"Mama to królowa wypieków, a moich nawet pies nie chce. Po co więc próbować..."

"Mama to królowa wypieków, a moich nawet pies nie chce. Po co więc próbować..."

"Mama to królowa wypieków, a moich nawet pies nie chce. Po co więc próbować..."

canva.com

"Każde rodzinne spotkanie wygląda tak samo: ja spędzam pół dnia w kuchni, robiąc ciasto według przepisu, który miał 'gwarantować sukces', a potem i tak wszyscy rzucają się na wypieki mojej mamy. Mój placek stoi nietknięty, a mama z triumfującym uśmiechem zbiera pochwały".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Kiedy twoja mama jest królową wypieków

Moja mama piecze ciasta od zawsze. Nie wiem, czy uczyła się tego na jakimś tajnym kursie, czy po prostu ma wrodzony talent, ale jej sernik z rosą i makowiec to absolutne legendy rodzinnych spotkań. Oczywiście, kiedy dorosłam, chciałam wziąć z niej przykład.

Spróbuj, w końcu pieczenie to sama przyjemność

– powiedziała mi kiedyś z takim entuzjazmem, że uwierzyłam, że mogę coś osiągnąć. Jak się okazało, pieczenie może i jest przyjemne, ale tylko dla tych, którzy potrafią to robić.

Na ostatnie urodziny mojej siostry upiekłam brownie z przepisu polecanego w sieci. Siedziałam nad nim godzinami, precyzyjnie odmierzając składniki, pilnując czasu w piekarniku – no, robiłam wszystko zgodnie z instrukcją. Efekt? Goście zachwycali się szarlotką mojej mamy, a moje brownie wyglądało, jakby było na wystawie w muzeum – nietknięte. Nawet kuzynka Kasia, która zwykle je wszystko, co słodkie, stwierdziła: "Jakoś nie mam dziś ochoty na czekoladę". Serio? Kasia? Nie ma ochoty na czekoladę?

Spalone ciasto na blasze do wpieczenia wyciągane z piekarnika canva.com

"Twoje ciasta są dobre, ale…"

Nie zliczę, ile razy słyszałam:

Twoje ciasta są dobre, ale wiesz… mama to jednak mama.

Jasne, mama to mama, ale czy naprawdę nikt nie mógłby spróbować choć kawałka mojego ciasta, żeby mnie nie dobijać? Nawet mój mąż, który zawsze wspiera mnie we wszystkim, tym razem powiedział: "Sernik twojej mamy jest po prostu nie do pobicia". Dzięki, kochanie, właśnie tego potrzebowałam.

Mama oczywiście jest w tym wszystkim absolutnie niewinna. Uśmiecha się skromnie i mówi:

Ależ twoje ciasto wygląda pięknie! Na pewno jest pyszne!

Potem jednak podsuwa swoją szarlotkę każdemu, kto jeszcze nie próbował, i kończy się jak zawsze – jej blacha pusta, a moje brownie wraca do domu prawie w całości.

Starsza pani w liliowej bluzce piecze ciastka w kuchni canva.com

Może powinnam zrezygnować

Szczerze mówiąc, zaczynam się zastanawiać, czy powinnam w ogóle jeszcze próbować. Może lepiej zainwestować w ładny półmisek i po prostu podawać kupne ciastka jako "mój wypiek"? Albo rzucić pieczenie całkowicie i zająć się czymś, w czym naprawdę jestem dobra – na przykład zamawianiem jedzenia na wynos.

Nie poddawaj się! Próbuj dalej!

– powiedziała mi ostatnio przyjaciółka Dorota. Łatwo jej mówić, bo ona robi tylko muffinki z torebki i zawsze się udają. Ja za to muszę walczyć z zakalcem i komentarzami w stylu:

A nie za mało cukru w tym cieście?

Ale z drugiej strony – może nie muszę być mistrzynią cukiernictwa? Mama może piec swoje perfekcyjne ciasta, a ja mogę być od czegoś innego. W końcu kto powiedział, że każdy musi być dobry we wszystkim?

Na razie postanowiłam, że na najbliższą rodzinną imprezę przyniosę tylko kawę i kupne ciastka. Zobaczymy, czy ktoś się zorientuje. Może wtedy zrozumieją, ile wysiłku wkładam w każde swoje ciasto? A może po prostu zaczną jeszcze bardziej cenić moją mamę – i wiecie co? Chyba jestem z tym pogodzona. W końcu królowa wypieków w rodzinie może być tylko jedna.

Gabriela

Małgorzata Kożuchowska zapozowała z młodszą siostrą. Fani nie mają wątpliwości: "Jak dwie krople wody"
Źródło: instagram.com/malgorzatakozuchowska_
Reklama
Reklama