"Od kilku miesięcy noszę się z myślą o wzięciu rocznej przerwy od pracy. Praca wypaliła mnie do tego stopnia, że przestałam czerpać z niej radość, a codzienność zaczęła mnie przytłaczać. Mój mąż Kamil, który świetnie zarabia, w pełni mnie wspiera. Jednak teściowa ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Jej oskarżenia, że 'chcę żyć na koszt Kamila', sprawiają, że czuję się winna i zastanawiam się, czy w ogóle mam prawo do odpoczynku".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Nazwała mnie darmozjadem
Ostatnie lata były dla mnie wyjątkowo intensywne. Praca na pełen etat, organizowanie życia domowego i wychowanie dwóch synów pochłaniały mnie w całości. Często kładłam się spać wyczerpana, a jedynym momentem, kiedy mogłam 'odpocząć', była podróż autem między pracą a domem. Przestałam mieć czas dla siebie, a nawet dla dzieci. Zaczęłam czuć, że wszystko robię na siłę, bez radości i bez satysfakcji.
Podjęcie decyzji o przerwie nie przyszło łatwo. Długo rozmawiałam o tym z Kamilem. To on pierwszy zauważył, że coraz bardziej gasnę. Powiedział mi:
Kochanie, nie musisz się tak męczyć. Damy sobie radę. Weź sobie rok przerwy, odpocznij, odzyskaj równowagę.
Te słowa dały mi poczucie bezpieczeństwa. W końcu uwierzyłam, że mogę to zrobić.
canva.com
Kiedy teściowa dowiedziała się o mojej decyzji, zareagowała inaczej, niż się spodziewałam. Liczyłam na wsparcie, ale zamiast tego usłyszałam zarzuty, które zabolały mnie bardziej, niż chciałam to przyznać.
Jak możesz myśleć o rezygnacji z pracy? Chcesz być na utrzymaniu mojego syna?
– powiedziała, patrząc na mnie z wyrzutem.
Czułam, jakby ktoś oblał mnie wiadrem zimnej wody. W jej oczach od razu stałam się leniwą kobietą, która chce wygodnie siedzieć w domu, gdy mąż pracuje. Tłumaczyłam jej, że to nie tak, że potrzebuję tego dla siebie, ale ona nie chciała mnie słuchać. Jej słowa, pełne sarkazmu i oskarżeń, były jak ciosy.
Kamil ciężko pracuje, a ty chcesz się obijać? Jak tak można?
Presja, która mnie przytłacza
Teściowa w swoich oskarżeniach nie poprzestaje. Podczas rodzinnych spotkań często rzuca kąśliwe uwagi:
Nie każda kobieta może sobie pozwolić na takie wakacje od życia
albo
Dobrze, że Kamil jest taki pracowity, bo ktoś musi to wszystko utrzymać.
Każda taka uwaga sprawia, że czuję się coraz gorzej.
Zastanawiam się, dlaczego jej osąd jest dla mnie tak bolesny. Może dlatego, że sama w głębi duszy walczę z poczuciem winy. Przez lata byłam nauczona, że kobieta musi "zasłużyć" na swój wkład w rodzinę – pracować, zarabiać, być produktywna. Myśl, że przez rok nie będę wnosić pieniędzy do domowego budżetu, jest dla mnie trudna do zaakceptowania. Ale wiem też, że dalej nie dam rady ciągnąć tego wszystkiego bez przerwy.
canva.com
Wsparcie męża kontra krytyka otoczenia
Na szczęście Kamil mnie wspiera. W każdej rozmowie powtarza, że to dobra decyzja i że nie powinnam przejmować się tym, co mówią inni.
Nie jesteś na moim utrzymaniu, jesteśmy rodziną i wspólnie podejmujemy decyzje
– mówi. Jego słowa dodają mi otuchy, ale gdzieś w środku wciąż czuję ten nieprzyjemny ciężar.
Kiedy ktoś tak bliski jak teściowa rzuca oskarżenia, trudno przejść obok tego obojętnie. Wiem, że jej podejście wynika z innych czasów i innych wartości. Sama pracowała przez całe życie i może myśli, że rezygnacja z pracy to porażka albo brak ambicji. Ale dlaczego nie widzi, że każdy ma prawo żyć inaczej?
Czasem zastanawiam się, dlaczego kobiety wciąż są oceniane na każdym kroku. Jeśli pracujemy, to "zaniedbujemy rodzinę". Jeśli rezygnujemy z pracy, to "wykorzystujemy męża". Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na nasze potrzeby?
Decyzja o wzięciu rocznej przerwy od pracy to moja sprawa i coś, co robię dla siebie i mojej rodziny. Wiem, że ten czas pozwoli mi odzyskać równowagę, zadbać o siebie i być lepszą mamą oraz żoną. Chcę wierzyć, że mam prawo do tego wyboru, bez względu na to, co myśli teściowa.
Justyna