"Kiedy mój 20-letni syn oznajmił, że chce rzucić studia, bo 'kariera w internecie to przyszłość', poczułam, jakby ktoś wylał na mnie kubeł zimnej wody. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak może porzucić coś tak stabilnego dla marzeń, które – przynajmniej w moim rozumieniu – brzmią jak fantazja".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
"Mamo, studia to strata czasu"
Mam na imię Iwona, mam 48 lat i zawsze wierzyłam, że edukacja to klucz do stabilnej przyszłości. Moje dzieci też tak wychowywałam – uczciwa praca, solidne wykształcenie, a potem kariera, która pozwoli na spokojne życie. Kiedy mój syn Kuba dostał się na studia, byłam dumna. Wybrał informatykę, coś, co ma sens, daje perspektywy. Ale po dwóch semestrach jego entuzjazm zaczął gasnąć.
Kilka dni temu powiedział mi, że chce rzucić studia. Powód?
Mamo, te stare media to przyszłość. Zobacz, ile ludzi zarabia w internecie miliony. Studia tylko mnie ograniczają.
Siedziałam w ciszy, próbując przetrawić te słowa. Czy to ja nie rozumiem dzisiejszego świata, czy mój syn postradał zmysły?
Canva
"To nie kariera, to zabawa"
Kuba zawsze interesował się internetem. Od dzieciaka bawił się w montaż wideo, robił grafiki i nawet założył kanał na YouTube. Ma kilkaset subskrypcji i regularnie wrzuca tam filmiki, ale – bądźmy szczerzy – to nie jest coś, co można nazwać "karierą". Przynajmniej na razie.
Mamo, zobacz na Frania. Ma 2 miliony subskrypcji i kupił sobie mieszkanie. To jest możliwe
– argumentował. Próbowałam mu tłumaczyć, że to wyjątek, że tysiące ludzi próbują i im się nie udaje. Ale Kuba tylko się uśmiechnął i powiedział:
No właśnie, ale oni nie mają takiego talentu jak ja.
Moja przyjaciółka Anka, której syn studiuje medycynę, wybuchła śmiechem, kiedy jej to opowiedziałam.
Iwona, to tylko chwilowa fanaberia. Zmusisz go, żeby wrócił na studia, a potem ci podziękuje. Nie pozwól mu zmarnować życia.
Ale czy naprawdę powinnam go do czegoś zmuszać?
canva.com
Brak wsparcia to zniszczenie marzeń
Rozmawiałam o tym z moim bratem, który ma bardziej liberalne podejście do życia. Powiedział mi coś, co mnie zaskoczyło:
Iwona, jeśli go nie wesprzesz, to on to zrobi mimo wszystko. Tyle że bez twojej pomocy może być mu trudniej. Może warto dać mu szansę i postawić warunki? Na przykład, że spróbuje rok, ale będzie musiał udowodnić, że to działa.
Zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście nie mam racji. Przecież internet to teraz ogromna część życia młodych ludzi. Może ja po prostu tego nie rozumiem, bo wychowałam się w zupełnie innych czasach? Z drugiej strony, co jeśli pozwolę mu rzucić studia, a jego "kariera" w internecie okaże się klapą? Czy to ja będę winna, że nie miał planu B?
Nie chcę być matką, która nie wspiera marzeń swojego dziecka. Z drugiej strony nie mogę patrzeć, jak porzuca coś, co może zapewnić mu stabilność, na rzecz czegoś, co wydaje się kompletną loterią.
Kuba mówi, że nie boi się ryzyka, że chce robić to, co kocha. Ale ja się boję. Boję się, że popełni błąd, który będzie kosztował go lata życia. Boję się, że nie zrozumie, jak ciężko zapracowałam, żeby dać mu możliwości, które teraz chce odrzucić.
Nie wiem, co zrobić. Z jednej strony czuję, że muszę postawić granicę, z drugiej – boję się, że jeśli go zatrzymam, będzie miał do mnie żal do końca życia.
Czy bycie rodzicem oznacza trzymanie dzieci w ryzach, czy pozwalanie im na błędy? Nie wiem, która droga jest właściwa.
Iwona