"'To kiedy dziecko? Nie chcecie chyba czekać zbyt długo' – to pytanie pada na każdej rodzinnej imprezie, jakby ktoś rozdawał do niego scenariusze. Odpowiedź, że nie chcemy mieć dzieci, działa jak czerwona płachta na byka. 'Co ty gadasz, zmienisz zdanie', 'Każda kobieta tego pragnie', 'Dzieci to sens życia' – słyszę za każdym razem. Czuję się jak na przesłuchaniu, gdzie moim przestępstwem jest to, że żyję inaczej niż reszta. Jakby każda kobieta musiała spełniać cudze oczekiwania, żeby być postrzeganą jako 'pełnowartościowa' osoba".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Moje życie, moja decyzja
Pierwszy raz zderzyłam się z tym tematem na swoim weselu. Nawet nie zdążyłam jeszcze na dobre zejść z parkietu po pierwszym tańcu, a już usłyszałam:
No, to teraz tylko dziecko i będziecie mieć pełnię szczęścia!
Z początku tylko się uśmiechałam. Wtedy jeszcze wydawało mi się to niewinne. Ale potem pytania i komentarze zaczęły się mnożyć, jakby to była narodowa misja mojej rodziny, żeby dowiedzieć się, kiedy w końcu "spełnię swoje powołanie".
Na każde urodziny, święta czy spotkania rodzinne zawsze pada to samo pytanie. Nawet osoby, z którymi rozmawiam raz w roku, czują się w obowiązku zapytać:
To co, kiedy będziecie mieć dzieci?
A kiedy odpowiadam, że nie planujemy, patrzą na mnie jak na dziwoląga. Jedna z ciotek ostatnio rzuciła z irytacją:
No chyba nie chcesz być jedną z tych egoistek, co myślą tylko o sobie?
canva.com
"Zmienisz zdanie" – czyli jak nikt nie traktuje mnie poważnie
Za każdym razem, gdy mówię o swojej decyzji, reakcje są te same. Najpierw zdziwienie – jakbym właśnie oznajmiła, że planuję zamieszkać na Marsie. Potem pojawia się ten charakterystyczny, wyrozumiały uśmiech. A na końcu zawsze słyszę to samo zdanie:
Zmienisz zdanie, zobaczysz.
Nie zmienię. Decyzja o tym, żeby nie mieć dzieci, nie przyszła mi łatwo i nie była impulsywna. Przemyślałam to na wszystkie możliwe sposoby. Kocham swoje życie takie, jakie jest. Kocham moją wolność, przestrzeń i to, że mogę realizować swoje pasje. Ale dla innych to, co kocham, nie ma znaczenia. W ich oczach kobieta, która nie chce być matką, po prostu się myli.
Nie pomaga fakt, że większość moich znajomych już ma dzieci. Gdy ostatnio powiedziałam koleżance, że nie widzę siebie w roli matki, westchnęła teatralnie i powiedziała:
Mówisz tak teraz, ale zobaczysz, jak ci się serce otworzy, gdy pierwszy raz zobaczysz maleństwo.
Nie odpowiedziałam nic, bo wiedziałam, że to nie ma sensu. W oczach innych moje życie nie ma prawa być pełne, jeśli nie ma w nim dzieci.
Rodzina, presja i wieczne pytania
Najtrudniej jest z rodziną. Mama nigdy nie mówi wprost, ale widzę, że jest rozczarowana.
Myślałam, że damy radę jeszcze pobawić się z wnukami
– rzuciła ostatnio, gdy odwoziłam ją do domu. Babcia jest bardziej bezpośrednia:
Kto się tobą zajmie na starość?
Zawsze w takich chwilach mam ochotę wybuchnąć i powiedzieć:
A kto zajmował się tobą, zanim urodziłaś dzieci?
canva.com
Ale nie mówię nic. Staram się tłumaczyć spokojnie, ale każda rozmowa i tak kończy się tym samym: że "życie bez dzieci jest puste", że "to nie tak miało wyglądać", że "jeszcze zmienię zdanie".
Najbardziej zabolało mnie, gdy kuzynka Marta, która zawsze była moją bratnią duszą, zapytała:
A co z twoim mężem? A jak on kiedyś zechce dzieci? Nie boisz się, że zostaniesz sama?
Jakby moje małżeństwo opierało się na tym jednym pytaniu. Jakby miłość między ludźmi nie mogła istnieć, jeśli nie pojawi się na świecie ktoś trzeci.
Najgorsze jest to, że presja na macierzyństwo nie dotyczy tylko mnie. Widzę to wszędzie – w rozmowach, mediach, komentarzach. Kobiety są wychowywane z myślą, że muszą zostać matkami, bo inaczej ich życie nie ma sensu. I choć czasy się zmieniają, społeczne oczekiwania pozostają. Nawet najbardziej nowoczesne osoby często nie potrafią zaakceptować, że można żyć inaczej.
Nie chcę dzieci – i to jest w porządku. Nie zmienię zdania tylko dlatego, że ktoś wciąż mnie o to pyta. To moja decyzja, moje życie i moje szczęście. Mam prawo żyć tak, jak chcę, nawet jeśli komuś to się nie podoba.
Jeśli też czujesz, że twoje wybory są wiecznie oceniane, pamiętaj jedno: nie jesteś nikomu nic winna. Masz prawo być szczęśliwa po swojemu.
Kamila