"Odkąd weszłam do rodziny mojego męża, mam wrażenie, że jestem pod nieustanną obserwacją, a każda moja decyzja dotycząca stylu życia staje się powodem do krytyki. Wszystko dlatego, że uwielbiam cieszyć się życiem i nie ukrywam, że luksusy sprawiają mi ogromną przyjemność. Teściową aż skręca z tego powodu".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Uwielbiam żyć w luksusie
Zacznę od tego, że od zawsze marzyłam o pięknym, dostatnim życiu. Pracowałam ciężko, dbałam o swoją edukację i rozwój zawodowy, a później wraz z mężem budowaliśmy naszą pozycję finansową. Dzięki temu dziś możemy pozwolić sobie na rzeczy, o których wielu może jedynie pomarzyć – ekskluzywne wyjazdy, pięknie urządzone mieszkanie, a nawet drogie ubrania i dodatki. Nie wstydzę się tego, że sprawia mi to radość. Lubię otaczać się pięknem, które daje mi poczucie komfortu i spełnienia.
Niestety, moja teściowa nie podziela mojego entuzjazmu. Od samego początku naszego małżeństwa dawała mi odczuć, że moje upodobania są dla niej przesadą. Za każdym razem, gdy kupię coś nowego, teściowa ma na ten temat jakieś zdanie – oczywiście krytyczne. Ostatnio, gdy pochwaliłam się nową torebką, powiedziała tylko, że lepiej byłoby przeznaczyć te pieniądze na coś bardziej pożytecznego. Innym razem, gdy zaprosiliśmy ją do naszego nowego domu, westchnęła, że takie marmurowe blaty to chyba zbędny luksus.
Canva
Teściowa nie znosi mojego stylu życia
Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego tak bardzo przeszkadza jej mój styl życia. Nigdy nie wymagam od niej, by uczestniczyła w naszych wydatkach, a wszystko, co mamy, wypracowaliśmy sami. Jednak w jej oczach zawsze jestem tą, która przesadza, wydaje za dużo i „nie zna umiaru”. Często mam wrażenie, że jej zdanie o mnie opiera się na jakimś głęboko zakorzenionym przekonaniu, że kobieta powinna żyć skromnie i nie wykraczać poza pewne, w jej oczach, akceptowalne granice.
Co gorsza, teściowa nie ogranicza się do uwag kierowanych tylko do mnie. Zdarzało jej się wspominać przy innych członkach rodziny, że nasz styl życia jest próżny i oderwany od rzeczywistości. Nie rozumie, że to, co robimy, to spełnianie naszych marzeń, a nie jakieś fanaberie.
Rozmawiałam o tym z mężem, który stara się łagodzić sytuację. Przyznaje, że jego mama ma skłonność do oceniania innych, ale prosi, bym się tym nie przejmowała. To łatwiej powiedzieć niż zrobić, gdy każda moja decyzja – od wyboru wakacyjnego kierunku po kupno wazonu – jest analizowana i komentowana.
Przecież w moim odczuciu to, jak żyjemy, nikomu nie szkodzi. Nie zmuszam jej do tego, by dzieliła moje pasje czy zamiłowanie do pięknych rzeczy. Najbardziej przykre jest to, że zamiast cieszyć się życiem, które wspólnie z mężem stworzyliśmy, muszę ciągle tłumaczyć się z moich wyborów. Zamiast czuć wsparcie ze strony rodziny, jestem osądzana za coś, co uważam za naturalne i zgodne z moimi wartościami.
Z poważaniem,
Miłośniczka Luksusu