"Wychowuję moje dziecko bezstresowo, ale teraz mam problem. 'Nie chcę, nie będę, bo po co'"

"Wychowuję moje dziecko bezstresowo, ale teraz mam problem. 'Nie chcę, nie będę, bo po co'"

"Wychowuję moje dziecko bezstresowo, ale teraz mam problem. 'Nie chcę, nie będę, bo po co'"

canva.com

"Od zawsze byłam przeciwna karom. Wierzyłam, że rozmowa i tłumaczenie wystarczą, żeby wychować mądre i szczęśliwe dziecko. I przez kilka lat wydawało się, że to działa. Ale teraz, kiedy moja 7-letnia córka odmawia czytania, nauki czy nawet chodzenia do szkoły, czuję, że tracę grunt pod nogami. Każde moje słowo odbija się od niej jak od ściany".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Tłumaczę, ale to już nie wystarcza

Moja córka, Hania, zawsze była ciekawa świata. Wydawało mi się, że wystarczy jej pokazywać przykłady z życia, żeby wszystko zrozumiała. Tak przecież wychowali mnie moi rodzice – bez kar, bez krzyków, z cierpliwymi rozmowami, które uczyły mnie wartości i odpowiedzialności.

Ale Hania ma już 7 lat i coś się zmieniło. Kiedy próbuję ją przekonać do nauki, słyszę tylko:

Po co? To nudne. Nie chcę.

Pokazuję jej, że czytanie jest potrzebne, że liczenie przydaje się w sklepie, że pisanie to nie tylko obowiązek, ale i sposób na wyrażanie siebie. A ona tylko wzrusza ramionami i mówi:

No i co z tego?

Nie chcę być rodzicem, który stosuje kary za każdą odmowę. Wierzę, że można inaczej. Ale ile razy można tłumaczyć, kiedy po drugiej stronie jest mur?

Marudna dziewczynka z założonymi ze złości rękoma canva.com

"Dzieci teraz mają za dobrze"

Kiedy opowiadam o tym mojej znajomej, Iwonie, słyszę tylko:

Za dobrze jej! Jakby dostała szlaban na komputer albo zabroniłaś jej wyjścia na plac zabaw, to od razu by się nauczyła.

Ale ja nie chcę stosować takich metod. Iwona wychowuje swoje dzieci inaczej – u niej kary są na porządku dziennym.

Nie zrobiłeś pracy domowej? Nie ma telewizji. Koniec dyskusji

– mówi.

Z jednej strony widzę, że to działa. Jej syn szybko zrozumiał, że musi się dostosować. Ale czy to jest naprawdę dobre podejście? Czy kara to rozwiązanie, czy tylko szybki sposób na wymuszenie posłuszeństwa?

Moja siostra, Marta, uważa, że dzieci dzisiaj mają za dużo swobody.

Wszystko tłumaczymy, rozmawiamy, zamiast po prostu wymagać. A potem rosną nam małe księżniczki, które nic nie chcą robić, bo wiedzą, że nikt ich do tego nie zmusi

– powiedziała ostatnio. Może ma trochę racji, ale ja wciąż wierzę, że tłumaczenie jest lepsze niż straszenie karą.

Są dni, kiedy mam wrażenie, że nic już nie działa. Hania potrafi całymi godzinami siedzieć przy swoim telefonie, a każda próba wyciągnięcia jej do książek kończy się awanturą. Nie chcę, żeby nauka była dla niej koszmarem, ale też nie chcę, żeby miała podejście, że wszystko jej się należy bez wysiłku.

Ostatnio próbowałam przekonać ją do czytania, proponując jej książkę o tematyce, która ją interesuje. Powiedziałam:

Zobacz, tutaj są twoje ulubione zwierzątka, na pewno ci się spodoba.

Odpowiedź? „Nie chce mi się, to i tak niepotrzebne”. Przyznaję, łzy stanęły mi w oczach.

Czuję, że stoję w miejscu. Ani moje metody, ani moja cierpliwość nie przynoszą efektów. Czasami myślę, że może jednak powinnam spróbować podejścia, które stosują Iwona czy Marta. Ale czy wtedy nie zdradzę swoich wartości?

smutna mama tuli córke canva.com

Kary czy konsekwencje – gdzie jest granica

Nie chcę być rodzicem, który karze za każde nieposłuszeństwo. Ale czy "konsekwencje" to nie jest po prostu ładniejsze słowo na kary? Znajoma opowiadała mi, że jej córka straciła dostęp do tabletu na tydzień za złe zachowanie w szkole.

Zrozumiała, że nie można robić, co się chce

– mówiła z dumą. Może i zrozumiała, ale czy naprawdę o to chodzi?

Szukam złotego środka, ale czuję, że go nie ma. Hania potrzebuje zrozumienia, ale czy sama zrozumie, że w życiu nie wszystko przychodzi łatwo, jeśli będę ciągle tłumaczyć, zamiast wymagać?

Zastanawiam się, czy nie spróbować innego podejścia. Może nie od razu kara, ale jasne zasady i ograniczenia. Coś, co pokaże Hani, że jej decyzje mają konsekwencje. Boję się, że jeśli nic nie zmienię, moja córka wejdzie w dorosłość z przekonaniem, że zawsze można odrzucić obowiązki i nikt jej z tego nie rozliczy.

Nie wiem, czy to dobre rozwiązanie, ale wiem, że muszę coś zrobić. Może znajdę sposób, żeby pokazać jej, że nauka i wysiłek to coś, co przynosi korzyści. A może muszę zacząć od siebie i zrozumieć, że idealne podejście po prostu nie istnieje.

Marlena

Tak prezentował się piękny Rafał na początku kariery w klubie. Już wtedy miał zadatki na modela Tutaj tematyczne zdjęcie z 2009 roku.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama