"Dla babci kotlet to miłość, a dla mnie – problem. Rodzinne potyczki nad talerzem z obiadem dla wnuka"

"Dla babci kotlet to miłość, a dla mnie – problem. Rodzinne potyczki nad talerzem z obiadem dla wnuka"

"Dla babci kotlet to miłość, a dla mnie – problem. Rodzinne potyczki nad talerzem z obiadem dla wnuka"

Canva

"Oskar, chodź tu do babci! Mam dla ciebie pysznego kotlecika, spróbuj, nie będziesz żałował!” – mówi moja mama, a ja czuję, jak robię się czerwona na twarzy. Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, mój 7-letni syn grzecznie tłumaczy: 'Babciu, ale ja nie jem mięsa'. Babcia tylko wzdycha, macha ręką i odpowiada: 'Oj, dzieciaku, co ty możesz wiedzieć? Mięso jest zdrowe, a te wasze sałaty to bzdura!' I tak zaczyna się kolejna rozmowa o tym, dlaczego nie jemy mięsa i dlaczego babcia wciąż uważa, że wie lepiej".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

"Ale przecież wszyscy jedzą mięso"

Moja rodzina przeszła na wegetarianizm trzy lata temu. To była przemyślana decyzja – zaczęło się od oglądania programów o wpływie przemysłu mięsnego na planetę, potem doszły kwestie zdrowotne. Mój mąż Paweł i ja postanowiliśmy, że chcemy inaczej wychowywać naszego syna. Chcieliśmy, żeby Oskar jadł zdrowo, świadomie i z szacunkiem do zwierząt.

Reklama

Na początku nie było łatwo – musieliśmy nauczyć się nowego gotowania, nowych przepisów. Ale teraz czuję, że jesteśmy w tym wszystkim naprawdę szczęśliwi. No, może poza wizytami u mojej mamy.

Babcia nigdy nie kryła się z tym, że uważa nasze wybory za "dziwactwo". "Jak to? Nie jeść mięsa? Przecież bez mięsa nie ma obiadu!" – mówiła za każdym razem, kiedy u niej byliśmy. Ale najgorsze jest to, że nie poprzestaje na gadaniu.

Reklama

Ostatnio, gdy wyszłam na chwilę z kuchni, złapałam ją na tym, jak podsuwa Oskarowi kawałek kotleta mielonego:

Reklama

Spróbuj, tylko spróbuj, przecież to nic takiego! A jak mamie powiemy, to i tak już będzie po wszystkim.

Byłam wściekła. "Mamo, co ty robisz? Przecież wiesz, że Oskar nie je mięsa!" – powiedziałam, próbując się uspokoić. A ona, niewzruszona, odpowiedziała:

Reklama

Nie przesadzaj, to tylko mały kawałeczek. Jak zje kotleta, to mu korona z głowy nie spadnie!

rodzinny obiad, przy stole siedzi małżeństwo i dzieci canva.com

Reklama

Tradycja kontra nasze zasady

Rozumiem, że dla mojej mamy mięso to coś więcej niż jedzenie – to tradycja. W jej domu od zawsze były schabowe w niedzielę, rosół na każdą okazję i bigos w święta. Sama mówi, że "na mięsie się wychowała" i "nic jej nie jest". Dla mnie to nie znaczy, że musi przekładać swoje nawyki na nas.

Ostatnio przy rodzinnym obiedzie stwierdziła:

W waszym domu pewnie nawet zapach mięsa jest zakazany. Jak można odbierać dziecku takie rzeczy? Oskar nigdy nie poczuje, jak smakuje dobry rosół albo porządny kotlet! To jest dzieciństwo, a wy mu to zabieracie.

Te słowa mnie zabolały.

"Przecież ja to robię z miłości"

Gdy próbuję wytłumaczyć mamie, dlaczego nie chcemy, żeby częstowała Oskara mięsem, słyszę zawsze to samo:

Ale ja robię to z miłości! Chcę, żeby dobrze jadł, żeby rósł zdrowy. Ty tego nie widzisz, ale ja wiem, że mięso jest potrzebne. Te wasze tofu i warzywa nic mu nie dadzą. Jak go nie dopilnuję, to kto to zrobi?

Rozumiem, że moja mama chce dla Oskara jak najlepiej. Naprawdę miłość nie musi oznaczać ignorowania naszych decyzji, a troska o wnuka to usprawiedliwienie do łamania zasad, które my – jego rodzice – ustaliliśmy.

Zdjęcie: Brooke Lark, Unsplash

Rodzinne kompromisy

Nie chcę walczyć z moją mamą. Wiem, że jej intencje są dobre, że chce dbać o Oskara na swój sposób. Ale muszę jakoś nauczyć ją, że nasze wybory też mają znaczenie.

Mój mąż Paweł zawsze stara się zachować spokój:

Ania, twoja mama to typowa babcia. Ona nie robi tego na złość, tylko dlatego, że żyje w innym świecie. Może trzeba jej pokazać, że nasze jedzenie też może być smaczne? Zaprośmy ją na wege obiad, zobaczy, że da się inaczej.

To dobry pomysł, ale naprawdę nie powinnam przekonywać mojej mamy do naszej diety. Po prostu powinna szanować nasz wybór.

Rozmowy o mięsie stały się w naszej rodzinie symbolem większego problemu – jak znaleźć kompromis między różnymi pokoleniami i ich przekonaniami. Wiem jedno – nie zamierzam odpuszczać. Chcę, żeby Oskar wyrastał w duchu naszych wartości, ale jednocześnie miał dobre relacje z babcią.

Daniela

Beata Kozidrak na ślubnym kobiercu. W sukni ślubnej idzie do ołtarza, gdzie czeka na nią ukochany [wideo]
Źródło: instagram.com/beatakozidrak
Reklama
Reklama
Reklama

Popularne

Reklama