"W końcu zjedliśmy resztki z Sylwestra, a jarzynowa śni mi się po nocach. Żona przegięła z gotowaniem"

"W końcu zjedliśmy resztki z Sylwestra, a jarzynowa śni mi się po nocach. Żona przegięła z gotowaniem"

"W końcu zjedliśmy resztki z Sylwestra, a jarzynowa śni mi się po nocach. Żona przegięła z gotowaniem"

canva.com

"Na Sylwestra mieliśmy zaproszonych 10 osób, a jedzenia wystarczyło na pół batalionu. Żona uznała, że lepiej, żeby zostało, niż żeby zabrakło. No i zostało… dużo. Dzisiaj, prawie tydzień później, na śniadanie skończyliśmy ostatnią porcję sałatki jarzynowej, która, mam wrażenie, była z nami tak długo, że zaczęła być częścią rodziny. Czy naprawdę musimy tak cierpieć za tę polską gościnność..."

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Zrobiłam tylko tyle, żeby starczyło" – naprawdę...

Sylwestra spędzaliśmy w domu, zapraszając garstkę znajomych. "Zrobię kilka przekąsek, żeby było coś na stół" – powiedziała moja żona Iwona jeszcze przed imprezą. Kilka przekąsek? Jasne. Na stole wylądowała cała miska sałatki jarzynowej, dwie blachy pasztecików, trzy różne rodzaje śledzi i dwa torty. Dwa!

Kiedy zapytałem, czy nie przesadza, odpowiedziała:

Ale to tylko tyle, żeby starczyło. Nigdy nie wiadomo, kto jeszcze wpadnie.

No, nikt więcej nie wpadł, a my zostaliśmy z jedzeniem, które mogłoby wyżywić pół dzielnicy.

Kobieta leżąca wśród talerzy z jedzeniem canva.com

"Nie wyrzucę jedzenia, trzeba to zjeść"

Pierwszego stycznia wstałem głodny jak wilk, a w kuchni czekała na mnie… sałatka jarzynowa. Zjedliśmy ją na śniadanie, potem na kolację i na drugi dzień znowu na śniadanie. Po trzecim dniu zaproponowałem, żebyśmy oddali resztki komuś, kto ich potrzebuje, ale moja żona oburzyła się:

Nie wyrzucę jedzenia, trzeba to zjeść. Sałatka jest jeszcze dobra!

Tak, może i była dobra, ale już na sam widok majonezu dostawałem dreszczy. Zapytałem znajomego, Krzyśka, co robi w takich sytuacjach, a on rzucił:

Stary, ja zawsze jadę na kilka dni do teściowej. Tam resztki idą na świnie albo kury.

Niestety, nie mamy teściowej z gospodarstwem.

Mężczyzna z niechęcią odwrócony tyłem do kobiety

Sałatka zaczyna mnie prześladować

Po kilku dniach sałatka jarzynowa stała się naszym nieformalnym członkiem rodziny. W lodówce wciąż czekała ta wielka miska, która zdawała się nigdy nie zmniejszać. Zosia, nasza córka, powiedziała ostatnio: "Tata, chyba już tego nie chcę". Nawet dzieci nie wytrzymały!

Ale Iwona się nie poddawała. "Dodam trochę świeżych ogórków, to będzie jak nowa" – oznajmiła. I faktycznie, coś tam pokroiła, coś dosypała, ale smak pozostał ten sam. Kiedy wczoraj zobaczyłem tę sałatkę na kolacji, poczułem, że coś we mnie pęka.

Może byśmy jednak zamówili pizzę?

– zapytałem nieśmiało. Na co moja żona odpowiedziała: "Zjesz pizzę, jak skończysz sałatkę". Czy to jest szantaż?

W końcu to koniec… ale czy na pewno...

Dzisiaj, na śniadanie, zjedliśmy ostatnią porcję. Miski w końcu nie ma w lodówce, a ja odetchnąłem z ulgą. Ale z tyłu głowy mam myśl, że już za kilka tygodni czeka nas kolejna impreza – może urodziny, może imieniny – i znowu w domu pojawi się ta gigantyczna porcja sałatki jarzynowej.

Może to czas, żeby porozmawiać z Iwoną o gotowaniu z umiarem? A może po prostu kupię mniejszą miskę i powiem, że to wszystko, co mamy?

Wojtek

Edyta Pazura i jej kontrowersyjna metamorfoza. Botoks, wypełniacze i kalejdoskop fryzur — tak się zmieniała gwiazda
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama