"Nigdy nie będę wystarczająca. O życiu w cieniu idealnej córki teściowej"

"Nigdy nie będę wystarczająca. O życiu w cieniu idealnej córki teściowej"

"Nigdy nie będę wystarczająca. O życiu w cieniu idealnej córki teściowej"

Canva

"Kiedy wychodziłam za Kamila, myślałam, że najtrudniejsze będzie wspólne życie – kompromisy, planowanie przyszłości. Tymczasem największym wyzwaniem okazała się moja teściowa. Jej ciągłe porównywanie mnie do Zosi, jej 'idealnej' córki, sprawia, że czuję się niewystarczająca".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Bo Zosia zawsze robi to lepiej

Nie zapomnę naszego pierwszego wspólnego obiadu u teściów. Starałam się, jak mogłam – przygotowałam deser, ubrałam się elegancko, żeby zrobić dobre wrażenie. A potem, przy stole, padły pierwsze słowa:

Wiesz, Zosia zawsze piecze sernik, który smakuje jak z najlepszej cukierni. Może kiedyś poprosisz ją o przepis?

Uśmiechnęłam się nerwowo, ale w środku poczułam, jak coś we mnie pęka.

To był dopiero początek. Przez następne miesiące porównania stały się normą. "Zosia zawsze ma idealnie posprzątane mieszkanie", "Zosia dba, żeby dzieci nie jadły słodyczy", "Zosia zawsze tak pięknie wygląda". Nieważne, jak bardzo się starałam – i tak zawsze przegrywałam w tej niewypowiedzianej rywalizacji.

Dwie młode kobiety siedzą obok siebie z założonym rękami i obrażonymi minami Canva

Życie w cieniu perfekcyjnej córki

Najbardziej boli mnie to, że Zosia jest naprawdę w porządku. Nie jest wyniosła ani złośliwa – to raczej teściowa robi z niej postać z jakiegoś ideału, do którego nikt nie może się zbliżyć. Zosię znam dobrze i wiem, że też ma swoje problemy, ale o nich się nie mówi. Teściowa widzi tylko to, co chce widzieć.

Rozmawiałam kiedyś z Kamilem o tej sytuacji. Przyznał, że od dziecka Zosia była "oczkiem w głowie" ich matki.

Wiesz, mama zawsze porównywała mnie do Zosi. Nigdy nie byłem tak dobry w szkole, tak zorganizowany czy tak pomocny

– powiedział. To wyjaśniało wiele, ale nie zmieniało faktu, że czułam się jak zawodniczka w zawodach, których nie da się wygrać.

Znajdź swoją wartość, zanim ktoś ci ją odbierze

Próbowałam różnych sposobów, żeby zaskarbić sobie jej sympatię. Gotowałam obiady, zapraszałam ją do nas na kawę, pytałam o rady. Ale zawsze kończyło się tym samym – porównaniem do Zosi. W końcu zaczęłam unikać spotkań. Każda wizyta u teściów kończyła się dla mnie poczuciem porażki i myślami, że może naprawdę nie jestem wystarczająco dobra dla tej rodziny.

Najgorsze było to, że teściowa kompletnie ignorowała to, co robiłam dobrze. Nie zauważała, jak ciężko pracuję, żeby pogodzić obowiązki zawodowe z domowymi. Nie doceniała, że dbam o jej syna i że razem budujemy szczęśliwy związek. Zamiast tego skupiała się na drobiazgach – że nie użyłam świeżych kwiatów w wazonie, że zrobiłam za mało przystawek na kolację, że nie "czaruję gości" tak jak Zosia.

Przełom nastąpił pewnego dnia, gdy spotkałam się z Zosią na kawę. Byłam zdenerwowana, bo czułam, że muszę coś jej wytłumaczyć, choć wcale nie była niczemu winna. Ku mojemu zaskoczeniu, ona zrozumiała mnie od razu.

Wiesz, czasem mam wrażenie, że mama mnie idealizuje, bo to jej sposób na radzenie sobie z własnymi kompleksami

– powiedziała. To, co usłyszałam, dało mi dużo do myślenia.

Dwie kobiety rozmawiają siedząc na kanapie. Canva

Uświadomiłam sobie, że nie mogę pozwolić, by opinie teściowej definiowały moją wartość. Jestem dobrą żoną, dbam o nasz dom, o nasze relacje – i to wystarczy. Nie muszę być kopią Zosi ani spełniać oczekiwań, które ktoś sobie wymyślił.

Teraz staram się podchodzić do uwag teściowej z dystansem. Niektóre ignoruję, na inne odpowiadam z uśmiechem: "Dziękuję, ale robię to po swojemu". Kamil mnie wspiera i stara się rozmawiać z mamą, żeby nie była aż tak krytyczna. Może to powolny proces, ale ważne, że zaczęliśmy coś zmieniać.

Ostateczna lekcja

Ciągłe porównania i brak akceptacji ze strony teściowej były dla mnie trudną lekcją. Ale nauczyłam się, że nikt – nawet najbliższa rodzina – nie ma prawa sprawiać, że czujesz się gorsza. Twoja wartość nie zależy od tego, co myśli o tobie teściowa, sąsiadka czy ktokolwiek inny.

Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się zdobyć pełną akceptację teściowej. Ale wiem jedno – już nie staram się być jak Zosia. Jestem sobą. I to wystarczy.

Iga

John Krasinsky został Najgorętszym Żyjącym Mężczyzną 2024. Ma polskie korzenie
Źródło: tiktok.com/@johnkrasinski
Reklama
Reklama