"Była taka jedna Wigilia, która na zawsze zmieniła moje życie. To tato postanowił zrujnować święta"

"Była taka jedna Wigilia, która na zawsze zmieniła moje życie. To tato postanowił zrujnować święta"

"Była taka jedna Wigilia, która na zawsze zmieniła moje życie. To tato postanowił zrujnować święta"

canva.com

"Święta to czas radości, wspólnych chwil i rodzinnej atmosfery. Ale dla mnie to wspomnienie bólu, które wraca co roku, gdy tylko zaczynają się świąteczne przygotowania. Przez jeden dramatyczny wieczór, gdy miałam zaledwie 10 lat, magia świąt zniknęła z mojego życia, a jej miejsce zajęły żal, poczucie zdrady i nieufność".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Dziecięca radość przerwana w najgorszy możliwy sposób

Zawsze wyobrażałam sobie święta jako coś wyjątkowego – biały puch za oknem, zapach pierników, śmiech przy stole. Jako dziecko cieszyłam się każdą chwilą przygotowań do Wigilii. Mieszkaliśmy wtedy w dużym, wielopokoleniowym domu – ja, moi rodzice, dziadkowie i siostra mamy z mężem. Było ciasno, bywało głośno, ale mieliśmy poczucie, że stanowimy jedną wielką rodzinę. To było coś, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa i sprawiało, że byłam naprawdę szczęśliwa.

Wtedy nie mogłam jeszcze wiedzieć, że tamte święta wszystko zmienią. Kręciłam się po domu, pełna ekscytacji, próbując podejrzeć, gdzie schowano prezenty. W końcu trafiłam do pokoju, który na zawsze utkwił mi w pamięci. Zobaczyłam mojego ojca... całującego się z Wiktorią, siostrą mojej mamy. Na początku stałam jak sparaliżowana. Wiedziałam, że robią coś złego, choć jako dziecko nie rozumiałam jeszcze w pełni, co to oznacza. Pobiegłam do mamy i powiedziałam jej wszystko, co widziałam.

Dziewczyna trzyma tacę z domowymi perniczkami canva.com

Afera, która zniszczyła rodzinę

To, co wydarzyło się potem, było jak koszmar, z którego nie można się obudzić. Mama rzuciła wszystko, wzięła babcię i poszły do pokoju, który wskazałam. Krzyki, płacz i gniew wypełniły nasz dom. Dowiedzieliśmy się, że romans ojca i Wiktorii trwał już od dwóch lat. Wyobraźcie sobie – dwa lata kłamstw, spotkań w tajemnicy, a wszystko to pod jednym dachem. Tamtego dnia ojciec i Wiktoria zostali wyrzuceni z domu. Nie było żadnych pożegnań, żadnych rozmów – po prostu zniknęli. Od tamtej pory nie mieliśmy z nimi kontaktu.

Byłam zbyt młoda, żeby w pełni zrozumieć, co się dzieje, ale ten jeden wieczór zmienił wszystko. Straciłam rodzinę, jaką znałam. Straciłam ojca, który był dla mnie do tej pory autorytetem. Straciłam też magię świąt, bo każde Boże Narodzenie przypomina mi tamten dramat.

Święta, które przestały być radosne

Od tamtego wydarzenia Boże Narodzenie zawsze kojarzy mi się z napięciem i lękiem, że coś złego może się wydarzyć. Nawet teraz, gdy jestem dorosła i mam swoją rodzinę, ten cień przeszłości wciąż wisi nade mną. Nigdy nie powiedziałam mojemu mężowi całej prawdy o tym, co się wydarzyło, bo bałam się, że to zniszczy naszą relację. Co, jeśli uznałby, że jestem "skażona" rodzinnymi dramatami? Że nie można mi zaufać, bo mam w sobie gen zdrady? Takie myśli prześladują mnie co roku, gdy tylko zaczynamy rozmawiać o świątecznych planach.

Zapłakana kobieta w czerwone sukience trzyma świąteczny prezent canva.com

Chciałabym wytłumaczyć mu, dlaczego święta to dla mnie bardziej obowiązek niż radość. Chciałabym, żeby zrozumiał, dlaczego nie potrafię się w pełni cieszyć Wigilią i kolędami. Ale jak to zrobić, skoro sama nie wiem, jak to wszystko poukładać w głowie?

Z biegiem lat nauczyłam się, że nie ma łatwego sposobu na pogodzenie się z przeszłością. Tamte święta na zawsze pozostaną częścią mnie i mojej historii. Ale próbuję robić małe kroki, żeby nie zrzucać swojego bagażu na moich najbliższych. Dla mojego męża i dzieci staram się tworzyć piękne wspomnienia – takie, jakich sama nie miałam. Pieczemy pierniki, ubieramy choinkę, a wieczorem pijemy kakao przy kominku.

Czy to wystarczy, żeby kiedyś znów poczuć magię świąt? Tego nie wiem. Ale wiem jedno – każda z nas ma prawo do swoich emocji i swojego tempa w radzeniu sobie z bólem. Czasem święta nie są idealne, czasem przynoszą trudne wspomnienia, ale to też część życia. Ważne jest, żeby próbować znaleźć w tym wszystkim choć odrobinę światła, które poprowadzi nas dalej.

Marta

Jill od Joe zachwycająco udekorowała dom na święta. Choinki, światełka, gwiazdy, girlandy. Na bogato
Źródło: instagram.com/flotus
Reklama
Reklama