"Mam córkę, z której zawsze byłam dumna. Mądra dziewczyna, dobrze się uczyła, miała swoje pasje, przyjaciół i zdrowe podejście do życia. Ale wszystko się zmieniło, odkąd poznała tego chłopaka. Na początku wydawało mi się, że Piotrek może być w porządku, chociaż coś mnie niepokoiło – to spojrzenie, sposób, w jaki mówił. Ale pomyślałam, że dam mu szansę. Teraz widzę, że był to wielki błąd".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Narzeczony córki od początku nią manipuluje
Od kiedy zaczęli być razem, widzę, jak bardzo on nią manipuluje. Na początku to były drobnostki – mówił jej, w co ma się ubierać, z kim spotykać. Powiedziałam jej, że to dziwne, ale ona zawsze go broniła.
Mamo, on po prostu chce dla mnie dobrze.
– mówiła.
Takie słowa może i są normalne na początku związku, ale z czasem widziałam, jak to się pogłębia. Nagle przestała się spotykać z przyjaciółkami, a na wszystkie propozycje spotkań czy wyjazdów reagowała słowami:
Nie mogę, on będzie zazdrosny.
Canva
Tracę kontakt z córką
Najgorsze, że straciłam z córką taki prawdziwy, szczery kontakt. Zawsze byłyśmy sobie bliskie, rozmawiałyśmy o wszystkim. Teraz, jak tylko próbuję jej coś powiedzieć, to się zamyka albo reaguje agresją, tak jakby mnie już nie było w jej życiu. Aż boli patrzeć, jak on nią rządzi. Kiedyś zadzwoniła do mnie, że jedzie do mnie na weekend, a chwilę potem znów dzwoni, że jednak nie przyjedzie, bo „on zmienił plany”. I to nie pierwszy raz.
Teraz, mimo tego wszystkiego oni są zaręczeni. Z jednej strony chcę, żeby była szczęśliwa, a z drugiej widzę, że przez niego staje się kimś innym. Co gorsza, ona chyba sama tego nie zauważa. Jest zaślepiona, jakby nie widziała, że przez niego traci życie, przyjaciół i rodzinę. A najgorsze, że traci też siebie.
Jestem naprawdę zrozpaczona, boję się o przyszłość mojej córki. Nasze rozmowy prawie zawsze kończą się kłótnią. On jej coś nagadał, że ja się wtrącam, że nie chcę jej szczęścia. A przecież to bzdura. Każda matka chce dla swojej córki jak najlepiej.
Prosiłam ją, żeby się zastanowiła, żeby jeszcze raz przemyślała te zaręczyny. Mówiłam, że czasem dobrze jest poczekać, być pewną swojego wyboru. Ale ona jest jakby zahipnotyzowana. Nie wiem, jak do niej dotrzeć, żeby to wszystko zrozumiała.
Nie chcę, żeby moje dziecko tak się marnowało przez kogoś, kto nią rządzi i manipuluje. W głębi serca marzę, żeby z nim zerwała, ale wiem, że muszę działać ostrożnie, bo jeden nieostrożny ruch, a stracę ją na zawsze. Tak bardzo tęsknię za moją dawną córką.
Maria