"Na początku wszystko układało się naprawdę dobrze. Mój syn poznał sympatyczną, inteligentną kobietę. Jako matka chciałam dla niego tego, co najlepsze, więc z otwartymi ramionami przyjęłam ją do naszej rodziny. Starałam się być serdeczna, pomocna, a przede wszystkim dawać im swobodę. Jednak z biegiem czasu zaczęłam dostrzegać, że między nami narasta pewna trudność, a jej zachowania coraz bardziej mnie drażnią. Żyję trochę na tym świecie, ale tak apodyktycznej kobiety jeszcze nie poznałam".
Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Bardzo drażnią mnie zachowania synowej
Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam jest jej bardzo stanowcza, wręcz apodyktyczna natura. Jest osobą, która lubi wszystko kontrolować, co przejawia się w każdej sferze życia. Przykładem może być organizacja świąt, czy rodzinnych spotkań – zawsze to ona decyduje, gdzie, kiedy i jak mają się one odbyć. Nawet gdy proponuję, abyśmy coś przygotowali u nas w domu, albo żebym pomogła w ugotowaniu ulubionych potraw syna, spotykam się z odpowiedzią, że ona ma już plan i wszystko zorganizowała. Przyznam, że początkowo starałam się dostosować, myśląc, że to tylko chwilowa potrzeba pokazania się, ale teraz zaczynam widzieć, że jej dominacja nie mija, a wręcz się nasila.
Canva
Synowa jest bardzo apodyktyczna i traktuje wszystkich z góry
W relacjach z innymi członkami rodziny moja synowa również pokazuje swoją dość specyficzną stronę. Czasami mam wrażenie, że ocenia wszystkich z góry i traktuje ludzi z wyższością. Ostatnio zauważyłam, że coraz mniej chętnie zaprasza do nas naszych dalszych krewnych, tłumacząc, że nie ma czasu na to, by spotykać się z osobami, których "nie zna tak dobrze". Z przykrością zauważam, że od kiedy wstąpiła do naszej rodziny, kontakty z moimi przyjaciółmi i kuzynostwem syna stały się znacznie rzadsze, bo rzadko przyjmuje zaproszenia i najczęściej próbuje narzucić nowe zasady.
Dochodzę do punktu, w którym coraz trudniej mi się z nią dogadać. Staram się unikać konfliktów i rozmawiać w sposób uprzejmy, jednak mam wrażenie, że każda moja próba podjęcia tematu, który może być dla niej niewygodny, kończy się napięciem. Czuję się trochę, jakbym była intruzem w życiu mojego syna. Martwi mnie to, ponieważ naprawdę chciałabym, abyśmy wszyscy tworzyli zgraną rodzinę i wspierali się nawzajem.
Zastanawiam się, czy powinnam spróbować szczerze porozmawiać z synem, czy może z samą synową, ale boję się, że zostanie to odebrane jako krytyka z mojej strony, co tylko pogłębi przepaść między nami. Nikt przecież nie lubi być osądzany, a ja również nie chcę, by myślała, że jej nie akceptuję. Jednak narastające napięcia sprawiają, że coraz bardziej zastanawiam się, co zrobić, aby znaleźć sposób na złagodzenie tej sytuacji.
Kinga