Moja szwagierka zamieszkała z nami niespodziewanie i od tego momentu nasz dom przestał być oazą spokoju, a stał się miejscem konfliktów i napięć.
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wprowadziła się do nas szwagierka
Kilka miesięcy temu moja szwagierka, siostra mojej żony, znalazła się w trudnym położeniu – straciła pracę i musiała opuścić wynajmowane mieszkanie. Naturalnym odruchem było zaproszenie jej na pewien czas do naszego domu. Chcieliśmy pomóc, bo przecież rodzina powinna się wspierać w trudnych chwilach. Ustaliliśmy z żoną, że jej pobyt potrwa dwa, góra trzy miesiące, a w tym czasie pomożemy jej stanąć na nogi.
Jednak sytuacja szybko wymknęła się spod kontroli. Moja szwagierka przyjechała z kilkoma walizkami, które niemal natychmiast zdominowały przestrzeń w naszym domu. Wkrótce potem zaczęła ingerować w nasze codzienne życie. Na początku były to drobne rzeczy – przemeblowanie w salonie, zmiana zasłon czy przesuwanie przedmiotów w kuchni. Tłumaczyła to chęcią „poprawienia funkcjonalności” naszego mieszkania. Na początku machnąłem na to ręką, uznając, że takie zmiany nie są warte kłótni.
Niestety, z czasem jej zachowanie zaczęło przybierać coraz bardziej dominującą formę. Zaczęła komentować nasze decyzje dotyczące wychowania dzieci, organizacji dnia czy nawet zakupów spożywczych. W pewnym momencie poczułem, że nasz dom przestał być moim domem. Każda próba rozmowy kończyła się tłumaczeniem, że „robi to dla naszego dobra”, albo że „jej sposób jest bardziej praktyczny”.
Żona broni swojej siostry
Sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, gdy moja żona zaczęła bronić swojej siostry. Zrozumiałe, że jest wobec niej lojalna, ale jej stanowisko sprawiło, że poczułem się osamotniony. Zamiast rozwiązywać problem razem, jesteśmy podzieleni. Żona bagatelizuje moje uwagi, twierdząc, że „to tylko chwilowe” i że „szwagierka w końcu znajdzie swoje miejsce”. Tymczasem mijają kolejne miesiące, a końca tej sytuacji nie widać.
Najbardziej frustrujące jest to, że szwagierka nie wydaje się robić nic, by poprawić swoją sytuację. Nie szuka pracy z należytą determinacją, a jej dni wypełniają długie poranki, przeglądanie internetu i dorywcze zajęcia, które nie przynoszą realnych efektów. Nie wniosła żadnego wkładu w domowe obowiązki, ani w budżet – co więcej, nie raz zdarzyło się, że krytykowała, jak prowadzimy nasze gospodarstwo.
Próbowałem podejmować rozmowy, ale kończą się one kłótniami lub obrażaniem się. Każde moje uwagi odbierane są jako atak. Szwagierka w takich momentach mówi, że nie doceniamy jej obecności, albo że „przynajmniej ona dba o pewne rzeczy, na które my nie zwracamy uwagi”. Takie komentarze sprawiają, że czuję się jak gość we własnym domu.
Każdy dzień w obecnej sytuacji jest dla mnie coraz bardziej męczący. W domu, który powinien być miejscem spokoju i bezpieczeństwa, czuję się obco.
Marek