"Wszyscy robią noworoczne postanowienia, a ja czuję presję, żeby coś zaplanować. Chyba jestem mało ambitna"

"Wszyscy robią noworoczne postanowienia, a ja czuję presję, żeby coś zaplanować. Chyba jestem mało ambitna"

"Wszyscy robią noworoczne postanowienia, a ja czuję presję, żeby coś zaplanować. Chyba jestem mało ambitna"

canva.com

"Kiedy tylko kończy się Sylwester, wszyscy wokół mnie zaczynają mówić o swoich noworocznych postanowieniach. 'Schudnę 10 kg', 'Nauczę się nowego języka', 'Przeczytam 52 książki'. A ja siedzę i myślę: 'Czy coś ze mną jest nie tak, skoro nie mam ochoty planować żadnych wielkich zmian?'".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Co planujesz na nowy rok"

Mam na imię Ewelina, mam 34 lata i mam dość noworocznej presji. Serio, czuję, że od 1 stycznia ludzie przechodzą w tryb "muszę zmienić całe swoje życie". W pracy pytają mnie, jakie mam cele na nowy rok. Na mediach społecznościowych znajomi wrzucają zdjęcia swoich pięknie wypisanych "list postanowień", a nawet na rodzinnej kolacji usłyszałam:

Reklama

No i co Ewelinka, co zmieniasz w tym roku?

Czuję się, jakby brak postanowień był czymś wstydliwym. Odpowiadam coś wymijającego, typu:

Jeszcze nad tym myślę
albo
Zobaczymy, jak się ułoży

ale w głębi duszy mam ochotę powiedzieć:

Reklama

A może nic? Może chcę po prostu żyć i zobaczyć, co się wydarzy?

Kobieta zdmuchująca dmuchawiec canva.com

Reklama

Czy brak planów oznacza, że jestem leniwa

Zaczęłam się zastanawiać, czy to ze mną jest coś nie tak. Może rzeczywiście brak postanowień oznacza, że jestem leniwa albo że nie zależy mi na swoim rozwoju? Moja koleżanka Kasia, która od lat robi postanowienia, powiedziała mi ostatnio:

Reklama

Ewelina, postanowienia to świetna motywacja, żeby coś zmienić. Jak możesz nie chcieć czegoś poprawić w swoim życiu?

Ale ja naprawdę nie czuję potrzeby wymyślania zmian tylko dlatego, że zmienia się data w kalendarzu. Czy to oznacza, że nie chcę się rozwijać? Absolutnie nie! Po prostu nie wierzę, że jakaś magiczna lista napisana 1 stycznia zmieni moje życie na lepsze.

Reklama

"Postanowienia noworoczne to tylko presja"

Rozmawiałam o tym z moim bratem Michałem, który ma podobne podejście. Powiedział:

Ewelina, ludzie robią postanowienia, bo czują presję społeczną. Ale tak naprawdę większość z nich i tak porzuci te cele po dwóch tygodniach. To bardziej pokazówka niż rzeczywista zmiana.

Jego słowa dały mi do myślenia. Może rzeczywiście cała ta noworoczna gorączka to po prostu kolejny sposób na to, żebyśmy czuli, że musimy coś udowodnić – sobie albo innym. A co, jeśli ktoś chce po prostu być? Żyć chwilą, cieszyć się tym, co ma, i nie planować wszystkiego na zapas? Czy naprawdę jest w tym coś złego?

Kontur mężczyzny na tle chmur i latające ptaki Canva

Życie bez planu

Najgorzej jest, kiedy ktoś patrzy na mnie z niedowierzaniem, gdy mówię, że nie mam żadnych wielkich celów na ten rok. "Ale jak to? Przecież zawsze jest coś, co można poprawić" – powiedziała ostatnio moja znajoma. Czuję, jakbym musiała się tłumaczyć z tego, że jestem w porządku z tym, kim jestem i gdzie jestem.

To nie znaczy, że nie chcę niczego w swoim życiu zmieniać. Jeśli coś przyjdzie naturalnie – super. Ale nie chcę sztucznie wymyślać celów tylko dlatego, że tak robią wszyscy inni.

Nie mówię, że noworoczne postanowienia są złe. Dla wielu ludzi to świetna motywacja i szansa na pozytywne zmiany. Ale czy nie możemy zaakceptować, że nie każdy tego potrzebuje? Czy nie możemy pozwolić sobie na to, żeby czasami po prostu żyć bez presji osiągania czegoś wielkiego?

Może najważniejszym postanowieniem, jakie możemy podjąć, jest pozwolić sobie na bycie sobą. Bez presji, bez oczekiwań, bez konieczności udowadniania czegokolwiek.

Ewelina

Sylwester 2024/2025 czas zacząć. Zebraliśmy najlepsze memy: fajerwerki, politycy i ogólnie takie takie
Źródło: instagram.com/michalmarszal
Reklama
Reklama