"Teść wraca z ryb i kładzie się w tych ciuchach na kanapie. Nie szanuje ani naszej, ani wspólnej przestrzeni"

"Teść wraca z ryb i kładzie się w tych ciuchach na kanapie. Nie szanuje ani naszej, ani wspólnej przestrzeni"

"Teść wraca z ryb i kładzie się w tych ciuchach na kanapie. Nie szanuje ani naszej, ani wspólnej przestrzeni"

Canva

"Wiem, że żyjemy w czasach, gdy życie z rodziną wielopokoleniową jest niekiedy koniecznością, jednak życie pod jednym dachem z rodzicami mojego męża zaczyna mnie przerastać. W teorii to rozwiązanie miało być wygodne i korzystne dla obu stron – mieliśmy sobie pomagać, dzielić się obowiązkami i wsparciem. Jednak rzeczywistość okazała się kompletnie inna od tego, co sobie wyobrażałam".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Teść nie szanuje naszej prywatności

Największy problem stanowi u teścia brak szacunku dla naszej prywatności. Ma w zwyczaju wchodzić do naszego pokoju bez pukania, jakby to była jego własna przestrzeń. Nawet jeśli zamknę drzwi, nie pomaga to za wiele, bo on i tak je otworzy, nie zwracając uwagi, czy jestem zajęta, czy może odpoczywam. Nawet gdy rozmawiam z mężem czy po prostu staram się złapać chwilę ciszy, teść nagle wkracza, często bez żadnego powodu – po prostu dlatego, że może.

Reklama

Oczywiście rozumiem, że to też jego dom, ale wydaje mi się, że każde małżeństwo potrzebuje choć trochę własnej przestrzeni i prywatności. Czasem czuję się w tej sytuacji zupełnie bezradna. Kiedy próbowałam z nim o tym rozmawiać, teść reagował bardzo obojętnie lub wręcz irytacją, jakbym to ja miała problem z nadmierną potrzebą przestrzeni osobistej. Najtrudniej jest mi to zaakceptować w sytuacjach, kiedy czuję, że narusza on nasze prawo do chwili prywatności, choćby w tak prozaicznych momentach jak drzemka.

Wędkarz widziany od tyłu. Canva

Reklama

Teść w ogóle nie przejmuje się tym, że nie mieszka sam

Kolejnym problemem, o którym chciałam napisać, jest sposób, w jaki mój teść korzysta z przestrzeni wspólnej, czyli salonu. Często zdarza się, że wraca do domu, wnosząc intensywny zapach ryb, co jest efektem jego częstych wypadów na ryby. Nie miałabym nic przeciwko temu hobby, gdyby po prostu po powrocie dbał o to, by się odświeżyć i przebrać. Niestety, zamiast tego, po prostu rzuca się w tym cuchnącym ubraniu na kanapę, nie zwracając uwagi na innych domowników. Smród ryb jest na tyle intensywny, że trudno wytrzymać. Muszę przyznać, że przez to sama coraz rzadziej korzystam z tego pomieszczenia, choć przecież powinno być ono miejscem, gdzie wszyscy możemy czuć się dobrze.

Reklama

Co więcej, teść często zostawia po sobie bałagan. Potrafi postawić buty na środku pokoju lub rozrzucone gazety na stole. A ja codziennie staram się utrzymać porządek i dbam o to, aby salon był schludny. Czuję się zmęczona nieustannym sprzątaniem po nim, co wydaje się nie mieć końca. Z mężem rozmawialiśmy o tych problemach i staraliśmy się przedstawić je teściowi w sposób kulturalny i spokojny, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Właściwie teść zbył nasze próby rozmowy.

Reklama

Czuję, że nasz wspólny dom staje się coraz bardziej przytłaczający. Chciałabym, aby teść zrozumiał, że każdy domownik powinien szanować przestrzeń innych. Nie chodzi o to, żeby ograniczał swoje zwyczaje, czy całkowicie się zmieniał, ale po prostu o wzajemny szacunek i odrobinę zrozumienia. Tylko tyle i aż tyle.

Reklama

Pozdrawiam serdecznie, Monika

Odmładzające odsłony fryzury bob dla kobiet po 50. roku życia. 15 modnych propozycji
Źródło: instagram.com/jjuniorsb
Reklama
Reklama