"Kiedy usłyszałam od swojego partnera, że moja praca 'nie jest wystarczająco ambitna', poczułam mieszankę złości i smutku. Uwielbiam to, co robię, a teraz zastanawiam się, czy powinnam coś zmienić, żeby sprostać jego oczekiwaniom".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
"Myślałem, że będziesz celować wyżej" – zabolało
Zawsze byłam osobą, która ceni stabilizację. Pracuję jako asystentka w biurze i naprawdę lubię swoją pracę. Mam świetnych współpracowników, regularne godziny i wystarczająco dużo czasu, żeby poświęcić się swoim pasjom po godzinach.
Ostatnio, podczas kolacji, mój partner, Tomasz, rzucił coś, co siedzi mi w głowie od tygodni:
Marta, nie odbierz tego źle, ale myślałem, że będziesz celować wyżej. Masz potencjał, a siedzisz na tym stanowisku od lat. Nie chciałabyś czegoś więcej?
Poczułam, jakby ktoś dał mi w twarz. Dlaczego moja praca miałaby być niewystarczająca? Dlaczego to, co robię, musi być oceniane przez pryzmat ambicji? Czy stabilność i zadowolenie z życia to naprawdę za mało?
"To dla twojego dobra" – czy na pewno
Tomasz uważa, że powinnam "zaryzykować" i szukać czegoś bardziej "rozwojowego". Twierdzi, że chce dla mnie najlepiej i że to, co mówi, wynika z troski. Ale czy naprawdę chodzi o mnie, czy raczej o jego wizję idealnego związku?
Marta, nie pozwól, żeby ktoś mówił ci, co jest dla ciebie dobre
– powiedziała mi moja przyjaciółka, Ania, gdy opowiedziałam jej o tej rozmowie.
Jeśli jesteś szczęśliwa, to dlaczego miałabyś zmieniać coś tylko dlatego, że on ma inne oczekiwania?
Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Czy to rzeczywiście troska, czy może Tomasz wstydzi się mówić znajomym, czym zajmuje się jego partnerka? A może ma jakieś wyobrażenie, w które nie pasuję?
"Musisz znaleźć swój własny głos"
Ostatnio zadzwoniłam do mojej siostry, żeby z nią o tym porozmawiać. Zawsze była bardziej pewna siebie i konkretna niż ja.
Marta, nie pozwól, żeby ktoś z zewnątrz decydował, co masz robić. Twoja praca to twój wybór, a jeśli ją lubisz, to znaczy, że jest dla ciebie odpowiednia. Nie musisz spełniać niczyich oczekiwań
– powiedziała.
Z jednej strony wiem, że ma rację, ale z drugiej nie chcę ignorować tego, co mówi Tomasz. Jestem z nim od trzech lat i to pierwszy raz, kiedy tak otwarcie skrytykował coś w moim życiu. Czy to ja jestem zbyt defensywna, czy on za bardzo ingeruje?
To pytanie wisi nade mną od tamtej kolacji. Czy zmiana kariery dla partnera to oznaka miłości i kompromisu, czy raczej zgoda na to, by ktoś narzucał mi swoje oczekiwania?
Oczywiście, mogłabym szukać czegoś innego. Może lepiej płatnego, może bardziej "prestiżowego". Ale boję się, że to byłaby zmiana nie dla mnie, a dla niego. A co, jeśli mimo wszystko nie byłby zadowolony? Czy za kilka lat usłyszę, że powinnam zmienić jeszcze coś innego?
Nie wiem, co zrobię, ale wiem jedno: muszę przemyśleć, gdzie kończy się troska, a zaczyna presja.
Marta