"Codziennie budzę ją hałasem o świcie – niech wie, że lepiej ze mną nie zadzierać. Taka karma"

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Sąsiadka obgadywała mnie na cały blok - a nie powinna

To było jakiś miesiąc temu. Wracałam z zakupów, kiedy usłyszałam, że pani Krysia, moja sąsiadka z góry, rozmawia przez telefon na balkonie. Jak zwykle, robiła to tak głośno, że pewnie pół osiedla mogło ją słyszeć. Zatrzymałam się, bo nagle dotarło do mnie, że mówi o mnie. I to nie były jakieś miłe słowa. Pani Krysia nawijała do swojej koleżanki, jakbym była jej głównym tematem do plotek:

Ta Iwona z piątego piętra? No ja nie wiem, skąd ona ma kasę na to wszystko. Co chwila nowe ciuchy, teraz nowa fura. Niby pracuje, ale kto tam wie, może coś kombinuje. Coś mi tu śmierdzi!”

Serio: 'kombinuje'. Aż mnie zagotowało. Ja naprawdę ciężko pracuję i oszczędzam, żeby móc sobie na coś pozwolić, a tu nagle sąsiadka robi ze mnie jakąś podejrzaną osobę. Żadnych 'kombinacji', żadnych podejrzanych źródeł – wszystko, co mam, to efekt mojej pracy i oszczędności. Tym bardziej mnie to dotknęło, że pani Krysia rozsiewa takie bzdury bez żadnego powodu.

canva.com

Zemsta jest słodka, a karma to suka

Zwykle jestem spokojną osobą, ale tym razem postanowiłam, że pani Krysia nie zostanie bez odpowiedzi. Skoro tak bardzo lubi rozpowiadać bzdury na mój temat, to niech teraz poczuje, jak to jest mieć 'uroczego', ciężko pracującego na swoje utrzymanie i zbytki sąsiada. Pomyślałam przez chwilę i wymyśliłam sposób, który od razu poprawił mi humor.

Codziennie wstaję do pracy o 6:00 rano, więc od tamtej pory, od momentu tych głośnych balkonowych plotek na mój temat zaczęłam się szykować z pełnym rozmachem. Zamiast cicho przemykać po mieszkaniu, teraz zakładam swoje ulubione szpilki, włączam muzykę i zaczynam dzień w rytmie rocka. Biegam po mieszkaniu, stukam obcasami, a dźwięki muzyki rozchodzą się po całym pionie. Cisza nocna kończy się o szóstej, więc nikt mi niczego nie może zarzucić. A że pani Krysia mieszka tuż nade mną? Cóż, trzeba było nie plotkować. Teraz przynajmniej wie, o której wychodzę do roboty.

Może następnym razem pomyśli dwa razy, zanim zacznie mówić głupoty na czyjś temat. Karma wraca – i może przy okazji nauczy się trzymać język za zębami

- myślę sobie za każdym razem, gdy włączam muzykę.

canva.com

Szczerze mówiąc, ta codzienna pobudka to dopiero początek. Skoro pani Krysia tak lubi uprzykrzać innym życie, to pewnie zasługuje na coś jeszcze. Zastanawiam się, czy nie dodać do tej 'karmy' jeszcze jednego elementu – może podrzucę jej zgniłe jajka pod drzwi albo wrzucę coś 'specjalnego do skrzynki na listy. Niech poczuje, że nie warto zadzierać z sąsiadami.

Na szczęście niedługo się wyprowadzam – razem z narzeczonym kupujemy większe mieszkanie, bo planujemy powiększyć rodzinę. Cieszę się, że zostawię za sobą te osiedlowe dramy i niezdrowe plotki. Ciekawe, co pani Krysia sobie wymyśli, kiedy się wyprowadzę – pewnie dorobi sobie kolejną teorię na mój temat.

Na razie jednak niech się cieszy moim codziennym 'koncertem' o świcie. Karma wraca, a może przy okazji zrozumie, że czasem lepiej zająć się własnym życiem zamiast cudzym.

Iwona