"Piszę ten list jako zatroskana babcia, która z niepokojem obserwuje sytuację między moją córką a jej szesnastoletnią córką, czyli moją wnuczką. Jestem osobą, która wiele widziała i doświadczyła w życiu, i uważam, że czasem warto spojrzeć na rzeczy z dystansu. Mam wrażenie, że moja córka zapomniała, jak sama była nastolatką, a teraz, będąc matką, wymaga od swojej córki niemalże doskonałości i ścisłego podporządkowania".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mam bardzo rozsądną wnuczkę, a córka na nic jej nie pozwala
Moja wnuczka, Kasia, jest mądrą, odpowiedzialną dziewczyną. Ma swoje zainteresowania, świetnie się uczy i jest naprawdę grzeczna. Jednakże, mimo jej wzorowego zachowania, jej mama, a moja córka, kontroluje ją w sposób, który, moim zdaniem, jest zbyt surowy. Kasia nie może wychodzić ze znajomymi bez szczegółowego planu. Każdy jej krok jest monitorowany, a w zasadzie nie ma mowy o spontanicznych wyjściach czy niewinnych przygodach, które są przecież częścią dorastania.
Nie byłoby może w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że doskonale pamiętam, jak moja córka, będąc w wieku swojej Kasi, zachowywała się zupełnie inaczej. Nie była oczywiście zbuntowaną nastolatką, ale miała znacznie więcej swobody i potrafiła z niej korzystać. Co więcej, potrafiła to robić w sposób, który nie budził mojego niepokoju. Nie zapomnę, jak pewnego lata chodziła na randki z dwoma chłopcami jednocześnie. Oczywiście nie było w tym niczego poważnego, ale było to takie niewinne młodzieżowe zauroczenie, typowe dla tamtych czasów.
Wiedziałam o tym i nie robiłam z tego dramatu. Po prostu ufałam swojej córce. Byłam przekonana, że nie zrobi niczego głupiego i czułam, że taka odrobina wolności pozwoli jej się rozwijać, poznawać siebie i swoje emocje. Teraz jednak moja córka postępuje tak, jakby zupełnie zapomniała o tamtych latach i o tym, jak ważne jest dawanie nastolatkom przestrzeni do odkrywania świata.
Szkoda mi mojej wnuczki
Moja wnuczka czuje się coraz bardziej sfrustrowana. Rozmawia ze mną o swoich uczuciach, a ja widzę, jak bardzo brakuje jej zaufania ze strony jej mamy. Kasia nie chce robić niczego za plecami rodziców, ale nie ma też szansy na normalne życie towarzyskie. Nie mogę patrzeć, jak ta nadmierna kontrola odbiera jej radość z młodości.
Nie rozumiem, dlaczego moja córka tak zmieniła swoje podejście. Zapomniała, że sama korzystała z młodzieńczych lat, a teraz odbiera te same możliwości swojej córce. Zastanawiam się, skąd bierze się ta surowość. Przecież nie miała złych wzorców. Może to strach przed współczesnością, przed zmianami, które przynosi dzisiejszy świat. Może natłok informacji sprawia, że rodzice boją się o swoje dzieci bardziej niż kiedyś.
Rozumiem troskę o bezpieczeństwo, ale zbytnia kontrola prowadzi do jeszcze większej niepewności i buntu. Wiem, że czasy się zmieniły, że dzisiejsza młodzież ma dostęp do Internetu, mediów społecznościowych i że niebezpieczeństwa mogą być inne niż za moich czasów. Jednak pewne rzeczy są niezmienne. Każdy nastolatek potrzebuje przestrzeni do popełniania własnych błędów, do przeżywania pierwszych zauroczeń i odkrywania, kim naprawdę jest.