"Do naszej wsi wróciła dawna ukochana mojego męża, bo niestety owdowiała. Wróciła jakby nigdy nic i zaczęła nas odwiedzać. Ponoć tylko na kawkę, ale co chwilę ma jakąś okazję, żeby przyjść, przynieść upieczone przez siebie ciasto i usiąść z moim mężem. A mój mąż zawsze jej zachwala te ciasta, że najlepsze na świecie. I ja oczywiście milczę, staram się być miła, bo to przecież kulturalne, nie będę robić awantury, ale w środku to już mam dość".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Do wsi wróciła dawna ukochana mojego męża
Dawna ukochana mojego męża ma na imię Czesława. Jak wyszła za mąż, to wyprowadziła się do swojego męża, do miasta oddalonego od nas o 56 kilometrów. Ostatnio ten mąż jej zmarł i z jakichś powodów postanowiła wrócić do naszej wsi. Ja to rozumiem, ale to, że nas nachodzi, to tego już nie zrozumiem i bardzo mnie to denerwuje.
Na początku to myślałam, że może przesadzam, ale teraz zaczynam dostrzegać, że to już jest naprawdę za dużo. Poza tym ta Cześka, o której mowa, nie tylko przynosi te ciasta, ale teraz jeszcze zaczęła umawiać się z moim mężem na wspólne spacery z kijkami. Przedwczoraj rozmawiali przy mnie i wpadli na pomysł, że razem będą chodzić na takie spacery. A mnie nawet nie zapytali, czy też bym nie chciała. Nikt mnie nie pytał, nie zaproponował, że może i ja bym się do nich przyłączyła. No poczułam się jak piąte koło u wozu.
Mam już dość tych odwiedzin Cześki
Nie wiem, co o tym myśleć, ale zaczynam mieć już dość. Mój mąż nie widzi problemu, w końcu nie ma w tym nic złego, że ona przynosi ciasta i chce z nim chodzić na spacery. Ale ja się czuję jak jakaś zapomniana część tej układanki. To wszystko zaczyna mi przeszkadzać.
Staram się być grzeczna i nie robić scen, bo rozumiem, że mąż Czesławy zmarł, a ona teraz potrzebuje wsparcia. Ale nie rozumiem, czemu to wsparcie musi wyglądać tak, że cały czas pojawia się w moim domu, z moim mężem spędza czas i jeszcze razem planują wspólne wyjścia.
Przypominam sobie, jak jeszcze niedawno mieliśmy z mężem piękny, spokojny związek, a teraz ta kobieta wszędzie się wpycha i wszystko psuje. Nie wiem, czy to ja przesadzam, czy mam rację, że coś mi tu nie pasuje. Zastanawiam się, jak rozmawiać z mężem o tym wszystkim, żeby go nie urazić, a jednocześnie wyjaśnić, że zaczynam mieć tego wszystkiego po prostu dość.
Bożena