiek, który zapłacił za karnet tyle samo, co każdy inny, ma być pomijany tylko dlatego, że nie ma przy sobie pociechy?

Rozumiem, że dzieci czasem są zmęczone, marzną albo potrzebują więcej uwagi. Ale czy to oznacza, że można zignorować zasady dobrego wychowania i kolejki? Jeśli tak, to może wszyscy powinniśmy zacząć wymyślać równie absurdalne wymówki.

Przepraszam, ale muszę wejść pierwszy, bo jestem strasznie głodna
albo
Przepuśćcie mnie, bo mój pies czeka na mnie w domu i nie lubi samotności.

Narty na śniegu canva.com

Zastanawiam się, jak można uniknąć takich sytuacji w przyszłości. Może potrzebne są jasne zasady na stokach, które określają, kiedy ktoś ma prawo prosić o przepuszczenie, a kiedy nie? Na razie jednak postanowiłam traktować to z humorem.

Na kolejny wyjazd na narty zamierzam przygotować wielki karton z napisem:

Dorosłe dziecko, proszę przepuścić.

Jeśli mamy się przepychać, to przynajmniej na równych zasadach!

A tak serio – drodzy rodzice, szanujmy się nawzajem. Wszyscy chcemy cieszyć się zimowym szaleństwem, a przepychanie się i wymówki naprawdę nie sprawiają, że dzieci stają się bardziej szczęśliwe.

Katarzyna, 38 lat

Parafia z Białegostoku wystosowała instruktaż wizyt duszpasterskich. Stroje wizytowe i zakaz kapci to dopiero początek.
Źródło: kwejk.pl
Reklama
Reklama