"Już wychowaliśmy swoje dzieci". Moi rodzice wolą wycieczki niż wnuki"

"Już wychowaliśmy swoje dzieci". Moi rodzice wolą wycieczki niż wnuki"

"Już wychowaliśmy swoje dzieci". Moi rodzice wolą wycieczki niż wnuki"

canva.com

"Wyobraźcie sobie dziadków, którzy w piątkowy wieczór zamiast przyjechać do swoich wnuków, żeby spędzić z nimi czas, pakują walizki i jadą na weekend w góry. Ja nie muszę sobie tego wyobrażać – ja to widzę. Moi rodzice traktują życie jak niekończącą się wycieczkę, a na moje prośby o pomoc reagują tekstami w stylu: 'Przecież już wychowaliśmy swoje dzieci'".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Wnuki są super, ale wiesz, mamy teraz swoje życie"

Nie zrozumcie mnie źle – moi rodzice to cudowni ludzie. Naprawdę kochają swoje wnuki i cieszą się każdą chwilą spędzoną z nimi. Ale, no właśnie, te chwile to zazwyczaj święta, urodziny albo jakiś szybki obiad. Jeśli zaproponuję, żeby wpadli do nas i zajęli się dziećmi, bo ja z mężem potrzebujemy wolnego wieczoru, nagle okazuje się, że mają... plany.

Kochanie, akurat jedziemy na spływ kajakowy. Może innym razem?

– powiedziała mi ostatnio mama, kiedy zapytałam, czy mogłaby wpaść na wieczór, żebym mogła pójść z mężem do kina. Spływ kajakowy? Serio? Kiedy ja byłam dzieckiem, jedyną "ekstremalną" rozrywką moich rodziców było chodzenie do warzywniaka w deszczu. A teraz? Zwiedzają świat jak emerytowani influencerzy.

Starsza para trzymając się za ręce spaceruje brzegiem morza canva.com

"My swoje już zrobiliśmy"

Kiedy próbuję ich przekonać, że wnuki potrzebują czasu z dziadkami, słyszę zawsze to samo:

Kochanie, my już wychowaliśmy swoje dzieci. Teraz jest czas na nas.

Na was? Czyli co, na nasz czas mamy czekać, aż będziemy w waszym wieku? I czy to znaczy, że wnuki w ich planach są tylko "od święta"?

Ale my chcemy, żebyś ty odpoczęła, a nie żebyś na nas liczyła

– tłumaczyła mi mama w zeszłym tygodniu. Serio, mamo? Ja właśnie liczę na waszą pomoc, bo chcę odpocząć! Ale jak widać, dziadkowie XXI wieku mają swoją filozofię – wnuki są wspaniałe, ale tylko w małych dawkach.

Dziadkowie są od rozpieszczania, nie od pilnowania

Oczywiście moje przyjaciółki mają na ten temat różne opinie. Anka, która ma podobną sytuację, tylko macha ręką:

Oni teraz nadrabiają życie, którego nie mieli wcześniej. Daj im spokój.

Ale ja nie chcę im odbierać ich "drugiej młodości". Chcę tylko, żeby raz na jakiś czas zrezygnowali z weekendowego spa, żeby przypilnować dzieci i dać mi chwilę wytchnienia. Czy to naprawdę tak wiele?

Z kolei Kasia, której teściowa niemal codziennie wpada do niej, żeby „pomóc”, mówi mi coś zupełnie odwrotnego:

Wiesz, może powinnaś się cieszyć, że twoi rodzice dają ci przestrzeń. Moja teściowa wpadła wczoraj, żeby zetrzeć kurze, bo stwierdziła, że mam je źle ułożone.

No cóż, jak widać, trawa jest zawsze bardziej zielona po drugiej stronie.

Starsza kobieta robi zdjęcia spacerując po mieście canva.com

Dziadkowie na wezwanie

Zastanawiam się, czy oczekuję zbyt wiele. Może to ja mam nierealistyczne wyobrażenie o tym, jak powinna wyglądać rola dziadków. W końcu wychowali mnie, dali mi wszystko, co mogli, a teraz chcą żyć swoim życiem. Czy to takie złe?

Z drugiej strony, czy nie mogliby choć raz na jakiś czas odpuścić wycieczkę rowerową, żeby zająć się wnukami? Przecież dzieci kochają czas z nimi. A ja? Ja marzę o jednym spokojnym wieczorze, w którym mogłabym po prostu poleżeć i nie myśleć o tym, kto za chwilę rozleje sok na kanapę.

Na razie postanowiłam dać im trochę więcej luzu. Ale nie tracę nadziei, że kiedyś usłyszę: "Wpadniemy w piątek, żebyś mogła odpocząć". A do tego czasu – cóż, chyba muszę przyzwyczaić się do tego, że dziadkowie to teraz bardziej podróżnicy niż opiekunowie.

Magdalena

Agata ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" oprowadziła po swoim domu w Australii. Jest nowocześnie i luksusowo [dużo zdjęć]
Źródło: instagram.com/australiabygacia
Reklama
Reklama