"Zawsze chciałam mieć dziecko, ale jakoś się nie składało. Mimo że długo powtarzałam sobie, że nie mam czego żałować, to w środku czułam pustkę. Długo myślałam, że zostanę tylko ciocią, przyjaciółką mam, osobą "bez zobowiązań". A teraz, gdy wreszcie noszę pod sercem maleństwo, czuję, jak radość i strach ścierają się we mnie każdego dnia. I myślę: czy w wieku 46 lat dam radę być dobrą mamą".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Przez lata obiecywałam sobie, że mi wystarczy
Życie z Jurkiem było pełne wrażeń. Podróże, wspólne marzenia, niezależność – przez lata byliśmy jak duet idealny. Kiedyś nawet myślałam, że to mi wystarczy. Ale zawsze, gdzieś głęboko, czułam to ukłucie – że coś mnie omija, że coś ważnego zostaje mi odebrane. Jurek od początku mówił, że nie chce dzieci. Jego zdaniem rodzicielstwo to same wyrzeczenia, a on chciał mieć życie pełne swobody.
Hanka, przecież mamy wszystko. Czemu mielibyśmy sobie to komplikować - tyle rzeczy możemy robić, nie mając zobowiązań
– powtarzał, kiedy rozmowy o dzieciach wracały.
Starałam się wierzyć, że ma rację. Że to życie, które wybraliśmy, jest dobre, a dziecko to tylko jedna z możliwych dróg, której nie każdy musi doświadczyć. Ale im bardziej czas uciekał, tym trudniej było mi przekonywać samą siebie, że jestem szczęśliwa. Zaczęłam dostrzegać swoje zmarszczki, siwe włosy i zastanawiać się, co zostanie po mnie, kiedy mnie zabraknie. Pojawiło się we mnie poczucie pustki, której nie dało się zapełnić żadną podróżą ani przygodą.
Haniu, życie jest krótkie. Czasem żałuję, że nie zrobiłam więcej rzeczy tylko dla siebie, ale wiesz co - niczego nie kocham bardziej niż moich dzieci. One są moim sensem
– powiedziała mi kiedyś przyjaciółka, która sama ma trójkę dzieci.
Niespodziewane spotkanie, które zmieniło wszystko
Kilka miesięcy temu, gdy nie mogłam już wytrzymać ciężaru tych myśli, postanowiłam zrobić coś dla siebie. Wyjechałam do spa pod Warszawą, żeby odpocząć, odetchnąć i może trochę przemyśleć swoje życie. Tam, zupełnie przypadkiem, poznałam Ignacego. To był jeden z tych ludzi, którzy od razu przyciągają. Spokojny, dojrzały, z ciepłem w oczach, które mówiło, że przeżył już swoje, ale wciąż wierzy w coś dobrego.
Siedzieliśmy godzinami, rozmawiając o marzeniach, o tym, co ważne. Ignacy powiedział mi, że przez większość życia czuł się samotny, że zawsze pragnął rodziny, ale jakoś nigdy się nie złożyło.
Nigdy nie przestałem o tym myśleć, Haniu. To była zawsze moja największa pustka
– wyznał mi któregoś wieczoru.
Te słowa otworzyły we mnie coś, co latami próbowałam stłumić.
Nieoczekiwana ciąża, która przyniosła radość i strach
Kilka tygodni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. W pierwszym momencie to była czysta radość, coś na co czekałam całe życie. Ale kiedy pierwsze emocje opadły, poczułam coś jeszcze – strach, ogromny, wręcz paraliżujący. Miałam 46 lat, całe życie żyłam inaczej, a teraz miało się wszystko zmienić. Przez długi czas nie mogłam spać, zastanawiając się, czy na pewno dam radę.
Hania, nie jesteś sama. Jestem tutaj i razem przez to przejdziemy. Dasz radę, wierzę w ciebie
– uspokajał mnie Jerzy, kiedy wreszcie pokazałam mu pozytywny tekst. Nie powiem: zaskoczył mnie.
Jego słowa dodawały mi otuchy, ale i tak nie potrafiłam pozbyć się lęku. Co noc zastanawiałam się, czy będę miała wystarczająco dużo siły, żeby wychować dziecko; czy będę potrafiła być matką. W mojej głowie przewijały się wszystkie te trudne obrazy – zmęczenie, bezsenne noce, brak energii. Czy w moim wieku podołam...
To twój czas, Hania. Twoje dziecko będzie miało mamę, która całe życie na nie czekała. I właśnie to, ta ogromna miłość, będzie dla niego najważniejsze
– powiedziała mi moja przyjaciółka, kiedy opowiedziałam jej o swoich rozterkach.
Codziennie uczę się, jak żyć z tym strachem i radością
Teraz, gdy czuję, jak moje dziecko rośnie pod moim sercem, każdego dnia próbuję odnaleźć w sobie siłę. Codziennie muszę oswajać ten strach i przypominać sobie, że to moja największa szansa, na którą czekałam całe życie. Czasem myślę o zmęczeniu, o trudnościach, które pewnie mnie czekają. Ale potem dotykam swojego brzucha i czuję tę cichą radość, jakiej nigdy wcześniej nie znałam.
To będą trudne lata, wiem o tym. Ale wiem też, że zrobię wszystko, by być najlepszą mamą, jaką mogę być. Mam świadomość, że zaczynam późno, że czas nie jest moim sprzymierzeńcem. Ale wiem też, że miłość, którą czuję, jest większa niż moje obawy. Że to dziecko jest moim spełnieniem.
Każdego dnia uczę się, jak radzić sobie ze swoimi lękami. Patrzę na świat inaczej, czuję inaczej. Jestem starsza, może nie tak silna fizycznie jak kiedyś, ale serce bije mi mocniej niż kiedykolwiek. Mam 46 lat, ale czuję się, jakbym miała przed sobą całe nowe życie. Bo w końcu – jestem w ciąży. I to jest moje największe marzenie.
Hania