"Nowy telefon - nie dla mnie. Mąż zawsze kupuje sobie nówkę, a ja mam przejąć używkę"

"Nowy telefon - nie dla mnie. Mąż zawsze kupuje sobie nówkę, a ja mam przejąć używkę"

"Nowy telefon - nie dla mnie. Mąż zawsze kupuje sobie nówkę, a ja mam przejąć używkę"

canva.com

"Za każdym razem, gdy przychodzi pora na wymianę telefonu, mój mąż ma swoją zasadę: nowy sprzęt kupuje dla siebie, a ja dostaję jego stary model. 'Przecież jeszcze działa, po co ci nowy' – mówi za każdym razem. Tłumaczy to 'oszczędnością', ale ja mam wrażenie, że to po prostu wygodny podział ról, gdzie to on jest 'panem domu', a moje potrzeby są zawsze drugorzędne".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Zawsze dostaję to, co 'on już odłożył'

Nie wiem, jak to się zaczęło, ale od kilku lat u nas w domu obowiązuje 'tradycja', której nie znoszę. Kiedy Rafał kupuje sobie nowy telefon, ja automatycznie przejmuję jego stary model. Nawet jeśli jest w połowie zniszczony, porysowany czy już ledwo trzyma baterię.

Ostatnio zauważyłam, że mój obecny telefon zaczyna działać coraz gorzej. Bateria ledwo trzyma, ekran ma kilka pęknięć, a aplikacje zawieszają się co chwilę. Powiedziałam więc mężowi, że czas na wymianę. Wiecie, co usłyszałam?

Spokojnie, kupię sobie nowy, a ten będzie twój. Jeszcze trochę pociągnie.

Mężczyzna uśmiecha się patrząc w smartfon canva.com

"Po co ci nowy - przecież ten działa"

Nie wiem, co Rafał sobie myśli, ale chyba uważa, że nowy sprzęt należy się wyłącznie jemu. On potrzebuje lepszego telefonu, bo "pracuje" (choć w większości przypadków scrolluje wiadomości i sprawdza pogodę), a ja mam zadowolić się resztkami.

Kiedy próbowałam wytłumaczyć, że chciałabym w końcu kupić sobie coś nowego, co będzie tylko moje, odpowiedział:

Karolina, a po co ci nowy telefon? Przecież ty tylko piszesz na Messengerze i robisz zdjęcia dzieciom. Po co przepłacać?

Najbardziej zabolało mnie jednak, kiedy dodał:

Szkoda wydawać tyle pieniędzy na twój telefon, skoro mój i tak będzie dobry jeszcze na kilka lat.

No jasne, bo w końcu moje potrzeby są mniej ważne, a nowy sprzęt to przywilej "pana domu".

Czuję się niedoceniona

Rozmawiałam o tym z przyjaciółką, Agnieszką, która miała podobną sytuację. Powiedziała mi:

Mój Paweł też tak robił. Kupował sobie nówki, a ja dostawałam to, co on już zużył. Tłumaczył to tym, że jemu bardziej się to przyda. Ale w końcu miałam dość i kupiłam sobie telefon sama. Zobaczysz, że to jedyny sposób.

Agnieszka ma rację. Czuję, że Rafał nie rozumie, że telefon to dla mnie nie tylko narzędzie, ale coś, co używam codziennie – do pracy, do kontaktu z rodziną, do ogarniania życia domowego. Dlaczego więc mam zadowalać się jego "odrzutami", skoro on zawsze ma to, co najlepsze?

Kobieta zachwycona nowym smartfonem canva.com

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że czuję się pomijana i niedoceniona. Nie chodzi o to, że jestem "uzależniona" od nowego sprzętu, ale o to, że mam wrażenie, że moje potrzeby są zawsze na drugim planie. Rafał nigdy nawet nie pyta, co ja bym chciała, tylko zakłada, że jego używany telefon będzie dla mnie wystarczający.

Ostatnio powiedziałam mu wprost, że w tym roku to ja chcę kupić sobie nowy telefon, a on może poczekać. Odpowiedział z uśmiechem:

No nie żartuj, przecież to nie ma sensu. Lepiej inwestować w jeden dobry sprzęt niż w dwa przeciętne.

Czyli "dobry sprzęt" znów przypada jemu, a ja mam zadowolić się ochłapami?

W tym roku mam zamiar postawić na swoim. Mam swoje oszczędności i planuję kupić telefon, który będzie tylko mój – nowy, nowoczesny i taki, który sama wybiorę. Mam dość słuchania, że "to niepotrzebny wydatek".

Karolina

"Rolnik szuka żony". Magda wygląda jak top modelka. Luksusowe torebki to nie wszystko.  
Źródło: instagram.com/magdalenabronis/
Reklama
Reklama