"Żona pokłóciła się z przyjaciółką i zakazały dzieciom wspólnych zabaw. Kto tu dorosły"

"Żona pokłóciła się z przyjaciółką i zakazały dzieciom wspólnych zabaw. Kto tu dorosły"

"Żona pokłóciła się z przyjaciółką i zakazały dzieciom wspólnych zabaw. Kto tu dorosły"

canva.com

"Jeszcze kilka tygodni temu mój dom był pełen śmiechu dzieci i rozmów dorosłych. Żona i jej najlepsza przyjaciółka Basia praktycznie nie rozstawały się, a nasze dzieci, które od małego były nierozłączne, spędzały ze sobą każdą wolną chwilę. Teraz jest cisza. Żona i Basia zerwały kontakt po jakiejś idiotycznej kłótni, a ich złość odbija się na naszych dzieciach. Zostały im zakazane wspólne zabawy, a ja patrzę, jak nasze maluchy cierpią przez dorosłą zapalczywość".

Reklama

Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Najlepsze przyjaciółki, dzieci jak rodzeństwo

Moja żona, Justyna, i jej przyjaciółka Basia znały się od lat. Były nierozłączne – wspólne zakupy, kawy, wyjazdy, a nawet wakacje spędzały razem. Ich dzieci – nasz syn Kuba i jej córka Zosia – wychowywały się jak rodzeństwo. Nie było dnia, żeby nie spędzali czasu razem. Gdy jedno z nich wpadało na jakiś pomysł zabawy, drugie było zaraz obok.

Nie ukrywam, że taka relacja była dla nas wygodna. Dzieci miały swoje towarzystwo, a my – dorośli – trochę oddechu. Wszystko działało jak w najlepszym scenariuszu, aż do momentu, kiedy Justyna i Basia się pokłóciły.

Dwie skłócone przyjaciółki canva.com

Kłótnia, która zniszczyła wszystko

Nie wiem dokładnie, o co poszło. Justyna mówi jedno, Basia ponoć twierdzi coś zupełnie innego. Najwyraźniej zaiskrzyło podczas organizacji urodzin Zosi – coś z wyborem gości, coś z kosztami, ale żadna z nich nie chce powiedzieć tego wprost. Zamiast tego zaczęły unikać siebie jak ognia, a ich "wojna" zaczęła wpływać na życie dzieci.

Justyna postanowiła, że Kuba nie będzie się więcej bawił z Zosią, "bo nie będzie tak, że ona jest dobra, a my tylko od brudnej roboty". Basia nie pozostała dłużna i oświadczyła, że jej córka ma trzymać się z dala od naszego syna. Efekt? Dwójka dzieci, która przez całe życie była nierozłączna, teraz musi udawać, że się nie zna.

Dzieci płaczą, a dorośli nie ustępują

Najgorsze w tym wszystkim jest to, jak cierpią dzieci. Kuba nie rozumie, dlaczego nie może pójść pobawić się z Zosią. Codziennie pyta, czy mogą razem pograć na placu zabaw albo w domu. Kiedy tłumaczę mu, że "teraz tak się nie da", widzę łzy w jego oczach. Dla niego Zosia to najlepsza przyjaciółka, a może nawet ktoś więcej – jak młodsza siostra.

Ostatnio podsłuchałem, jak mówił do siebie:

Może ja coś źle zrobiłem?

Zosia ponoć też dopytuje Basię, dlaczego nie widuje Kuby. Jej mama mówi jej, że "tak będzie lepiej". Serio? Lepiej dla kogo? Bo na pewno nie dla tych dzieci.

Trzy palce uformowane w postacie ludzkie canva.com

Cierpią na tym wszyscy

Nie tylko dzieci odczuwają skutki tej głupiej kłótni. W naszym domu zrobiło się zimno i napięcie wisi w powietrzu. Justyna ciągle chodzi zirytowana i narzeka, że "jak Basia tak, to ona też". Wydaje się, że bardziej zależy jej na pokazaniu, kto tu ma rację, niż na dobru własnego dziecka.

Próbowałem z nią rozmawiać. Tłumaczyłem, że dzieci nie powinny płacić za ich spór. Zamiast zrozumienia, usłyszałem:

Nie wtrącaj się, to nie twoja sprawa.

Ale to jest moja sprawa. Nasz syn płacze, ja muszę patrzeć na tę całą sytuację, a nasze życie rodzinne zamienia się w pole bitwy.

Nie wiem, co robić. Mam wrażenie, że obie kobiety zapomniały, że to one są dorosłe. Ich duma i upór rozdzieliły dwójkę dzieci, które niczego złego nie zrobiły. Czy naprawdę trudno im zrozumieć, że nie zawsze trzeba wygrać spór?

Patrzę na Kubę i Zosię i serce mi pęka. Wiem, że oboje tęsknią za sobą. I wiem, że te wspólne zabawy dawały im ogrom radości, której teraz brakuje. Justyna i Basia w końcu się pogodzą, bo tak to zwykle bywa z przyjaciółkami. Ale czy dzieci, które teraz uczą się, że gniew ich rodziców jest ważniejszy niż ich szczęście, kiedykolwiek to zrozumieją?

Szymon

Mama Agnieszki Włodarczyk na serii zdjęć z mężem młodszym o 30 lat. "Wspiera mnie i nie interesują go młode dziewczyny"
Źródło: instagram.com/stasiukiewiczanna
Reklama
Reklama