"Żona już jakiś czas temu robiła się atrakcyjna, znowu jest super laską. Bardzo mi się podoba. Ale niestety, teraz wymaga ode mnie, żebym poprawił swój wygląd. Ani mi się śni".
Publikujemy list naszego czytelnika. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.
Żona zaczęła o siebie dbać
Jakiś czas temu moja żona postanowiła zadbać o siebie i podjęła wyzwanie zdrowotne. Zaczęło się niewinnie: małe zmiany w diecie, wieczorne spacery, rezygnacja z podjadania przed telewizorem. Na początku patrzyłem na to z dużym dystansem, podziwiając jej zapał, ale jednocześnie będąc przekonanym, że to chwilowe. Szybko jednak okazało się, że jej determinacja była niezachwiana. Z czasem efekty stały się widoczne – schudła, nabrała energii, a jej humor poprawił się tak bardzo, że trudno było tego nie zauważyć.
Szczerze mówiąc, byłem dumny. To, co osiągnęła, naprawdę mnie cieszyło. Czułem, że stała się bardziej atrakcyjna – dla siebie, ale też i dla mnie, bo wróciła w niej ta dawna pewność siebie, która zawsze mnie w niej przyciągała. Myślałem sobie, że jako mąż „trafił mi się los na loterii” i wręcz z dumą opowiadałem znajomym, jak to moja żona zmieniła się w laskę.
Canva
Teraz żona chce, żebym i ja się wziął za siebie
Problemy zaczęły się wtedy, gdy po jakimś czasie żona zaczęła spoglądać na mnie i nie ukrywając uśmiechu, stwierdziła, że „przyszedł czas na mnie”. Szczerze mówiąc, zaskoczyła mnie tą uwagą. Myślałem, że jej transformacja to jej osobista droga i że moje zaangażowanie nie jest konieczne – w końcu, jak to mężczyźni często mówią, „dobrze mi ze sobą takim, jakim jestem”. Niestety, moja żona ma inne zdanie i na różne sposoby próbuje dać mi do zrozumienia, że powinniśmy teraz zadbać o siebie razem.
Na początku myślałem, że uda mi się uniknąć tematu. Próbowałem żartować, że może to nie dla mnie, że jestem w świetnej formie, a lekkie zaokrąglenie to naturalna oznaka doświadczenia życiowego. Niestety, te argumenty przestały działać. Żona jest mega zdeterminowana.
Im bardziej się opieram, tym bardziej jest widać, że jest na mnie zła. Zaczęły się subtelne komentarze o tym, że lepiej byłoby, gdybyśmy oboje dbali o zdrowie, że powinniśmy patrzeć w przyszłość i troszczyć się o wspólne lata w dobrej formie. Na każdym kroku przypomina mi, ile dobrego przyniosły jej zmiany, podkreślając, że „jeszcze mogę nadrobić zaległości”.
A ja nie chcę się dać w to wkręcić. To jej sprawa, że sobie wymyśliła jakieś odchudzanie i zdrowy tryb życia. A tak się cieszyłem. Uważam, że to niesprawiedliwe wymagać ode mnie jakichś poświęceń. Mnie jest dobrze ze sobą takim, jakim jestem.
Adam