"Trzy lata temu świadomie podjęłam decyzję o przerwie zawodowej, by móc skupić się na wychowywaniu mojego syna Franka. Choć wcześniej byłam aktywna zawodowo i kochałam swoją pracę, chciałam dać z siebie wszystko w nowej roli – mamy. Teraz Franek jest w przedszkolu, a ja wróciłam do biura. Tyle że nic nie jest tak, jak sobie wyobrażałam. Czuję, że się pogubiłam".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Decyzja o byciu mamą na pełen etat
Mam na imię Justyna, mam 33 lata i zanim zostałam mamą, moje życie kręciło się wokół kariery. Praca w dużej firmie dawała mi satysfakcję i poczucie spełnienia – byłam zorganizowana, ambitna i zawsze gotowa na kolejne wyzwania. Ale kiedy zaszłam w ciążę, poczułam, że chcę czegoś więcej. Wiedziałam, że macierzyństwo to nowy rozdział w moim życiu i postanowiłam dać sobie czas, by w pełni się na nim skupić.
Decyzja o przerwie zawodowej nie była dla mnie trudna – miałam to szczęście, że mój mąż Paweł dobrze zarabiał, więc mogliśmy pozwolić sobie na to, żebym została w domu z synem. Wiedziałam, że praca poczeka, a te pierwsze lata życia Franka są bezcenne.
Canva
Trzy lata pełne radości
Te trzy lata w domu były dla mnie niezwykłe. Nie mówię, że zawsze było łatwo – bo nie było. Zmęczenie, nieprzespane noce, pierwsze ząbkowanie i codzienne wyzwania rodzicielstwa momentami dawały mi w kość. Ale radość z patrzenia, jak Franek rośnie, jak uczy się nowych rzeczy i odkrywa świat, była bezcenna.
Nie sądziłam, że aż tak bardzo pokocham bycie mamą. Długie spacery, wspólne budowanie wież z klocków, czytanie książeczek przed snem – to wszystko stało się moją codziennością. W pewnym momencie zauważyłam, że już nie tęsknię za biurem i deadline’ami. Po raz pierwszy od lat czułam, że zwolniłam tempo i wreszcie mogę cieszyć się chwilą.
Powrót do pracy: coś jest nie tak
Kiedy Franek skończył trzy lata, uznaliśmy, że czas na zmiany. Zapisaliśmy go do przedszkola, a ja wróciłam do pracy. Wydawało mi się, że wszystko pójdzie gładko – w końcu byłam dobra w tym, co robiłam. Tymczasem pierwsze dni w biurze były dla mnie szokiem.
Wchodząc do firmy, czułam się jak obca osoba. Ludzie się zmienili, zespół nie był już ten sam, a projekty, które kiedyś prowadziłam, teraz miały nowych liderów. Zamiast ekscytacji czułam frustrację i... coś na kształt żalu. Jakby moja praca przestała mnie interesować.
Najgorsze jednak było to, co działo się w mojej głowie. Zamiast skupiać się na obowiązkach, myślałam o Franku. Czy dobrze się bawi w przedszkolu? Czy nie płacze? Czy nie tęskni za mną? Każdy telefon od opiekunki w przedszkolu sprawiał, że serce mi zamierało. Nie potrafiłam się skoncentrować, a wszystko, co kiedyś sprawiało mi radość w pracy, teraz wydawało mi się kompletnie bez znaczenia.
Canva.com
Macierzyństwo czy kariera – czy można to pogodzić
Z każdym dniem jest coraz trudniej. Wieczorami wracam do domu zmęczona i mam wrażenie, że nie daję z siebie tyle, ile powinnam – ani w pracy, ani w domu. Franek pyta:
Mamusiu, dlaczego tak długo cię nie było?
a mnie ściska w gardle. Nie chcę wybierać między karierą a rodziną.
Paweł stara się mnie wspierać, jak tylko może. Twierdzi, że jeśli praca mnie nie cieszy, powinnam odpuścić. Jego pensja wystarcza, byśmy mogli żyć na dobrym poziomie, więc mogłabym skupić się na domu i Franku. Ale czy to oznacza, że mam całkowicie zrezygnować z kariery, którą budowałam przez lata.
Nie sądziłam, że powrót do pracy po urlopie macierzyńskim będzie dla mnie aż tak trudny. Czuję się rozdarta między chęcią realizacji zawodowej a potrzebą bycia blisko Franka.
Justyna