"Starałam się przekonać tatę, że to zły pomysł. Mówiłam, że święta są dla najbliższych, że nie wypada wprowadzać kogoś nowego w tak ważnym momencie. On jednak upierał się przy swoim. Powiedział, że Anna stała się dla niego kimś więcej niż tylko znajomą i że chciałby, abyśmy ją poznali. Mimo moich protestów nie zmienił decyzji".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Tata zapowiedział, że zaprasza na Wigilię nowo poznaną kobietę
Kiedy mój tata wrócił z turnusu w sanatorium i oznajmił, że poznał kogoś wyjątkowego, byłam co najmniej sceptyczna. Jego nowa znajoma, pani Anna, wydawała mi się osobą z innego świata. Nie znałam jej, nie wiedziałam, jakie ma intencje i trudno mi było uwierzyć, że relacja nawiązana w takich okolicznościach może być czymś więcej niż chwilowym zauroczeniem. Miałam wrażenie, że tata, który wciąż przeżywał stratę mamy, szukał jedynie pocieszenia. Właśnie dlatego, gdy zaprosił ją na kolację wigilijną, moja reakcja była pełna niechęci. W mojej głowie pojawiały się myśli, że Wigilia to czas dla rodziny, a pani Anna była przecież kimś obcym.
Gdy nadszedł wigilijny wieczór, w moim sercu nadal tliła się irytacja. Przygotowałam się na to, że będę musiała udawać uprzejmość i znieść obecność osoby, której nie chciałam widzieć przy naszym stole. Jednak już od pierwszych chwil, kiedy pani Anna przekroczyła próg naszego domu, zaczęłam dostrzegać, że być może oceniłam ją zbyt pochopnie. Była serdeczna, ciepła i bardzo taktowna. Widać było, że stara się nie narzucać, a jednocześnie nie ukrywała swojego zainteresowania tatą.
Zobaczyłam, że mój tata jest z nią szczęśliwy
W trakcie wieczerzy zauważyłam coś, co kompletnie zmieniło moje nastawienie. Zobaczyłam, jak Anna patrzy na tatę – z troską, uwagą i szczerym uczuciem. Każdy jej gest, każde słowo świadczyły o tym, że naprawdę jej na nim zależy. Co więcej, zauważyłam, jak bardzo mój tata się przy niej rozpromienia. W jego oczach zobaczyłam radość, jakiej nie widziałam od dawna. Mówił więcej niż zwykle, śmiał się, a jego zachowanie świadczyło o tym, że czuje się szczęśliwy i doceniony.
Po kolacji wzięłam tatę na bok. Chciałam z nim porozmawiać na osobności. Z trudem przyznałam się do tego, że początkowo nie akceptowałam jego decyzji i że miałam uprzedzenia wobec Anny. Przeprosiłam go za swoje zachowanie i powiedziałam, że widząc ich razem, zrozumiałam, jak bardzo jest szczęśliwy. Przyznałam też, że cieszę się, że ma kogoś, kto się o niego troszczy i że życzę im obojgu wszystkiego najlepszego.
Ta rozmowa była jednym z najważniejszych momentów tamtego wieczoru. Tata przytulił mnie i powiedział, że rozumie moje obawy, ale jest wdzięczny, że dałam Annie szansę. Wtedy po raz pierwszy poczułam prawdziwą ulgę i radość. Zrozumiałam, że szczęście taty jest ważniejsze niż moje wcześniejsze uprzedzenia i że każdy zasługuje na to, by być kochanym i docenianym, niezależnie od okoliczności, w jakich poznał swoją drugą połówkę.
Monika