"Nie będę się opiekować wnukiem za darmo. Nie ma mowy"

"Nie będę się opiekować wnukiem za darmo. Nie ma mowy"

"Nie będę się opiekować wnukiem za darmo. Nie ma mowy"

Canva

"Mam wrażenie, że moja synowa traktuje mnie jak bezpłatną nianię. Kiedy tylko chce wyjść, od razu próbuje mi 'podrzucić' wnuka – czy to na zakupy, załatwienie spraw, a ostatnio nawet na wyjście z koleżankami. Naprawdę lubię spędzać czas z moim wnuczkiem, ale nie jestem na jej zawołanie. Jeśli chce mieć zapewnioną opiekę, niech przynajmniej zacznie za to płacić".

Reklama

Publikujemy list naszej czytelniczki. Tekst został zredagowany przez Styl.fm. Czekamy na historie pod adresem: [email protected]. Wybrane teksty opublikujemy. Zastrzegamy sobie prawo do redakcji tekstu.

Od początku wiedziałam, że będzie trudno

Kiedy mój syn przedstawił mi Zuzę, od razu wiedziałam, że to kobieta, która lubi wygodne życie. Nie chcę wychodzić na „złą teściową”, ale naprawdę widziałam, że to dziewczyna, która nie przepuści okazji, żeby skorzystać z pomocy innych. Od początku sprawiała wrażenie osoby, która potrzebuje więcej wsparcia, niż faktycznie jest gotowa dać od siebie.

Reklama

Zastanawiam się, jak by sobie radziła, gdyby była na przykład samotną matką. Wiele kobiet musi godzić pracę, opiekę nad dziećmi i obowiązki domowe bez żadnej pomocy, a ona ma mojego syna, który pracuje po dziesięć godzin dziennie, żeby zapewnić jej spokojne życie. A jednak zawsze znajduje powód, żeby "podrzucić" mi wnuka.

Canva

Reklama

Za każdym razem inny powód

Raz potrzebuje "tylko godzinkę na zakupy", innym razem "ważne sprawy do załatwienia", a ostatnio powiedziała, że chciałaby spotkać się z koleżankami i "odrobinę odetchnąć". No dobrze, każdy potrzebuje chwili dla siebie, ale czy naprawdę trzeba mnie angażować za każdym razem, gdy ma ochotę na kawę na mieście?

Reklama

Przy małym naprawdę nie ma się co męczyć – to dziecko spokojne, ciche, zajmuje się samo sobą. Ale to nie oznacza, że jestem zobowiązana do pomocy na każde skinienie. Za moich czasów, jak trzeba było iść do pracy, to brało się dziecko pod pachę i szło. Nie było mowy o tym, żeby kogoś obciążać opieką nad dzieckiem bez ważnej potrzeby. Teraz to wygoda stała się standardem.

Reklama

Canva

Reklama

Babcia na zawołanie? Nie tym razem

Naprawdę kocham mojego wnuka i nie mam problemu z tym, żeby od czasu do czasu się nim zająć. Czasem sama proponuję, że mogę go wziąć na kilka godzin albo nawet na noc. I oczywiście, wtedy Zuza jest zachwycona, a kiedy przychodzi czas odbioru, to zawsze jakoś się spóźnia, bo „coś jej wypadło”.

Ale ja też mam swoje plany i swoje życie. Już wychowałam swoje dzieci, teraz przyszedł czas na to, żeby zająć się trochę sobą. Jeśli mam być traktowana jak pełnoetatowa niania, to chcę za to zapłatę. Wprowadziłabym sobie stawkę godzinową – każda rozpoczęta godzina to konkretna kwota. Może wtedy Zuza zrozumie, że czas to pieniądz i że nic w życiu nie jest za darmo.

Aldona

Telekamery 2024: Wybraliśmy najgorsze stylizacje gwiazd. Kicz to mało powiedziane.
Źródło: AKPA
Reklama
Reklama