"Moja praca jest ważniejsza, bo siedzenie w domu to nie praca. Ja siedzę w domu, a przyjaciółka w biurze"

"Moja praca jest ważniejsza, bo siedzenie w domu to nie praca. Ja siedzę w domu, a przyjaciółka w biurze"

"Moja praca jest ważniejsza, bo siedzenie w domu to nie praca. Ja siedzę w domu, a przyjaciółka w biurze"

canva.com

"Marta, moja najlepsza przyjaciółka z liceum, osiągnęła wszystko: kariera w korporacji, piękny apartament, podróże i zawsze perfekcyjny manicure. Ja 'tylko siedzę w domu'. Tak przynajmniej twierdzi Marta, która ostatnio jasno dała mi do zrozumienia, że jej praca jest 'bardziej wartościowa'".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Nie wiem, jak ty możesz wytrzymać w tym domu"

Wszystko zaczęło się od naszej ostatniej kawy, którą – oczywiście – musiałam zaplanować pod jej napięty grafik. "Mam tylko 45 minut, bo mam ważny call z Singapurem" – powiedziała, zanim jeszcze zamówiłyśmy latte. Już wtedy wiedziałam, że będzie ciekawie.

Siedziałyśmy przy stoliku, rozmawiałyśmy o życiu, a Marta nagle rzuciła:

Nie wiem, jak ty możesz wytrzymać w tym domu. Ja bym zwariowała!

Roześmiałam się, próbując obrócić to w żart: "No wiesz, ktoś musi pilnować, żeby te dzieci nie zjadły własnych butów".

Ale ona nie odpuszczała.

Naprawdę? Ja to bym chciała, żebyś spróbowała przez jeden dzień mojej pracy. To ciągłe decyzje, stres, ludzie, presja... Twoje życie jest takie... spokojne.

Na stol otwarty laptop obok małej budowli z klocków canva.com

"Spokojne" - tiaaa, jasne

Spokojne? Ja? Czy ona ma pojęcie, jak wygląda mój dzień? Wstałam tego ranka o 6:30, żeby zrobić śniadanie dla dzieci, przygotować je do szkoły i znaleźć te nieszczęsne skarpetki, które "zniknęły". Potem były zakupy, obiad, pranie, prasowanie, zebranie w przedszkolu, a w międzyczasie rozmowa z moją mamą, która twierdzi, że "ostatnio ciasto wychodzi jej za suche".

Zastanawiam się, jak Marta poradziłaby sobie, gdyby musiała jednocześnie usmażyć kotlety, pomóc przy zadaniu z matematyki i pilnować, żeby jej 5-latek nie wsadził Lego do nosa. Spokojne życie? Pewnie. Zwłaszcza kiedy próbujesz znaleźć chwilę na herbatę, a dziecko w tym czasie pyta, dlaczego niebo jest niebieskie i czy koty mają duszę.

Kobieta z małym dzieckiem na kolanach pracuje zdalnie w domu na komputerze spoglądając w telefon canva.com

Moja praca ma większe znaczenie

Najlepsze jednak było to, co powiedziała na koniec naszego spotkania:

Ale wiesz, to chyba dobrze, że każdy robi to, w czym jest dobry. Ja nie wyobrażam sobie życia bez pracy. Moja praca ma większe znaczenie. Wiesz, wpływam na rzeczywistość!

Wpływasz na rzeczywistość? A czy ja nie wpływam? Przecież wychowuję małych ludzi, którzy kiedyś będą żyli w tej rzeczywistości, którą ty zmieniasz swoimi raportami. Czy to mniej ważne?

Opowiedziałam o tym mojej siostrze, a ona parsknęła śmiechem: "Marta chyba myśli, że jej grafiki Excel są na miarę odkrycia penicyliny. Nie przejmuj się, Kaśka. Ludzie w korporacjach żyją w swojej bańce".

Po tej rozmowie długo myślałam o tym, co powiedziała Marta. Czy naprawdę powinnam tłumaczyć się z tego, jak żyję? Czy fakt, że nie biegam w szpilkach po open space, oznacza, że moja praca – a raczej mój domowy etat – jest mniej wartościowa?

Doszłam do wniosku, że nie. Każdy wybiera swoją drogę. Marta wybrała korporację, ja wybrałam dom. I to jest okej. Nie muszę nikomu udowadniać, że to, co robię, ma sens. I tak, Marta, moje dzieci może nie przyniosą mi awansu, ale ich uśmiech, kiedy wieczorem czytam im książki, to coś, czego nie da się przeliczyć na żadne pieniądze.

Katarzyna

Ewa Ziętek — historia miłości. Nie rozwiodła się z drugim mężem ze względu na swoją wiarę
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama