"Moja sytuacja rodzinna stała się tak skomplikowana, że mam wrażenie, jakbym codziennie stąpał po cienkim lodzie. Moja żona i moja mama – dwie najważniejsze kobiety w życiu – nie potrafią ze sobą żyć w zgodzie. Ja trwam między nimi, próbując jakoś łagodzić napięcia. Nie chodzi o wielkie rzeczy, ale o te małe, codzienne sprzeczki, które wybuchają, jakby miały wagę życia lub śmierci. Czasem dochodzi nawet do sytuacji, że kłócą się o dostęp do łazienki."
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Mama z moją żoną nie potrafią się dogadać
Rano wszyscy spieszymy się do pracy i nagle zaczyna się mały dramat, bo moja żona ma akurat dziś ważne spotkanie, a mama chce iść na swoją ulubioną gimnastykę dla seniorów. Wydawałoby się, że takie sprawy można łatwo rozwiązać – umówić się, kto idzie pierwszy, znaleźć kompromis. Ale nie — tu każda chce być pierwsza. Zaczyna się od uprzejmych uwag, ale zaraz potem przechodzą do wymiany złośliwości. Zawsze kończy się tak samo – zwracają się do mnie o interwencję. I wtedy zostaję postawiony na linii frontu, bo obie liczą na moją lojalność, każda po swojej stronie.
Zaczyna mnie to naprawdę męczyć. Czuję się tak, jakbym codziennie musiał wybierać między nimi, a przecież obie są dla mnie ważne. Staram się być sprawiedliwy, ale i tak zawsze któraś czuje się pokrzywdzona. Czuję, że niezależnie, co powiem lub zrobię, i tak któraś będzie niezadowolona. Jeśli opowiem się po stronie mamy, żona się obrazi. Jeśli stanę po stronie żony, mama będzie czuła się zignorowana.
Canva
Ta sytuacja mnie wykańcza
Przecież obie powinny rozumieć, że ich ciągłe sprzeczki nie tylko mnie wykańczają, ale i psują atmosferę w domu. Mama mówi, że to moja żona jest „zbyt nowoczesna” i za bardzo próbuje kontrolować sytuację. Żona z kolei uważa, że mama nie rozumie, jak teraz wygląda życie w małżeństwie i niepotrzebnie ingeruje w nasze sprawy.
Może problem leży w tym, że obie mają zupełnie różne spojrzenia na życie. Mama jest osobą bardzo tradycyjną, dla niej rodzina to świętość, ale ma też silny charakter. Żona, choć też ceni rodzinne wartości, stawia na samodzielność i nowoczesne podejście do życia. Niestety, zamiast szukać kompromisów, częściej widzą w sobie rywalki. Czuję, że każda próbuje mnie przeciągnąć na swoją stronę.
Nie wiem, czy jest na to jakieś rozwiązanie. Niestety, każda uważa, że to druga strona jest winna. Nawet proste rzeczy, takie jak wspólne planowanie dnia czy ustalanie kolejności do łazienki, stają się przyczyną niepotrzebnych spięć. Sytuacja zaczyna mnie przerastać i naprawdę nie wiem, co zrobić, żeby było lepiej.
Marek