"Od kilku dni nie mogłam się doczekać swoich urodzin. Miałam nadzieję, że w tym roku mój mąż, Wojtek, w końcu mnie zaskoczy – może kwiaty, może kolacja, może choć drobny gest. Ale kiedy rano wstał, jedyne, co usłyszałam, to pytanie: 'Masz jakieś plany na dziś?'. Zamurowało mnie".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Wszystko zaczęło się od drobnych zaniedbań
Pamiętam nasze pierwsze lata razem. Wojtek zawsze wiedział, jak mnie zaskoczyć. Na moje 30. urodziny przyniósł mi bukiet moich ulubionych tulipanów – nigdy nie zapomnę, jak się uśmiechał, kiedy wręczał mi prezent. Ale z każdym rokiem coś się zmieniało. Najpierw zapominał o drobnych rocznicach, potem urodziny stały się dla niego tylko "kolejnym dniem".
Rok temu, gdy zapomniał o moich urodzinach, usprawiedliwiał się, że miał stresujący tydzień w pracy. Rozumiałam to. Każdy ma prawo być zmęczony. Ale w tym roku liczyłam, że będzie inaczej. Że przypomni sobie, jak ważny to dla mnie dzień. Przecież wystarczyłby choćby krótki SMS z życzeniami. Niestety, znów się przeliczyłam.
Kiedy wieczorem zebrałam się na odwagę, żeby powiedzieć mu, jak się czuję, tylko wzruszył ramionami:
A co ty się tak przejmujesz? To tylko jeden dzień w roku.
Te słowa bolały mnie bardziej, niż chciałabym przyznać. Wcale nie tak trudno było zrozumieć, że to nie chodzi o same urodziny, ale o gest.
Nie oczekuję wielkich prezentów czy romantycznych deklaracji. Chciałabym tylko wiedzieć, że jestem dla niego ważna. Że pamięta o tym, co sprawia mi radość. Bo przecież chodzi o coś więcej niż kwiaty czy tort – chodzi o to, by poczuć się docenioną.
Czy romantyzm jeszcze istnieje po latach
Od tamtej rozmowy nie mogę przestać myśleć, co poszło nie tak. Czy naprawdę z czasem każdy związek musi tracić tę magię? Może to ja wymagam za dużo? Przecież Wojtek wciąż jest dobrym mężem – dba o dom, pomaga mi, kiedy tylko może. Ale czy to oznacza, że mam się pogodzić z brakiem romantyzmu? Czy naprawdę muszę akceptować, że takie gesty jak pamięć o urodzinach to już przeszłość?
Zastanawiam się, jak inne kobiety to odczuwają. Czy tylko ja czuję tę pustkę, gdy ważny dzień mija bez najmniejszego gestu? A może to normalne, że po latach związku takie rzeczy tracą na znaczeniu?
Nie wiem, czy powinnam dalej poruszać ten temat z Wojtkiem. Może to tylko sprawi, że poczuje się osaczony albo uzna, że przesadzam. Ale z drugiej strony, czy powinnam milczeć? Czy nie mam prawa powiedzieć mu, że brak tych drobnych gestów sprawia, że czuję się niedoceniona?
Wiem jedno – nie chcę przestać marzyć o tym, że miłość może być pełna ciepłych, spontanicznych gestów, niezależnie od tego, ile lat jesteśmy razem. Chcę wierzyć, że wciąż możemy się zaskakiwać i sprawiać sobie radość. Bo przecież to właśnie takie momenty budują bliskość w związku, prawda?
Michalina